AGROTON [AGT]

Na takie analizy to jest stanowczo za wcześnie. Według mnie brakuje reakcji właścicieli, gdyż w mojej ocenie powinni wystąpić o zawieszenie notować i opublikować raport oraz komentarz do komunikatów S&P. W innym przypadku każda analiza będzie mocno wyssana z palca. Oczywiście obecny kurs strasznie kusi zarówno posiadaczy pesymistów jak i spekulantów optymistów. Ustawianie się na DT przy tak słabym rynku jest mocno ryzykowne.

Z zawieszeniem przejaskrawiłem, bo widać, że osoba odpowiedzialna za relacje z inwestorami jest mocno nieudolna i wydaje się być strasznie zaskoczona obecną sytuacją. Do dziś nie doczekaliśmy się komentarza ze strony spółki. Dane na stronie są mocno nieaktualne, a spółka zdaje się nie wiedzieć co to jest ESPI.

Fakt faktem nauczyłem się na tej spółce rozwagi w inwestowaniu bazując tylko na fundamentach. W tym przypadku nadal wierzę, że spółka dostała pstryczek za brak komunikacji (raport S&P). Pozostaje mi tylko wierzyć, że Twoje przewidywania na bazie innych przypadków się nie sprawdzą.

jest raport

www.stockwatch.pl/komunikaty-s...

He, he, wszyscy dobrze wiedzą, że nie o fundamenta się dzisiaj rozchodzi.
Informacje ze spółki maja wartość...nikłą, tak więc pozostaje spekulacja. (dla chętnych oczywiście)
Ale tak, czy owak, tak wyszło, że sprzedaż pod hasłem" ratuj resztki kapitału", byłaby błędem - silnie obciążającym psyche. :)
Ci, co nie sprzedali - dzisiaj mają zagwozdkę...

Z raportu za zeszły rok:


Coś w tym jest, coś w tym jest...

A bardziej poważnie: żeby się zarejestrować off-shore to sprytu wystarczyło, a żeby poskładać cyferki do kupy to już jakoś nie.
Takie zasłanianie się imputowanym zacofaniem własnego kraju jest żenujące.

Flesz,
staram się zrozumieć co nowego do dyskusji wnosi Twój post i gubię się w domysłach. skrytykować kolegę po fakcie jest łatwo. zdecydowanie trudniej jest napisać coś konstruktywnego lub przynajmniej podjąć próbę polemiki.

teraz fora internetowe przeżywają prawdziwe oblężenie wszelkiej maści Mojżeszy i Ezechieli, którzy pootwierali pozycje po 1,13 lub nawet 1,12. być prorokiem, bazującym na danych EOD to bułka z masłem.

może przedstawisz nam własny punkt widzenia na sytuację, poprowadzisz właściwym tropem i wskażesz czym należy się kierować w podobnych sytuacjach?

w ciągu ostatnich 5 sesji właściciela zmieniło 143,9% akcji będących w wolnym obrocie. rynkiem tego nie nazwałbym. AGT stał się kolejną grzanką, która odejdzie w niepamięć równie szybko, jak stała się popularna. a nowo upieczeni "akcjonariusze" również bez sentymentu potraktują nabyte ze spekulacyjnych pobudek walory.

I tu się mylisz. Każdy ruch na instrumencie jest w jakichś proporcjach do któregoś z wcześniejszych ruchów. Jedyny problem jest w znalezieniu proporcji
A o tym, że się mylisz, przekonasz się właśnie dziś.

Moja pomyłka polegała na tym, że odmierzyłem 23,6% od najintensywniejszego ruchu (czyli od 8 z groszami do 1,13 na AGT)i podałem to jako jedyny wariant. Nie zawsze tak jest. Czasem trzeba liczyć od większej fali spadkowej.
W tym konkretnym przypadku "zaporą" jest strefa 23,6% ale liczona od całości spadków od 15.03.'13, co wypada na cenie 3,84 zł. Traf chce, że jest to równocześnie szczyt ostatniej czarnej świecy (ściślej - 3,85) i zarazem miejsce, w którym znajduje się przełamana w dół linia trendu spadkowego, ciągnięta w skali logarytm. po dołku z 8.11.10, zamknięciu z 24.05.12 i dołku z 28.06.12.

Linię zbliżoną do ww. pokazywałem już wcześniej tutaj (3 wykres od góry):
www.stockwatch.pl/blog/Szutnik...

To, co robi AGT to jest bardzo techniczne zachowanie - teraz papier "wraca" do przełamanej istotnej linii trendu po to, by "pocałować" ją od spodu (anglosascy technicy nazywają to "goodbye kiss"), a zrobi to dokładnie na 23,6% zniesieniu ostatnich spadków (tych od 15.03).

I najprawdopodobniej dziś, 19.04 AGT dotknie tej linii, zrobi szczyt w okolicach 3,80 po czym zawróci do dalszych spadków.
Dla mnie jest jasne, że dno na poziomie 1,13 zł musi podlegać testowi. Rynek w ponad 90% przypadków "wraca" do ekstremów nastroju panicznego. I dopiero ponowna zdecydowana obrona tego poziomu może dawać jakąś nadzieję na przyszłość.
Ale kto to będzie bronić, jeśli inwestorzy instytucjonalni się z AGT gremialnie wycofują?
Podtrzymuję moje zdanie w tym temacie - ostatnia szansa dla umoczonych na jakie takie wyjście z tego papieru.

AGT staje się właśnie nową spółką upadłą w rodzaju DSS czy PBG, gdzie odbywać się będzie łapanie jelenia i gdzie skoki góra/dół będą znaczne, ale stracić na nich będzie niesłychanie łatwo.
Kto rozsądny, niech tę spółkę omija. A kto takie zabawy lubi - droga wolna, tylko niech potem nie płacze, jak mu rękę urwie.

To prawda że TEN rynek ma wszystko gdzieś ,ale weź pod uwagę że TEN rynek jest sztuczny ,to rynek ewidentnie sterowany .Moda na firmy przychodzi i odchodzi.Tej firmy nie należy porównywać do bankrutów,bo niema tutaj żadnych przesłanek do bankructwa.

To dość odważne stwierdzenie, wymagające dowodów


Jak na każdy inny aspekt ludziej kultury/działalności. Moda na spółki ukraińskie przyszla do Polski dokładnie wtedy, gdy indeksy towarowe w rodzaju CRB robiły swe istotne szczyty po 2009, a zanika wtedy, gdy CRB ostro dołuje....



A skąd taki wniosek? Z raportów? Przy tak marnej polityce infromacyjnej firmy?
Powtórzę się, czym pewnie zanudze większość tu zaglądających (bo ileż można wciąż to samo?), ale przez lata na rynku nauczyłem się jednego : rynek zawsze wie lepiej ode mnie, co się dzieje.
Nawet jeśli początkowo nie rozumiem, co się dzieje i zachowanie instrumentu finansowego wydaje mi się absurdalne, po jakimś czasie okazuje się, że rynek wiedział znacznie lepiej.
I mogę się założyć, że i w tym przypadku rynek wie coś ekstra, o czym my dowiemy się dopiero za czas jakiś.

@ Salak

"Rynek wie lepiej ode mnie" w tej konkretnej sytuacji oznacza tylko tyle, że spadki o takiej skali jak niedawne na AGT nie są przypadkowe, a sądząc z ich rozmiarów w grę wchodzić może kwestia przetrwania spółki.
Ktoś, kto zdecydował się na tak ostrą wyprzedaż, na podstawie jakichś, sobie znanych przesłanek najwyraźniej uważa, że warto ponieść już teraz stratę rzędu 50- 60% na papierze po to, by nie ponieść jej jeszcze większej w przyszłości.
A ponieważ rynek podążył za myślą tego Ktosia, oznacza to, że sprawa jest naprawdę poważna.

To, że z raportów i informacji nie sposób tego na razie wyczytać, to jest inna kwestia. Gdy nawet babka Goździkowa z Pędkowic Małych będzie wiedziała z raportu, że AGT się może przewrócić, będzie już prawdopodobnie o wiele za późno na ucieczkę z papieru po sensownej cenie, bo wtedy będą to robić prawie wszyscy, oprócz łapaczy dołków.



Czysta psychologia. Po tak silnym spadku do działania ruszają łapacze dołków (zobacz, ilu ich jest choćby tu na SW, a to przecież nie jedyne takie miejsce!).
Również sam sprawca (sprawcy) zamieszania zauważa, że zasypując rynek w tym tempie osiągnie rejony groszowe w kilka dni, nadal nie wychodząc z zasadniczej części swego pakietu. Lepiej więc chwilowo podaż "za wszelką cenę" wycofać, odpowiadając jedynie na pojawiający się na rynku popyt, bo wtedy osiągnięta średnia cena wyjścia z pozycji (bo w to on tu gra) będzie lepsza i może uda się zdążyć nawet cały pakiet opchnąć innym, nim firma się zawali.

W efekcie na wykresie dostaje się wtedy korekcyjne odbicie po spadku. Odbicie to do wyjścia z pozycji wykorzystują ci, którzy nie zdążyli wyjść w czasie mocnych spadków do opuszczenia pokładu + oczywiście główny sprawca podaży.
Gdy pierwsi łapacze dołków zaczną kasować osiągnięte zyski, popyt gwałtownie słabnie i podaż ponownie przejmuje kontrolę nad rynkiem.
Dzieje się to najczęściej w okolicach właśnie owych 23,6% poprzedzających spadków.
W tym momencie wszyscy ubrani w pozycje ruszają do wyprzedaży i masz powtórkę z wcześniejszej rozrywki. W 90% przypadków ten wtórny spadek schodzi do okolic poprzednich minimów (1,13 na AGT) i to, co się tam dzieje, decyduje o średnioterminowym obrazie rynku. Jeśli minimum się obroni, mamy co najmniej istotniejsze odbicie w dłuższym trendzie spadkowym. Jeśli nie, trend spadkowy, na ogół nieco spokojniejszy niż niedawna panika (co nie znaczy, że słaby) kontynuuje się dalej.

Tak to mniej więcej wygląda z tymi "drugimi szansami".