"Był plecak na plecach i były walizki a teraz wakacje skończone" chciało by się rzec wraz z Wandą Chotomską. Dla wielu bowiem z nas skończył się czas beztroski i odpoczynku. Ku wielkiej rozpaczy najmłodszych Polaków już jutro zabrzmi dzwonek w szkołach, z wakacji w USA wrócił także do ojczyzny seryjny samobójca. Ten sympatyczny człowiek jest jednak pracoholikiem i nawet na urlopie zdecydował się wyświadczyć panu Trumpowi grzeczność i odwiedzić jego znajomego w areszcie, w ramach podziękowań za coraz łatwiejsze wizy dla swoich krajan.
Tylko Brytyjscy parlamentarzyści w czepku urodzeni, tuż przy końcu swego urlopu dowiedzieli się, że bardzo niedługo czeka ich kolejny. Jako, że jednak człowiek jest istotą nie potrafiącą docenić tego co ma ( dopóki tego nie straci) nie wiedzieć czemu dość gwałtownie wyrażają swoje obiekcje.....
Skoro jednak tyle się dzieję we wciąż zamkniętym parlamencie, a także pomału na ulicach i Facebooku pana Johnsona ( wzorem swego idola Donalda - pan premier zdecydował się na rozpoczęcie kontaktu z wyborcami za pośrednictwem mediów społecznościowych) nie podejmę się tym razem opisywania rzeczywistości. Ona będzie bardzo dynamiczna. Byłby to w zasadzie temat na codzienne relacje. Poczekam, aż kalejdoskop choć na moment się zatrzyma. A jakieś rozwiązanie - mapa drogowa - na najbliższe tygodnie niebawem w bólach się urodzi.
O czym zatem napiszę dzisiaj? Jako, że i mnie udzielił się wakacyjny nastrój zdecydowałem się napisać o winie

Co prawda większości z nas ze Zjednoczonym Królestwem kojarzy się bardziej szkocki single malt, bądź traditional british ale. Nieco bardziej rozeznani w temacie brytyjskich alkoholi wymienią dodatkowo nowo powstałe browary kraftowe typu buxton lub claudwater ( oj polecam ich wyroby

) O co zatem mi chodzi?

Czy mam na myśli będący w rzeczy gruncie "perry" trunek o nazwie Lambrini? Ten bowiem brytyjski odpowiednik polskich win typu Arizona, Pokusa i Komandos, produkowany w Liverpoolu, jest niekwestionowanym liderem sprzedaży tej gałęzi alkoholi. Otóż ja również dziś nie o tym
Doszedłem do wniosku, że nieco innego rodzaju wina to temat przewodni większość debat politycznych w kraju Szekspira i Margaret Thatcher. Wszystko bowiem co się dzieje w kraju jest aktualnie winą kogoś innego. Co złego to nie my....
W wielu rozmowach, jakie stoczyłem ze znajomymi politycznie ukierunkowanymi na frakcje Torysów słyszałem, że winą UE jest to, że Brytania opuszcza jej szeregi..
Wina made in France brzmi swojsko. Ciężej z tymi Niemcami
Winą Corbyna jest to, że pani Theresa wynegocjowała tak nieakceptowalne dla większości parlamentarzystów i Brytyjczyków porozumienie.
Pan Borys winą za świeże zawieszenie parlamentu obarcza opozycje
Apriori obarcza też "buntowników" winą za ewentualny No Deal.
Fakt, że rozmowy w sprawie świeżego porozumienia właściwie jeszcze się nie rozpoczęły - jest winą uporu jego unijnych partnerów....
Pan Corbyn wine za cały parlamentarny mętlik przypisuje niezmiennie konserwatystom.
Sam byłby w stanie wynegocjować coś znacznie lepszego. Nie dostał jednak na to szansy gdyż winni Torysi mimo widomych znaków swej niemocy nie zgadzają się na kolejne wybory parlamentarne ( które to już z kolei ?? )
Obóz remain niezmiennie winy szuka u złych Brexitowców. Ich nieuczciwym prowadzeniu kampanii referendalnej. Okłamywaniu opinii publicznej w tym, jak korzystne porozumienie o opuszczeniu struktury niezwłocznie uda się wynegocjować.
Szkoci winnych upatrują w Brytyjczykach, którzy to podstępnie i wbrew ich woli zdecydowali się zaryzykować ich dobrobyt.
Irlandczycy " wina" dzielą po połowie ( bo to ogólnie lud o złotym sercu jest) w zależności po której stronie granicy nasza noga postanie
Pan Farage obarcza winą wszystkich po trochu. Sprawiedliwy i wyważony bowiem to człek. Zatem zła jest unia, źli bremainerzy. Parlament także zły - nie wyłączając konserwatystów - a nawet pana Johnsona. Ten bowiem zdaniem pana Nigela także kręci. Ufać mu żadną miarą się nie godzi.
Pani Caroline Lucas ( nie wspomniana przeze mnie jak do tej pory przewodnicząca jednoosobowej frakcji Zielonych w parlamencie) winami za zaistniały bałagan obarcza zapewne płeć brzydką ( samiec Twój wróg?!). Ostatnimi czasy zaproponowała utworzenie rządu alternatywnego złożonego z samych pań.
Lud winą obarcza klasę polityczną. Już ostrzy sobie zęby jak przy urnach ukarać niegodziwców. Tylko na kogo tu głosować skoro wszyscy jednacy? Niestety spora część młodych ludzi jakich znam planuje nie rozstrzygać tego problemu i pozostać w domu. Podziękować za wina.....
Wymieniać można by było jeszcze sporo dłużej. Nie tylko Polska zatem " nierządem stoi". W ramach ciekawostki a propos naszego kraju dodam, że właśnie staliśmy się sumarycznie ważniejszym dla Niemiec partnerem handlowym od wyspiarzy. Podtrzymuje swoją tezę o tym, że Wyspy Brytyjskie zgotowały sobie całkiem pokaźne piekiełko na całe lata. Szkockie sondaże zaczynają się przechylać w stronę poparcia niepodległości. Liderka frakcji konserwatywnej w kraju zrezygnowała z przywództwa w partii ( rzekomo kwestie rodzinne - ale konflikt z Borysem jest zbyt widoczny, żeby go pominąć).
Czekamy na rozstrzygnięcia przyszłego tygodnia i to ile osób wyjdzie korzystając z weekendu na ulice. Czy nie pojawią się kontr - manifestacje? Z pewnością będzie się działo.