W GetBacku niczym nadzwyczajnym były obligacje na 12%-14%.
źródło:
www.gazetagieldowa.pl/2018/02/...Wiadomym jest, że przy obecnym poziomie stóp procentowych wszystkie obligacje płacące odsetki powyżej 8% to już jest ogromne ryzyko i jedna wielka czerwona lampka ostrzegawcza, żeby nie powiedzieć ogromne ryzyko bankructwa takiego emitenta. Nie pamiętam już dokładnie kto, ale jakiś czas temu jeden ze znanych polskich komentatorów ekonomicznych powiedział, że nigdy w życiu nie dotknąłby niczego z odsetkami powyżej 8% bo to jest oczywiste proszenie się o kłopoty i gra w ruletkę.
Obligacje GetBack nigdy nie powinny być sprzedawane nieprofesjonalnym inwestorom indywidualnym. Idę o zakład, że gdyby zrobić śledztwo gospodarcze odnośnie procesu sprzedaży tych obligacji okazałoby się, że większość dystrybutorów tych papierów uprawiało powszechny i gigantyczny w skali misselling. Mnóstwo osób wypowiadało się już na różnych forach, że różnej maści sprzedawcy/vel"doradcy" wciskali im te obligacje jako "bezpieczne" i jako "niemal pewny zysk". Prospekt pewnie był, ale przecież jaki kowalski go czyta, zresztą dobry sprzedawca potrafi tak nawinąć amatorowi makaron na uszy, że sprzeda mu nawet guano w cenie złota.
Podsumowując, ja nie musiałem widzieć żadnego sprawozdania finansowego, żeby ocenić ryzyko, nic, wystarczyło, że miałem wiedzę, że GetBack masowo sprzedaje obligi z takim śmieciowym kuponem (>10%) i już wiedziałem, żeby trzymać się od tego z daleka.
Smutne jest natomiast, że doradcy wciskali szarym indywidualnym janom kowalskim obligi z kuponem ok. 4-5% piejąc z zachwytu nad świetną okazją inwestycyjną, niskim ryzyku i atrakcyjnym oprocentowaniu, nic nie wspominając przy tym, że robieni są w konia, bo jan nowak z private bankingu czy fundusz inwestycyjny dostał ponad 10% za papiery tej samej spółki (czyt. aktywo o tym samym ryzyku). To nie jest uczciwy i transparentny rynek. Szary kowalski mógł nie widzieć czerwonej flagi, bowiem 4-5% na korpo bondach trzyma się jeszcze w granicach rozsądku.