Kiedy szczyt Hossy:)

Krewa widze że jesteś namietnym czytelnikiem moich wpisów i kazdy detal co wpisuje weryfikujesz. W 50 moim wpisie masz jakoby powód sie do czegos doczepić...
Polityka spójności będie na zero i cały czas mnie zastanawia jak to wygląda z wspólną polityką rolna - czy UE przelewa srodki na dopłaty czy nie - moze to zweryfikuj, bo dopłaty ruszyły od paxdziernika

To chyba społeczna działalność w ramach programu Polski Jad. To taki nieoficjalny program obrzydzania UE poprzez wypisywanie na masową skalę różnych takich wieści dziwnej treści w Systemie Radia Erewań - wersja 2.0. Ale przecież ostatnio nawet znany europoseł i kandydat prezentował oficjalnie śmieszne zestawienia niezgodne z danymi rządowymi czyli tak zwane dane dla wykluczonych informacyjnie i absolwentów edukacji internetowej.

Czyli parafrazując: jak bym nie wiedział, że prowokacja, to bym pomyślał, że w horach mało tlenu?

Słaby złoty napędza eksport. To natomiast ma pobudzić inwestycje. Poza tym ceny surowców nie mogą rosnąć do nieba. Te wzrosty ostudzą wzrost gospodarczy prędzej czy później i niejako z automatu zmniejszæ inflację. Tak widzę obecnie politykę NBP. W tym sensie podwyżki stóp dałyby podwójny efekt i osłabiły wzrost gospodarczy. NBP czeka na spadek cen surowców, które wyhamują inflację. Natomiast problemem będą ceny żywności. One wzrosną. Ten rynek nie jest całkiem wolny. Tu mogą być uruchamiane rezerwy.

Każde podniesienie stóp procentowych to przede wszystkim koszta dla budżetu i o to jest tak naprawdę ta gra i ta melodia.

Czyli pozostaje sportowanie PLN, bo rynków nie interesuje, że podwyżka stop nekalaby budzet Kaczora. Zbyt mocne podniesienie stop rzeczywiście może zdusić gospodarkę, ale nie mniej zdusza ja inflacja (nie mówiąc o tym, że w zasadzie wpadliśmy już w spirale, co będzie dużo gorsze od ewentualnej recesji i deflacji), przez którą ludzie realnie biednieją i zaczynają oszczędzać, przy okazji wyczyści im to oszczędności, w wariancie zduszenia inflacji czyszczenia tych oszczędności nie ma, a efekt ten sam, stagnacja lub recesja. Nie zduszenie inflacji również więc wszystko zniszczy. Sytuacja niestety trochę bez wyjścia.

A może ktoś wyprowadzi mnie z błędu, że dla przeciętnego człowieka lepsza recesja i deflacja, aniżeli stagflacja i czyszczenie oszczędności ? Firmy też w pewnym momencie nie osiagna takiej wydajności, aby bez zawahania dalej spełniać wszelkie oczekiwania płacowe pracownikow. Matematyki się nie oszuka.

Ketjow - nastroje konsumpcyjne poleciały na buzię, właśnie przez inflację. Spowolnienie nadchodzi czy chcemy czy nie i czy podniesiemy stopy czy nie. To nie jest tak, że tylko podnoszenie stop zadusza gospodarkę, przy wysokiej inflacji ludzie zaczynają ostro oszczędzać, w konsekwencji też mamy zduszenie.

Jakby na to nie patrzeć to ciągle przodujemy w zestawieniu realnych ujemnych stóp procentowych, więc w zasadzie dotychczasowe podwyżki nic nie zmieniły . Działania rady są nieudolne, bo spóźnione i niewystarczające. Wystarczy wspomnieć, że nawet Kołodko sugerował podniesienie stóp od razu o 2 punkty procentowe, a nie jakieś zabawy w ułamki. Trzeba pamiętać, że dużo łatwiej jest zapobiegać inflacji niż z nią walczyć. Glapiński najwyraźniej o tym nie wie, więc razem z większością pozostałych członków rady ‘grzali’ gospodarkę utrzymując bardzo niskie realne stopy procentowe przez wiele kwartałów. Ostatnie obniżki na początku 2020 przeprowadzone były w momencie gdy inflacja u nas była powyżej celu. Nie dalej jak kilka miesięcy temu mieliśmy przecież sporą interwencję NBP osłabiającą złotówkę i to w sytuacji gdy złoty od kilku lat jest niedowartościowany. Teraz przyjdzie nam wszystkim za tą nieudolność zapłacić.

Inflacja to nie tylko stopy procentowe, wzrost PKB czy ceny energii. To także oczekiwania inflacyjne. Ludzie w sklepie zawsze zauważą to co wzrosło najbardziej i tak odbierają rzeczywistość. To przekłada się na oczekiwania wzrostu płac. Przedsiębiorcy podnoszą ceny przewidując wzrost kosztów i spirala się nakręca. Chyba już czas przestawić myślenie i przypomnieć sobie normalną rzeczywistość, w której stopy procentowe są kilka punktów procentowych powyżej inflacji. Zgodnie z projekcją NBP szczyt ma być w okolicach 7% w Q1 2022 (w zasadzie już mamy 6,8% więc prawdopodobnie NBP znowu czegoś nie doszacował) a potem ma spaść w okolice 3,5 i znowu zacznie rosnąć. Warto już teraz wziąć pod uwagę, że koszty finansowania przedsiębiorstw istotnie wzrosną w ciągu 2-3 lat co w niektórych przypadkach będzie mieć niebagatelny wpływ na ich rentowność.

Niemcy nie mają własnej waluty i nie mogą podnosić stóp procentowych. To jeden z głównych argumentów za pozostawieniem złotówki w Polsce. Tylko po co nam złotówka skoro NBP nie potrafi dbać o jej wartość.

KetjoW

Tak, oszczędzają choćby w taki sposób, że koncentrują się powoli na żywności, zabezpieczaniu przyszłych skokowych podwyżek prądu i ogrzewania (które jeszcze nie uderzyły), kosztem reszty konsumpcji. Nastroje są fatalne, dawno takich nie było, łatwo znajdziesz badania z ostatnich dni. Wg Ciebie ten mechanizm tak czy siak nie doprowadzi do spowolnienia ?

Polityka NBP jest zła. Jak to rzekł kiedyś pewien wybitny Brytyjczyk: nasz NBP (a w zasadzie Konus, bo i tak wszystkim steruje nikt inny jak on) miał do wyboru hańbę i wojnę. Wybrał hańbę, a wojnę i tak będzie miał. Hańba = ogolenie ludzi z oszczędności. Wojna = kryzys. Zdecydowanie wybieram wojnę bez hańby, a więc podwyżkę stop. A lada dzień wydajność od presji placowej siadzie na tyle, że zacznie się efekt domina. I to będzie gorsze dla firm od wyższych kosztów obsługi kredytów. My już w spirali inflacyjnej jesteśmy, pull up pull up.

Wreszcie - stanie się wielka tragedia, jak z prymusa europejskiego poziomu bezrobocia spadniemy o parę miejsc w dół, świat się skończy ? Trochę kredyciarzy nauczy się, że kredytów nie bierze się pod korek, a miliony szaraków odetchną i wyłącza tryb paniki inflacyjnej.

Spadamy nadal i to wyraźnie. Glapa coś tam wspominał o interweniowaniu co zabrzmiało jak żarcik. No ciekawe co zrobią dalej. Złoty powyżej 4,40 za Euro, powyżej 4,50 za franka i za chwile będzie 4,20 za USD. Może te złote wydawać trzeba czym prędzej na dobra i jak to sobie przypominam tymi dobrami były waluty obce kiedyś tam niby dawno. Ech te wspomnienia.