Kiedy szczyt Hossy:)

boziu, właśnie o to chodzi ze ministerstwo podaje dane za okres kiedy dopiero się rozpoczęły szczepienia co zaburza rzetelność liczb. Oni sumują wszystko od 19 stycznia i wyliczają wskaźnik, co jest bzdurą, bo na wiosnę nie umierali zaszczepieni. Prawdziwe dane to by było od tej jesieni w ujęciu tygodniowym.

przecież wyjaśniłem Ci że nie da się inaczej policzyć tego wskaźnika. Nie wiem co jest niejasne.

licznik: liczba chorych zaszczepionych
mianownik: liczba wszystkich zaszczepionych

Wynik:

udział chorych zaszczepionych w populacji osób zaszczepionych

To nie jest rocket science.

Ja piszę jakie dane podaje Ministerstwo Zdrowia i jak trzeba je interpretować, a nie jakie dane mogłoby podawać.

Ta informacja ma zachęcić do szczepień tych co się nie zaszczepili i w mojej ocenie jest liczona prawidłowo.

Kilka postów wyżej przytaczano dane z MF, że obecnie wśród zgonów jest 30% osób w pełni zaszczepionych. Tak więc szczepionka nie chroni ani przed ciężkim przebiegiem ani przed śmiercią, tylko nieznacznie zmniejsza takie ryzyko. Piszę "nieznacznie", bo gdyby nie działała w ogóle, zaszczepieni stanowiliby około 50% zgonów ( bo mniej więcej połowa polaków jest w pełni zaszczepiona) a stanowią 30% więc relatywnie niewiele mniej.

Na 100 osób zmarłych 30 było zaszczepionych a 70 niezaszczepionych. Gdyby zaszczepieni dostali placebo to statystycznie zmarłoby ich około 50, tak więc można przyjąć że szczepionki uratowały przed śmiercią około 20% chorujących.

Tu się całkowicie zgadzam. Olewając statystyki, szum informacyjny oraz bełkot ideologiczny podam tylko, że z własnej obserwacji to z osób zaszczepionych mam tylko jedną osobę, która była zaszczepiona i ciężko przechodzi teraz Covid (wiek koło 70 tki , grupa wysokiego ryzyka plus brak 3 ciej dawki). Nie znam więcej nikogo kto by się określił jako choćby chory objawowo. Rok temu bez szczepień wśród swoich znajomych, rodziny, pracowników i współpracowników miałem zupełnie inne obserwacje czyli niewiele osób nie chorowało a znaczna ilość ludzi przechodziła to jeśli nie ciężko to bardzo dolegliwie. Dodam tylko, że nie znam także za wiele osób nie zaszczepionych bo w moim środowisku takowych praktycznie nie ma. Trudno mi wiec przyjmować argumentację inną niż ta podawana przez naukę .

Zwróć uwagę, że w grupach wiekowych, które są najbardziej narażone na zgon (ludzie starsi) zaszczepiono znacznie więcej osób, ponad 70%. Jeśli zaszczepieni stanowią ok. 30% zgonów, i duża część z nich plasuje się w wieku, w którym zaszczepienie jest wyższe niż ogólna średnia to łatwo zauważyć, że szczepienie znacznie zmniejsza ryzyko. I to może być zrobić różnicę, która zadecyduje czy służba zdrowia będzie zapchana czy nie. Jeśli będzie niewydolna to spowoduje to efekt kuli śnieżnej i kolejne 'nadmiarowe' zgony osób chorych, które nie będą mogły się dostać do szpitali.

Doniesienia z Włoch potwierdzają słowa lekarki z RPA i zasadność szczepień:



https://stooq.pl/n/?f=1456125

W Izraelu sytuacja jest opanowana. Oni o ile się nie mylę mają jeden z najwyższych poziomów wyszczepienia społeczeństwa ca 80%.

Nie zmusisz ludzi do szczepień, to jakiego poziomu zachorowań się spodziewasz. Niższego? Na jakiej podstawie? Nie ma obecnie odporności zbiorowej w Polsce to są zachorowania.

Sprawdziłem jak to wygląda w krajach najbardziej wyszczepionych - pierwszy przypadek z brzegu Singapur, zaszczepionych pełną dawką 88% ludzi a mimo to w październiku było 4 tys przypadków dziennie i 15 zgonów dziennie (5,5 mln mieszkańców). Potwierdza się to, co jakiś czas temu naukowcy oznajmili, że nie uda się osiągnąć odporności zbiorowej.

Ależ rzeź w stanach, z jednej strony znowu panika przed Omicronem z drugiej panika przed taperingiem. W efekcie wszystko leci