Dziękuję za linka. Nie wiem jak mi się schował :angry1: Na liście ciągle go nie ma...
Dane i wskaźniki:
www.stockwatch.pl/gpw/jago.asp...Jest euforia, bo po raz pierwszy firma ma porządny zysk. Przychody wcale nie wzrosły, co więcej - mamy czwarty z kolei kwartal gorszy w ujęciu r/r. Tłumaczą to tak, że przesuwa się model biznesowy i firma jako przychody pobiera tylko opłatę za usługę (nie kupuje towaru aby go sprzedać, tylko dostarcza i obciąża za same wykonane czynności).
W takim razie ważniejszą pozycją jest marża brutto czyli zysk na sprzedaży. Ta rzeczywiście zachowuje się stabilniej, ale też nie rośnie. Jest raczej płaska. A dodatkowy zysk za II kwartał pochodził po prostu ze zbycia aktywów trwałych za 2,7 mln zł. Proste. I wszystko się zgadza.
Myślę jeszcze nad tym modelem biznesowym, jak zweryfikować prawdziwość twierdzeń spółki. Jeśli tak jest, że pobiera tylko za usługę, to powinny jej spadać należności i zobowiązania - bo nie kupuje i sprzedaje towaru, tylko wozi i fakturuje usługi. Tak niestety nie jest. Należności rosną, a zobowiązania utrzymują poziom. Może jeszcze nie widać efektu, a może skala jest jeszcze zbyt mała. Tak czy owak, są poważne problemy ze wzrostem. Potentat i lider, jak siebie określa spółka, ma to do siebie że nie ma gdzie rosnąć, a konkurencja go intensywnie skubie. Pomysł na rozwój Jago to systemy komputerowe, ulepszanie procesów i rozwój bazy operacyjnej. Wszystko zgoda i w porządku, tylko tak naprawdę jej przychody zależą od tego, ile ludzie jedzą mrożonek. Bo jak nie jedzą to nie trzeba ich wozić. Więc raczej patrzyłbym na poziom konsumpcji niż na przewagi konkurencyjne. W naszym zimnym kraju dystrybucja mrożonek nie jest aż takim problemem, jak powiedzmy w Hiszpanii ;)
Wracając do sprawozdań, są one czyste i przejrzyste. Aż miło popatrzeć. Żadnych kombinacji i sztuczek, prostolinijnie prowadzone finanse. Za to plus.
Wyniki są takie sobie: przychody nie rosną, zyski nie rosną, czyli płaszczak. Nie znam planów, więc proszę w tym miejscu zrobić własną projekcję wzrostu. Jeśli jej nie będzie, to aktualne wskaźniki są mniej więcej na średnim poziomie rynkowym, może nieco niedowartościowane (po piątkowym wzroście, rzecz jasna).
Na koniec dodam, co mojemu psiemu nosowi najbardziej przeszkadza: akcjonariat. W sytuacji, gdy większościowcem (i to nie kontrolującym) jest inna spółka (nieważne jaka i która), obawiam się o pozycję mniejszościowych akcjonariuszy i o relacje właścicielskie. Czysto teoretycznie. Inwestorzy instutucjonalni tak, ale na doczepkę, nie za kierownicą. Nawet jak tam na końcu stoi jakiś konkretny człowiek, wolałbym go mieć w akcjonariacie z imienia i nazwiska.