Wierzę, choć rzecz jasna nie idealistycznie
Tak jak kolejnemu Madoffowi będzie trudniej, tak trudniej będzie sprzedać kolejne cudownie zapakowane śmiecie. Przynajmniej przez chwilę.
Dodatkowo jest pewna różnica w tym przypadku: na szali leży autorytet państwa, administracji publicznej.
Mam wrażenie, że Bushowie ten autorytet wykorzystali, żeby państwo oddać w ręce kompleksu przemysłowo-militarno-finansowego-etc, a Obama jednak choć próbuje coś z tego wyrwać z powrotem. Bez rewolucji, tylko pragmatycznie.
PS. Czy zdarzyłoby się to, bez pytania: Mr President, we intend to charge GS with fraud? Nie sądzę, żeby takie pytanie nie padło....
Mnie tez dopadł kryzys.. jem spleśniały ser, pije stare wino i jeżdżę autem bez dachu....