Może i zrobimy - biorąc pod uwagę bycze nastroje dojrzewające w słońcu wzrostów z ostatnich miesięcy, ale dla mnie poziom 61,8% zniesienia spadków jest ostatnią rubieżą długoterminowych niedźwiedzi w obecnej hossie. Tyle bowiem może znieść korekta wrostowa spadków nie tylko krótkoterminowych ale i całej poprzedniej bessy.
Ja nie jestem tak skrajnym czarnowidzem, bo też nikt grający na kontraktach nie zdzierżył by tak długo ostawiając "szorty"
Bardziej odpowiada mi łapanie górek właśnie po przebiciu szczytu na Naszych futach, które wyrywnie już znaczmie wcześniej pozwoliły sobie na taki "odjazd".
Niezależnie jednak od tego co ja myślę, poziom 61,8% to nie tylko jakieś tam fibo, ale i widoczny istotny punkt wykresu dla wielu graczy który nie raz juz powodował nagłe zwroty akcji.
Jako, że obecnie "szortmen" ze mnie, szukam więc powodów rozgrzeszających mnie z moich pozycji (oby sie tylko Disco o podłoża erotyczne mojego wpisu nie czepił)

.
Bugaj dzisiaj fajnie napisał:
Cytat:Na rynku walutowym kontynuowany jest spadek eurodolara. Przeszkadza tutaj nie tylko Irlandia, ale również gorsze dane o niemieckiej produkcji przemysłowej. Dobrą informacja była natomiast wygrana partii premiera George Papandreou w greckich wyborach regionalnych. Inną ciekawostką były słowa prezesa ECB, że polityka ilościowego luzowania przeprowadzana przez Fed nie ma na celu osłabienie dolara, ale ma za zadanie ustabilizować oczekiwania inflacyjne. Z pewnością wiele analityków z taką opinią by się nie zgodziło. Dziwić może również prezentowane w ten sposób przyzwolenie Jean - Claude Trichet na działania Fedu. Czyżby objawiła się nam ukryta solidarności banków centralnych?
Myślę, że ta ukryta solidarność banków centralnych to niestety efekt desperacji. Objawem tego było w Europie parę miesięcy temu ustanowienie pomocy dla Grecji, a w Hameryce obecne deklaracje FED. Takie ruchy świadczą wg mnie o prawdziwej skali problemów, na których zażegnanie brakło już rozsądnych, zdrowo rynkowych recept.
Patrząc na to w ten sposób, każda pierwsza-lepsza korekta może się okazać początkiem kolejnej bessy - kto wie czy nie bardziej dotkliwej od poprzedniej.