Witam,
no to w odpowiedzi na wezwanie - z cyklu wzruszyła mnie Twoja historia ;)
Na giełdzie inwestuje od 1,5 roku i jak każdemu początkującemu marzyło (marzy mi:)) się zbicie fortuny inwestując w coś co przyniesie krocie. A co może przynieś krocie ? wiadomo Petrol po odkryciu ropy :) Sparzyłem się na Petrolu no właśnie podobnie jak i Wy w tym samym okresie, będąc kompletnie nowym na rynkach finansowych wziąłem petrola. Kontrolnie. Jak coś spada 20% to trzeba brać! Wziąłem, sprzedałem 30% taniej obiecując sobie, że petrola już nigdy :)
Minęło pare miesiecy... I zacząłem kontrolnie grać na petrolu i z reguły coś tam zarabiać. Jakby tu rzec - z petrolem stopniowo się oswajałem. Raz 2% raz 10% więcej - mozna grać i zarabiać.
Minęło parę miesięcy i przyszły tegoroczne wakacje. Chorwacja, słońce, rodzina, morze, frutti di mare, piwko i winko. Było bosko :) Gdzieś tak 2 dni przed końcem urlopu (18 lub 19 sierpień) miałem sen. "Naprawdę piekny sen" jak śpiewał Dżem. Otóż przyśniło mi się, że Petrol odkrył ropę, opublikował komunikat, który zauważyłem jakoś wieczorem. Rano (dalej w śnie) sprzedałem wszystko co miałem i wrzuciłem w Petrola i dalej już wiecie - miliony i duma i satysfakcja :) Po obudzeniu szybko o śnie zapomniałem. (Uważny czytelnik pewnie już wie co bedzie dalej;)
Minęło parę dni. Zostałem sam w domu - dzieciaki u dziadków, żona w delegacji w USA, studiuję sobie wykresy, podliczam straty i myślę co tu dalej. Jest godzina 10 i nagle wzrok mój pada w onecie na info że petrol dowiercił się do gazu. Automatycznie przypomniał mi sie mój sen :)
Minęła noc - nieprzespana - myślałem o tym co kupię żonie (biżuteria upatrzona), sobie (galaxy S2), wiadomo petrol pójdzie 100% do góry - jest konkretne info! Musi pójść - wystarczy wejść na otwarciu a potem otwierać szampana.
Miałem wolny kapitał po upłynnieniu jakichś innych papierw więc zlecenia po PKC otworzyłem, kombinując co zrobić z resztą papierów - sprzedać ze stratą czy nie ;) Mijały minuty wlokące sie jak godziny - TKO rósł nie aż tak jak myślałem ale rósł. Za 2 do 9 pomyślałem że może jednak te PKC analuje i zobaczę co będzie dalej. Anulowalem!
Zaczęło się - rzeczywiście polecialo w dół wszedłem po 6,15 i z zimną krwią sprzedałem wszystkie inne paiery które miałem ("miałem taki piekny sen, naprawdę piękny sen"). Coś tam nie za bardzo rosło więc za wszytko wszedłem na 6,0. I kupiłem.
W excelu sporządziłem sobie tabelkę - taka by mi pokazała cene przy +10%, +20% aż do +80%. I poszedłem sobie zajarać (pierwszy papieros od 3 miesięcy).
Wróciłem - coś nie rosło ale spokojnie przecież musi urosnąć. Czekałemm, mogąc z jakimś tam zyskiem sprzedać, ale w tabelce excelowej nawet nie miałem wartości mniejszych niż 10%. Mijały godziny, nie sprzedawałem, przyszedł koniec sesji - nie sprzedałem. Wciąż na plusie więc po co sprzedawać - na pewno urośnie jutro. Złozyłem zlecenia ale teraz to już tylko tak aby +10% zarobić. I trochę się odegrać :)
Przyszło jutro i minęło - nie sprzedalem. Kupilem paczkę papierosów. Przyszła noc, nieprzespana - tym razem myślałem o tym jakim jestem kretynem, zwłaszcza widząc nastrój na rynkach, a jak petrol spadnie do 5 ? A co to znaczy opór 5 przy bezwartościowych papierach. Jezu, zrobić wszystko by minimalizować stratę.
Przyszło dzisiaj - kupiłem 2 paczkę papierosów - usiadłem przed komputerem modląc sie by nie otworzyło się ponizej 5,40 (10% straty na głównej paczce!). Otworzyło sie wyżej i zacząłem sprzedawać. Sprzedałem. Wynik total - 8%. Mogło byc gorzej, mogło być lepiej gdybym wytrzymał nerwowo i sprzedawał wyżej. Ale powrócił spokój. Kac pozostał. Nauka wzięta. Pieniadz zainwestowany. Tym razem zainwestowany :) Żona wraca jutro - biżuterii nie będzie, do chłopaków jadę zaraz. Nigdy,juz nie tknę Petrola.
Aż minie parę miesięcy ;)