GETIN NOBLE (Catalyst)

Serwis stooq.pl podładpał chyba temat
http://stooq.pl/mol/?id=765


Ja bym oprócz PKO BP widział jeszcze PZU jako chętnego na kupno Getin Noble Banku. Po zakupie Aliora pięknie by pasowało to do planów Grupy PZU:
media.pzu.pl/pr/302267/knf-zgo...

Pewnie któryś z Was wysłał do Gessnera takie przemyślenie.
LC wybrnie z tego. W 2008 roku był w gorszej sytuacji. Ma teraz zdrowy Idea Bank, upłynnia inne aktywa, aby pozyskać finansowanie. Tacy ludzie jak on nie oddadzą teraz udziałów przy wycenie 0,2 wk.

Hmm LC ma jeszcze kilka aktywów to sprzedaży, no a sam Getin po korekcie o jednorazowe wpłaty na fundusz wsparcia kredytobiorców i SK bank utrzymuje się nad kreską. Rozumiem, że dywagując o niewypłacalności zakładacie przewalutowanie kredytów walutowych?

PiS wg mnie jest głupi, tylko problem jest taki, że głupi nie wie, że jest głupi, a mądry to wie. Oni swoimi działaniami uzyskują efekt dokładnie odwrotny do zamierzonego, a później zastanawiają się jak to możliwe, przecież wszystko zrobiliśmy dobrze. Najlepszym przykładem niekompetencji są zapisy projektu ustawy o sprzedaży detalicznej (od tzw. podatku od hipermarketów), który jeśli wejdzie w życie to zmiecie mały polski rodzinny handel. Ludzie z branży, z małych hurtowni, małych sieci handlowych często zakładanych przez kilkadziesiąt małych lokalnych sklepów, które działają pod jednym szyldem, żeby zwiększyć rozpoznawalność są mówiąc wprost PRZERAŻENI. Już nawet nie wspominając o franczyzobiorcach dużych podmiotów, którzy czasami mają obroty rzędu 0,5-1mln zł na rok, działają pod szyldem znanej marki, a wyjść z sieci też praktycznie nie będą mogli bo zrujnują ich wysokie kary umowne. PiS destabilizuje czyt. zwiększa ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej.

To jednak nie wątek o tym...

Dołowanie banków na świecie może wynikać z wycofywania się Arabów z inwestycji (szczególnie w Europie). Ropa jest tania i zaczyna im brakować pieniędzy na dotychczasowy poziom życia. Ich zaangażowanie w banki w USA jest relatywnie mniejsze i tam spadki banków są nie tak wielkie. Taką opinię podało wczoraj CNBC.

no ale chodzi o wspieranie malych, pojedynczych osiedlowych sklepikow a nie sieci franczyzobiorcow,
zreszta owi franczyzobiorcy wszystko prawie oddaja do wlasciciela marki franczyzowej...

kazda rewolucja wymaga ofiar. wiele sklepow padnie, ale na ich miejscu powstana nowe.
przemodelowania rynku na modle PiS-u bedzie bolesne.

" nie obraź się ale kompletnie podobnie jak rządzący nie rozumiesz obecnej sytuacji i powiązań"
Tak to już jest że nie wszyscy wszystko rozumieją rządzcy to często totalna DNO z wyobraznią na poziomie 4 latka nie tylko nasi o wielu prezesach też dało by się to powiedzieć.

Zobacz np. taki rząd kanady niby myślący ludzie demokratyczny kraj. AAAA >>>>

Racjonalne, ale tylko w politycznym sensie, były także działania rządu odsuwające w przyszłość decyzję o wstrzymaniu połowów. Wszak rząd dbać musi o swoich wyborców, a decyzja ta pozbawiłaby ich podstaw utrzymania. Wcześniejsze wprowadzenie limitów na połów dorsza pozwoliłoby zatrzymać całkowite odłowienie tej ryby z atlantyckich wód. Tak się jednak nie stało.
Kanadyjscy rybacy powiadali, że dawno temu dorszy było tak dużo, że można było chodzić po ich grzbietach. W latach 40. ubiegłego wieku odławiano 150 tys. ton dorsza rocznie. W roku 1968 połowy wzrosły prawie sześciokrotnie do rekordowej liczby 850 tys. ton. To był ostatni tak dobry rok. Od tego czasu liczba ryb w zimnych atlantyckich wodach zaczęła spadać. W ciągu następnych dziesięciu lat ilość odławianego dorsza spadła pięciokrotnie!
W tamtym czasie pojawiły się nowsze, wydajniejsze jednostki do połowu dorsza, technologia pozwalała śledzić ławice pod wodą. Mimo to połowu nie rosły. Wydawałoby się, że taki spadek połowów to wystarczające ostrzeżenie. Tak się jednak nie stało. 12 lat później dorsz praktycznie znikł z północnoatlantyckich wód. W roku 2003 kanadyjski rząd ogłosił całkowite zamknięcie łowisk dorsza. Opróżnioną niszę ekologiczną powoli zajmują mniej cenione śledzie i makrele.
Konsekwencje dla gospodarki Nowej Fundlandii były zatrważające. Zwolniono około 30 tys. osób – 12 proc. wszystkich zatrudnionych w regionie. Budżet Kanady obciążyły cotygodniowe zasiłki wypłacane 28 tys. bezrobotnych. W ciągu dziesięciu lat pomoc rządowa ofiarom przełowienia łowisk wyniosła 1,9 mld dolarów. Pomimo rządowych programów pomocowych, w ciągu następnych 10 lat region opuściła aż jedna dziesiąta mieszkańców.
W Kanadzie w 20 lat po przełowieniu łowisk dorsza wciąż nie widać oznak odradzania się populacji. Wygląda na to, że dorsz do Kanady nie powróci.

Mogli temu zapobiec a nie zapobiegli - a to przecież taki dobry rząd był.

Docisną nas jak tego dorsza. Nawiasem mówiac - bardzo dobra ryba. To o czym piszecie ma przełożenie na bankowość bardziej niż na cokolwiek innego. Dla 3-4 miliardów ...PLN zwiększonych wpływów z podatków, bo nie sądzę by było to więcej, per saldo ryzykują zachwianiem ekstremalnie lewarowanego systemu bankowego. Kapitały własne banków to wszak ~12-13%. Upadnie nawet kilka niewielkich banczków i już ryzyko urośnie. A może upasć średni jak te getiny. Ryzyko da się przeliczyć na złotówki. W pierwszej kolejności straty w wysokości grubych miliardów poniesie akcjonariusz banku czy PZU wskutek paniki giełdowej. Także szary Kowalski... Dalej... zapłacą za to banki - większe ryzyko to większy koszt pieniądza = droższy pieniądz = niższy popyt = niższa sprzedaż = niższe zyski itd. Kolejny będzie klient, na którego zostaną przerzucone podatki. To jak bardzo będą przerzucone zależy od sztywności popytu. Popyt sztywny (np. narkoman) przełknie 100% a nawet i 500% podwyżki bez mrugnięcia okiem. Najwyżej kogoś obrabuje albo zabije dla działki... Przy wysokiej elastyczności cenowej popytu (powiedzmy, że usługi komunikacyjne) klient pójdzie do konkurecji czy nawet w ogóle przejdzie na inną gałąź (np. zacznie dojeżdżać do pracy z sąsiadem). To jaki faktycznie jest popyt na bankowość i dług w naszym nieszczęsnym kraju, to już zostawiam do oceny każdemu myślącemu. Na końcu tego łańcuszka jest państwo. Jeśli załamie się system bankowy to nie będzie akcji kredytowej a spadki PKB będą na zasadzie tąpnięcia. Jeśli dojdzie jedynie do podniesienia kosztu pieniądza i zmniejszenia akcji kredytowej to też będą to olbrzymie straty liczone w dziesiątkach miliardów niepobranych podatków od niedoinwestowanych firm, wzrostu bezrobocia i obsługi długu (zwiększone odsetki od oficjalnego bln zł państwowego długu). Na końcu, po paru latach zagranica przyjdzie wykupować krajowe, rentowne biznesy za bezcen, przez co dojdzie do dalszego zubożenia i skolonizowania PL. Jak będzie później reputacja takiego kraju... ? Bez dobrej reputacji ciężko prowadzić interesy. A wszystko to dla kilku miliardów zł... To nie jest jedynie moja fantazja czy marudzenie. Orban przeszedł już tę drogę i wycofuje się rakiem z takiej polityki. Zresztą od początku tłumaczył się, że ma sytuację nadzwyczajną, wymagającą nadzwyczajnych działań (podnoszenia ręki na cudzą własność).

Żabka to jest typowa ajencja, ona ma niewiele wspólnego z handlem detalicznym. Żabka, której właścicielem jest podmiot brytyjski zyska na wprowadzeniu ustawy w obecnym kształcie, ponieważ jest to podatek od sprzedaży detalicznej. Żabka to tak naprawdę w uproszczeniu hurtownia, która "sprzedaje" swoim ajentom towar z góry narzuconymi, mocno nieatrakcyjnymi cenami, a lokal swojemu ajentowi podnajmuje. Koszty podatku zapłaci ajent, po prostu zetnie mu się marże poprzez sprzedaż towaru w jeszcze mniej atrakcyjnej cenie.

Koniec offtopu i tak tutaj zostanie posprzątane :)

Ten jest bardziej wymowny: stooq.pl/q/?s=cl.f&d=20160...