Z tym gmeraniem w papierach masz 100% rację. W moim skomplikowanym przypadku już w zeszlym roku zauważyłem (a na giełdzie z konkretną gotówka jestem dopiero od pazdziernika), że gdyby nie codzienne moje poprawki, korekty i inne wynużenia na temat, miałbym pokażniejszy portfel.
Zauważyłem jednak, że choć bym niewiem jak kombinował, na takich spadkach jakie miały miejsce w styczniu i lutym można tylko stracić. Jedynym więc rozwiązaniem jest dać sobie pass na jakiś czas.
Analogiczna sytuacja do tego co obserwujemy dzisiaj miała miejsce po Nowym Roku. Do 6 stycznia też wszystko tak podejrzanie rosło.
Jedyna istotna różnica - której nie potrafię rozszyfować - polegała na tym, że wtedy wzrosty odbywały się na małych obrotach, i mogło to świadczyć o tym że niektórzy inwestorzy być może nie wytrzezwieli jeszcze po Sylwestrze a te ostatnie poparte są znacznie większymi, co świadczy o większym zainteresowaniu rynkiem.
Pytanie.
Czy to zainteresowanie wystarczy, by poruszać się w poprzek światowych trendów?
Być może. Jeżeli znajdą się wielcy inwestorzy którzy by chronić i pomnażać swój majątek umkną przed światowym kryzysem do oazy spokoju jaką jest warszawska GPW.
Ale raczej nie biorę tego argumentu pod uwagę.
Młody stażem jestem, ale nie aż taki głupi.
Poczekam i popatrzę bo ostatnie wydarzenia zjeżyły mi sierść.
Oby mi tylko cierpliwości starczyło, by się za wcześnie nie zabrać za ponowne gmeranie - bo to jak wiecie szkody wielkie może poczynić.