To fantastyka. I to nawet nienaukowa. Pudelek nie miał widać co wrzucić na początek tygodnia, to wykombinowali taki właśnie news.
Jedyna szansa na wejście Oila do Wig20 to znalezienie dużych, potwierdzonych pokładów ropy. Żeby je znaleźć, trzeba wiercić. Żeby wiercić, trzeba mieć środki. Tymczasem środki, jakie wpływają z kolejnych emisji, idą na spłatę zadłużenia. Jest to zresztą dosyć rozsądne posunięcie, bo w razie niespłacania ktoś mógłby na przykład zawnioskować o upadłość, co spowodowałoby obniżenie kursu na grosze i klapę definitywną i ostateczną. Już teraz działalność podstawowa spółki, czyli drukowanie, została poważnie ograniczona. Tak więc, jeśli jakimś sposobem nie wyskrobali gdzieś jakichś zaskórniaków na odwierty ostatniej szansy i właśnie ich nie robią, to się ten cały kram do końca roku wywali w diabły rogate. Oczywiście po drodze będą jeszcze fluktuacje, jak to w astronomii. Wszak kończąca żywot gwiazda też najpierw się rozszerza:)
Podsumowując - nikt takiego śmierdzącego jaja do Wigu20 nie wpuści, bo to naraziłoby to GPW na śmieszność. A że jest to też spółka akcyjna i o swój wizerunek, jak i kurs swoich walorów dbać musi, to - żadnych złudzeń, panowie. Niemniej jednak takie dywagacje są dobrą pożywką do okresowego wchodzenia i wychodzenie natychmiast po zarobieniu kilku procent:)