@ Majama
Mysle że nie istnieje żaden pokojowy sposób aby USA uzyskało nadwyzke budżetową.
???
Przyznam się, ze nie rozumiem...Czyżbyś uważał, ze USA musi komuś wypowiedzieć wojnę, by uzyskać nadwyżkę budżetową? Nie rozumiem tym bardziej, ze pod koniec lat 90-tych takową USA bez problemu uzyskało. Nie przypominam sobie, by ktoś wtedy atakował USA, a naloty na Serbię w ramach akcji NATO chyba nie miały z tym nic wspólnego....
możemy tak żyć jeszcze wiele pokoleń, a może tez nagle coś peknie i się zawali,Na pewno nie wiele pokoleń. Tak jak napisałem wyżej - to jest kwestia zdolności do obsługi zobowiązań. Zadłużenie 90 i parę % PKB to nie jest jeszcze katastrofa, zwłaszcza przy rentowności 10-latek poniżej 2%, ale lekki niepokój jest.
Takie rzeczy nie zawalają się nagle. Pierwszym sygnałem zazwyczaj jest znaczny i wyraźny wzrost
realnego oprocentowania obligacji (czyli nominalnego minus inflacja).
Na razie rynek obligacji nie przejmuje się tym problemem.
Cały kłopot w obecnej sytuacji polega na tym, że aby państwo USA mogło zacząć się delewarować (zmniejszać zadłużenie) musi nastapić jedna z 2 rzeczy:
- sektor prywatny musi zacząć się znowu lewarować ( zadłużać). Tyle, ze on jeszcze się nie zdelewarował po bańce nieruchomościowej i jak na razie jest we wstępnej fazie delewarowania. Tu miną lata nim poziom zadłużenia konsumenta wyraźnie spadnie. Przedsiębiorstwa w USA wyglądają dużo lepiej i nie są tak strasznie zalewarowane. Prawdopodobnie to one zaczną nowy supercykl kredytowy (kredyty na nowy park maszynowy, który się zdązy zestarzeć od ostatniego szczytu cyklu inwestycyjnego), gdy tylko wróci jaki taki popyt od konsumenta
- jesli i sektor prywatny i państwo mają się równocześnie delewarować, to USA musi osiągnąć znaczącą nadwyżkę handlową z resztą świata. Tylko kto bedzie tym, kto pogłębi swój deficyt handlowy, by USA mogło osiągnąć nadwyżkę? W obecnym układzie ogólnoświatowej "mody" na delewarowanie to jest prosty przepis na wojny handlowe i protekcjonizm...
W tej chwili w USA usiluje się kupic czas na to, by sektor prywatny się znacząco zdelewarował i ruszył ponownie "supercykl kredytowy", dzięki startowi lewarowania sektora prywatnego.
Wbrew pozorom ciągle są szanse na doczekanie się tej zmiany, nim nastapi zapaść amerykańskiego długu rządowego. Ale to wymaga istotnej korekty w polityce zadłużeniowej USA.
W zasadzie wystarczyłoby tylko "porozumienie ponad podzialami" między Demokratami i Republikanami co do stopniowego dochodzenia do nadwyżki budżetowej z jasnym i mocno przestrzeganym kalendarzem zmniejszania deficytu. Na tym etapie rynek to kupi. Nikt nie oczekuje, że transatlantyk zmieni kurs natychmiast. Rynek spokojnie zaakceptuje wzrost zadłużenia USA nawet do 120-130% PKB, jeśli będzie temu towarzyszyć stopniowe schodzenie z deficytem do 0%, z realnym przejściem w nadwyżkę za kilka lat.
Taki układ oznaczałby niestety dość mocną recesję w momencie zaraz po przestawieniu wajchy na zmniejszanie deficytu
I to się prawdopodobnie za parę lat stanie.
Jak to powiedzial Churchill: "Nasi Drodzy Kuzyni (Amerykanie) są znani z tego, ze zawsze dokonują właściwego wyboru. Po wyczerpaniu wszystkich innych opcji!"
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)