Krótka analiza wyników spółki NICOLAS GAMES za 1 kwartał 2012 roku
Raport kwartalny jest faktycznie bardzo krótki i ciężko wywnioskować z niego coś więcej. Dlatego postaram się przenieść informacje o kosztach gry na obecną wycenę spółki. Widoczna jest tutaj:
www.stockwatch.pl/gpw/nicogame... Ze względu na stratę netto w analizowanym kwartale (-74 k PLN), wyceny dochodowe i mieszane nie mówią nic. Te opierają się o zysk. Natomiast WK na akcję wynosi 0,07 PLN a wartość aktywów całkowitych na akcję 0,10 PLN. Pod względem majątkowym mamy więc niedoszacowanie. Już wartość likwidacyjna spółki zgodnie z naszą metodologią daje jedynie 0,04 PLN na akcję, więc jeszcze nie opłaca się tej spółki zamykać i wyprzedawać jej majątku.
Na poniższym wykresie prezentuję dość długą historię finansową Nico Games:

kliknij, aby powiększyćWidać, że spółka nigdy nie zarobiła pieniędzy, które mogłyby uwiarygodniać możliwość sprzedaży takiej ilości kopii gry. Do tego jeszcze rentowność działalności nie zachowuje się liniowo w odniesieniu do przychodów. Nie mamy więc podstaw do wnioskowania, jakoby przyszłe przychody ze sprzedaży gier miały dać wysokie zyski. Wiele więcej o rachunku wyników powiedzieć się nie da, bo sprawozdanie ma zaledwie 4 strony.
Produkcja gry 4,5 mln pln to strasznie dużo. Tak naprawdę większość kosztów tworzenia gier zajmuje właśnie promocja. Zrozumiałam jednak, że koszty promocji nie są ujęte w tej kwocie. W takim razie czysta produkcja to przecież wynagrodzenia zespołu (programiści, graficy i inni). Nawet jeśli każdy pracownik zespołu dostawałby 10 kPLN całkowitego miesięcznego wynagrodzenia (łącznie z narzutami liczę dla ułatwienia) i pracowaliby nad grą przez rok, to zespół ten musiałby liczyć 37 osób łącznie pracujących przez cały czas.
Przepraszam ale ja jakoś tego nie widzę. Ani tak wielkiego zespołu pracowników lub współpracowników. Ani tym bardziej tak długiej pracy nad grą, która zaczyna pod tym względem konkurować z Wiedźminem. Tylko przychodów tak jakby brak.
Moja znajomość rynku gier jest niewielka. Wiem jednak, że wiele z nich tworzy się trochę na zasadach działających na rynku venture: tworzymy wiele tytułów, może któryś zaskoczy (oczywiście nie dotyczy to wznowień sukcesów). Jeszcze nie widziałam, aby ktoś inwestował 4,5 mln PLN w stworzenie pojedynczej gry, bo oznacza to bardzo duże ryzyko takiej inwestycji. Spółki, które znam jako-tako, wydają gry dla Disney lub pod znane seriale (np. NCIS) i koszty są kilka razy mniejsze. Coś mi tu więc nie pasuje.
>> Więcej analiz najnowszych
raportów finansowych jest tutajPowyższa treść przez 60 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.