to i ja coś wrzucę na tego bloga"
Zwiększająca się podaż wpłynie na obniżkę czynszów
"Nawet właściciele najlepszych obiektów biurowych muszą coraz dłużej czekać na najemców.
Do niedawna najlepsze biurowce w najdroższym miejscu w Polsce, czyli w ścisłym centrum Warszawy, cieszyły się dużym zainteresowaniem i zwykle w 100 proc. były wynajęte jeszcze przed zakończeniem ich budowy. Jednak ta sytuacja zmienia się od pewnego czasu na niekorzyść właścicieli nieruchomości.
– Wraz z budową nowych obiektów i rewitalizacją starszych, podaż biurowców znacznie się zwiększyła w ostatnich dwóch latach. Proces komercjalizacji wydłuża się i niewykluczone, że nowoczesne biurowce będą się wypełniały w całości dopiero po oddaniu do użytkowania – opowiada Tomasz Subocz, dyrektor działu reprezentacji najemcy w firmie Savills.
Do warszawskich biurowców, które będą gotowe w tym roku i jednocześnie oferują najwyższe czynsze, można zaliczyć: Małachowski Square, który na razie jest wynajęty w 30 proc., Warsaw Spire B (ok. 75 proc.), Jasna 26, wynajęty już w ponad 90 proc.
Warszawskie różnice
W stolicy najwyższe stawki ofertowe sięgają 28 euro za mkw. miesięcznie. Takie ceny obowiązują w butikowych kamienicach po liftingu.
– Flagowym przykładem jest w tym przypadku Dom Dochodowy o Trzech Frontach na pl. Trzech Krzyży. Budynek jest prawie cały wynajęty, a niewielkie dostępne moduły biurowe: 100–150 mkw., mają czynsz wywoławczy w granicach 25–28 euro za mkw. miesięcznie. Nieco niższe stawki wywoławcze znajdziemy w takich budynkach historycznych, jak plac Bankowy 1, Liberty Corner czy pasaż Lipińskiego – wylicza Michał Lis, dyrektor działu wynajmu powierzchni biurowych w JLL. – Sporo zainteresowanych najemców to mniejsze firmy, dlatego też komercjalizacja nieco się wydłuża – dodaje.
Jak wyjaśnia Paweł Lothammer, dyrektor w Agencji Komercyjnej w firmie Knight Frank, stawki transakcyjne są o ok. 1–1,5 euro za mkw. niższe w zależności od wielkości wynajmowanej powierzchni, długości umowy najmu oraz kosztów aranżacji powierzchni i pakietów zachęt dla najemców.
W Krakowie, gdzie jest najmniej powierzchni niewynajętej z całej Polsce, stawki nie dochodzą nawet do 20 euro za mkw., zatrzymując się zwykle na 17 euro za mkw.
– Warszawa jest miastem, gdzie większość firm lokuje swoje siedziby, które ze względu na swoją rolę powinny być reprezentacyjne. Tymczasem w miastach regionalnych firmy lokują tzw. back-office, a więc jednostki zajmujące się wsparciem operacyjnym. Nie muszą się więc one znajdować w centrum miasta, ponieważ nie obsługują klientów u siebie, a jedynie wykonują zadania dla innych komórek firmy – tłumaczy Tomasz Subocz.
Nieunikniona korekta
Paweł Lothammer dodaje, że w Warszawie najdroższe budynki mają stawki ofertowe nawet ponad 2–2,5-krotnie wyższe niż najtańsze biura w tym mieście. – Natomiast na rynkach regionalnych nie widać tak dużych dysproporcji. Różnice sięgają maksymalnie kilku euro na mkw. – szacuje Lothammer.
Większość drogich budynków w ścisłym centrum Warszawy jest na razie wynajęta w 80–90 proc. Ale ze względu na zwiększającą się podaż i konsolidację klientów z branż finansowych, ubezpieczeniowych czy telekomunikacyjnych oraz ich konsekwentne przeprowadzki poza śródmieście współczynnik powierzchni niewynajętej w centrum stolicy rośnie.
– Mając też na uwadze dużą podaż biurowców, zarówno w budowie, jak i w planach, szczególnie w okolicach ronda Daszyńskiego, w przyszłości możemy mieć do czynienia z odpływem najemców na bliską Wolę, co również nie pozostanie bez wpływu na wysokość stawek w ścisłym centrum – zauważa Paweł Lothammer.
Korektę cen zdaniem Michała Lisa już widać. – Jednak nie jest ona tak znaczna, zwłaszcza w prestiżowych kamienicach – podkreśla Lis.
Tendencja do nieznacznych obniżek w centrum Warszawy, i nie tylko, bo również w innych dzielnicach stołecznych, jak i w innych miastach, będzie się utrzymywał się przez najbliższy rok lub nawet dwa lata. Pamiętajmy, że w tym roku polski rynek biurowy powiększy się o rekordową powierzchnię: 660 tys. mkw. nowych biur."
www.ekonomia.rp.pl/artykul/709...