Perspektywy branży producentów gier video na rok 2013.
Na rynku notowane już całkiem sporo podmiotów z branży produkcji gier. Komercyjny sukces Wiedźmina czy Snipera nie pozostał bez echa i przyciągnął na giełdę zarówno kolejnych producentów, jak i kapitał. Ale obecnie nie jest wcale prosto zarobić na inwestowaniu w akcje spółek growych, bo sukces lub jego perspektywa często jest już w kursie, a jakość produktu w wielu wypadkach pozostaje sporą niewiadomą.
Największym notowanym na giełdzie podmiotem jest CD Projekt, którego rynkowa wartość przekracza 600 milionów złotych. To ułamek wartości takich tuzów jak Activision Blizzard (40 miliardów PLN), czy Electronic Arts (15 miliardów PLN), ale w porównaniu do Take Two mającego w swojej historii parę tytułów, które stały się sprzedażowymi hitami (GTA, BioShock, Cywilization, Mafia, MaxPayne, NBA 2KXX, NHL 2KXX) wcale nie jest mało. Wartość T2 na NYSE to niewiele ponad 3 miliardy złotych po aktualnym kursie.
CD Projekt wyceniany jest na rynku tak, jakby miał mieć około 60M powtarzalnego zysku operacyjnego co roku. Czy to możliwe? Spółka działa w trzech segmentach, ale tylko produkcja gier oraz ich cyfrowa dystrybucja są rentowne. GOG – autorska platforma sprzedażowa może dać rocznie około 10M zysku EBIT, więc na segment gier przypada około 50M. Można powiedzieć, że w cenach spółki mamy już sukces Cyberpunka i poprawę w pozostałych segmentach, czyli dystrybucji tradycyjnej w Polsce oraz dystrybucji cyfrowej w nowym portalu cdp.pl.
Rynek jest oczywiście nieprzewidywalny. Wystarczy informacja o tym, że w roku 2014 ukażą się dwa tytuły kalibru AAA, albo teaser Cyberpunka, który pozwoli rokować większy od Witchera sukces sprzedażowy, żeby zmienić postrzeganie i wartość spółki o kilkadziesiąt milionów złotych. Większych rys na spółce nie ma, można sądzić, że przeszła już okres niemowlęcy i zaczyna dojrzewać jako spółka publiczna.
Drugi co do wielkości pod względem wartości rynkowej jest właściciel marki Sniper, czyli City Interactive. Spółka zajmuje się produkcją gier, ale tak naprawdę liczy się wśród nich na razie tylko jeden tytuł. Mimo dużego sukcesu (3 miliony sprzedanych egzemplarzy gry), firma notowana jest tylko w okolicy połowy wartości CDP’u. City wycisnęło znacznie mniej zysku ze swojego produktu niż konkurent, mimo większej sprzedaży i wydania go na większą liczbę platform. Zdecydowała o tym niższa cena jednostkowa i utrata zaufania inwestorów. W kwietniu 2011 roku spółka była notowana po 36 złotych, ale w cenach był już sukces pierwszej części Snipera, a także kolejnych zapowiadanych hitów, jak Alien Fear czy Enemy Front. Jeszcze w 2011 roku miała się ukazać druga część SGW, a jak już wiemy, obecny termin premiery to dopiero marzec tego roku, czyli jest 1,5 roku opóźnienia.
Jeśli w 2013 roku ukażą się te trzy tytuły, to wartość spółki z pewnością wzrośnie, ale pozostaje pytanie czy daty przekazane przez zarząd są ostateczne i czy gry osiągną zakładany sprzedażowy sukces. Jeśli tak się stanie, to możliwe jest osiągnięcie historycznych szczytów notowań i nawet ich przekroczenie, ale dotychczasowa historia komunikacji z rynkiem na to nie wskazuje.
Kolejni przedstawiciele branży są obecnie postrzegani przez rynek jako spółki o znacznie mniejszej wartości, co wiąże się z pozycjonowaniem w innym segmencie rynku.
Vivid Games celował do tej pory w rynek handheldów i smartphonów, dostarczając w dużych ilościach małe i proste gry. Na szczęście wyprodukowany przez spółkę duży tytuł Real Boxing cieszy się dużym zainteresowaniem. Na urządzenia iOS sprzedano ponad 150 tys. egzemplarzy. Prognoza wyniku na rok 2013 to 700 tys. zł na poziomie netto, ale rynek już zdyskontował sukces flagowego produktu. W wycenie mamy oczekiwania około dwukrotnie większego i do tego powtarzalnego wyniku. Trzeba przy tym pamiętać, że gra wcale nie była tania w produkcji, bo używano technologii motion capture i obcego silnika graficznego, co jest jak na ten segment rynku dość kosztownym posunięciem. Dodatkowo podczas sprzedaży było już parę promocyjnych obniżek cen. Zarobić jednak z pewnością da. Najważniejsze jednak, że spółka ogłosiła chęć produkcji tytułu klasy AAA. To ryzyko, ale także szansa na większe pieniądze i wzrost kursu. Jeśli przyszłe oceny screenów czy gameplayu tego produktu bedą pozytywne, to kurs powinien na to znacząco zareagować, bo giełda wycenia przyszłość. Spółka ma z pewnością potencjał do wzrostu, tylko nie wiadomo czy zostanie zrealizowany przez twórców i czy znajdzie odpowiednio dużo środków finansowych na produkcję wysokobudżetowych tytułów.
Gorzej na razie wygląda 11 bit studios. Na iOS sprzedaż trzech produkcji spółki idzie słabo. Lepiej wygląda to na Androidzie, ale oczekiwany przez rynek sukces był znacznie większy. Potencjał do wzrostu kursu wydaje się mocno ograniczony. Nie znamy także dalszych planowanych kroków jeśli chodzi o kalendarz wydawniczy. Spółka udowodniła, że potrafi zaskoczyć pomysłem, zarządzać produktem, ale w tej branży nigdy nie ma gwarancji produkcji hitu i takimi nie stały się wydane w tym roku gry. Prawdopodobnie produkcje te nie były kosztowne, ale sprzedaż też nie zachwyca, więc fajerwerków w wyniku się nie spodziewam. W związku z tym i z wzrostami w tym roku może być bardzo ciężko.
Kolejna spółka z NewConnect to Nicolas Games. Zaskoczeniem dla wielu uczestników może być znacząca jak na początkowy odbiór sprzedaż jej gry Afterfall na Steamie, ale to niekoniecznie musi się przełożyć na kurs spółki. Rynek alternatywny nie obliguje spółek do szczegółowego raportowania, więc jej sytuacja jest mocno nieprzejrzysta. Na podstawie dostępnych danych można szacować, że na zapasie mamy skapitalizowane około 15M kosztów produkcji. Prawdopodobnie większość pochodzi z Afterfalla. Żeby wykazać zysk na produkcji można szacować, że spółka musiałaby sprzedać minimum 350 tys. sztuk. Nie znamy szczegółów, ale wydaje się to poza zasięgiem. Z kłopotów o jakich co chwilę słychać, ale także napiętego bilansu wynika, że NG ma problemy z płynnością. To rodzi pytania o kontynuowanie działalności. Dodatkowo prezes Nicolasa stracił zaufanie wśród inwestorów i co ważniejsze nadwerężył także kontakty biznesowe, a te w branży są nieocenione.
Zagadką pozostaje The Farm 51. Do tej pory wynikami nie zachwycała, ale w tym roku do sprzedaży ma trafić nowy tytuł - Adventurer. Przygodówki na PC rzadko stawały się hitami, ale prawdą jest także, że takich gier mało się wydaje, a sukcesy takich firm jak TellTale pokazują, że można jednak w tej tematyce coś zdziałać. Sama spółka liczy na sprzedaż w okolicy 400 tys. kopii. To niedużo w razie trafienia z tematyką w gusta, ale z drugiej strony bardzo dużo jak na nieznaną markę. Żeby szacować wynik, musielibyśmy znać cenę tego produktu. Na razie skapitalizowane koszty nie są duże, bo wynoszą 2,3 miliona złotych. Wydaje się, że jest miejsce na wzrost kursu, jednak wszystko zależy od oceny produkcji przez graczy.
Rynek gier jest mocno nieprzewidywalny i wrażliwy na informacje fundamentalne. W zasadzie wynik finansowy w momencie jego publikacji już nie zaskakuje i często jest powodem do zamykania pozycji. Inwestorzy szukają swoich szans na zarobek już na etapie prac i pierwszych publikacji screenów gameplayów, czy zwiastunów, spekulując pod przyszłe wyniki sprzedaży. Warto więc obserwować produkty na jak najwcześniejszym etapie i śledzić reakcje rynku.
Powyższa treść przez 60 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.