
No pewnie, że wybaczę! O to chodzi, żebyśmy rozkwili co oni tam ukrywają za tymi cyferkami. Więc ja się w cyferki zagłębiłam i oto moje wnioski po przeczytaniu raportu za 4 kwartał 2009 roku. I przepraszam, że tak późno ale trochę jestem już zmęczona i myślenie idzie mi wolniej.
Informacja dnia to, że udało się wypracować zysk.

Znaczy się, że powoli coś się rusza. Ale powolutku, nawet bardzo. Bo spadły w porównaniu do 2008 roku przychody ze sprzedaży. Tłumaczenie jest takie, że mimo wzrostu cen miedzi i innych metali kluczowych dla grupy, aktywność zagranicznej konkurencji spowodowała spadek realizowanych marż. Podobnie sytuacja się miała w Hutmenie. Do tego zysk na działalności operacyjnej pomniejszają koszty ogólnego zarządu i działalność finansowa (co prawda w mniejszym stopniu niż rok wcześniej ale jednak).
Sytuację uratowały troszeczkę pozostałe przychody operacyjne zrealizowane na sprzedaży zbędnego majątku i rozwiązaniu rezerw. Jest tu mała informacja, że takie działania będą kontynuowane w związku z dalsza restrukturyzacją działalności grupy. Pozwoli to na obniżenie poziomu kosztów stałych przez odliczenie amortyzacji. Dobrze, że mają jeszcze na czym zarabiać pieniądze. Ale skoro jest tych zbędnych aktywów aż tyle, że da się na tym zrobić 70 baniek, to chyba faktycznie przesadzili z zakupami te kilka lat wcześniej. Dobrze będzie, jak się to uda uporządkować i oczyścić. Ale odnoszę wrażenie bałaganu i przerostu formy nad treścią. Dobrze, że koniunktura na budowlankę się zmieniła, bo zaraz by Impex mieszkania budował.
Bardzo ładne były w 2009 przepływy operacyjne. Niestety zostały skonsumowane przez spłaty kredytów. Tych jest coraz mniej, co mnie niewątpliwie cieszy. Ale na kredytach krótkoterminowych zostało do spłaty prawie 400 baniek. Czyli potrzeba by 3 razy powiększyć przepływy pieniężne, żeby sobie z tym poradzić. Tego osiągnąć się raczej nie uda. Najgorsze jest to, że klasyfikacja krótkoterminowa nie w każdym przypadku wynika z deadline’u z umowy. Spółka złamała warunki brzegowe, czyli wskazane jako nieprzekraczalne wskaźniki rentowności lub wartości godziwej zabezpieczeń. Taka sytuacja oczywiście podlega negocjacjom z bankami i mogą się one zgodzić na odroczenie płatności lub wpłatę dodatkowych zabezpieczeń. Ale czerwona lampka.
Kredyty krótkoterminowe miały wartość 400 baniek. Jednocześnie zapotrzebowanie na kapitał obrotowy na koniec tego roku – zgodnie z informacją zawartą na stronie 30 sprawozdania – wyniosło 390 baniek. To oznacza, że oni potrzebują tych kredytów (lub kapitału w innej postaci), żeby utrzymać bieżącą działalność grupy, bo taką wartość mają zamrożoną w zapasach i należnościach. Jak dla mnie to oznacza prawie problem z płynnością. Walczą z tym tematem ale niech walczą bardziej, bo będzie kiepsko!
Tutaj muszę powielić uwagę, którą miałam do sprawozdania Hutmenu, ponieważ wpływa ona istotnie na kapitały Impeksu. Otóż w Hutmenie stwierdzili, że jednak w 2007 roku ich aktywa trwale utraciły wartość, więc trzeba skorygować wynik lat poprzednich. To skutkuje obniżeniem wartości kapitałów Impexmetalu o ponad 30 baniek. Fajnie, nie?
Starając się to ogarnąć z lotu ptaka, to widzę niezły bałaganik. Dużo się dzieje ale – podobnie jak w Hutmenie – chyba nastąpił już przerost formy nad treścią. Z niego urodziły się problemy utraty wartości przez aktywa produkcyjne, konieczności sprzedaży części majątku oraz duże zapotrzebowanie na kapitał obrotowy. Potrzebny będzie niezły wysiłek, żeby to posprzątać i doprowadzić do akceptowalnego stanu. Ale fajnie, że mają zysk. To taki mały słodzik w dużym kubku yerba mate.
To ja dziękuję za uwagę i przenoszę się na wyższy poziom. Lewitacji i konsolidacji, czyli Boryszew.
Powyższa treść przez 21 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.