Jakub Korczak mówił też jedną ważną rzecz, która chyba wciąż do wielu graczy z GPW nie dotarła - spółki z branży poszukiwawczej wycenia się inaczej. Podstawową kwestią nie są zyski ale wycena aktywów. Spółka taka jak KOV może znaleźć wielkie pokłady ropy naftowej i sam ten fakt wystarcza, aby jej wartość wzrosła o kilkaset procent - w zależności od wyceny złoża ropy. Sam fakt dysponowania takimi aktywami rodzi wartość spółki. Zysk, księgowany na koncie brzęczący pieniądz, przychodzi później.
KOV zwiększył swoją wartość od IPO dość znacząco. Na razie mamy niespokojny okres niepewności i nerwowych reakcji drobnych inwestorów, a jak widzę, korzysta na tym ktoś, kto jest skłonny zainwestować czas, a nie tylko pieniądz.
Lempuyang w połowie posłużył swemu celowi: wiemy, że tam, pod spodem jest gaz i to niemało.
Przed nami jeszcze Lukut, Mawar i Markisa, nie mówiąc o Ukrainie i Syrii. Rozumiem, że wielu inwestorów jest rozczarowanych, bo oczekiwali, że wiadomości z testów Lempuyang będą stanowić trigger, który wyniesie kurs na 3 zł, albo wyżej. Ale przecież spółka idzie w pożądanym kierunku: prawdziwą katastrofą byłoby to, że w Lempuyang jest sam piasek. (Takie rzeczy się zdażają: INA d.d., która wierci obok koncesji KOV-u w Syrii, o czym pisałem tydzień temu, wykonała tam odwiert i nie trafiła na nic).
Pozostaje nam w tej chwili liczyć, że:
* uda się emisja na LSE albo w Kanadzie
* nowy odwiert na Ukrainie przyniesie sukces
* testy na Ukrainie potwierdzą oczekiwany optymistyczny scenariusz
* konsorcjum odwoła operatora w Brunei
* testy Lukut zostaną przeprowadzone jak należy
* testy w bloku M przyniosą dane o ropie
* KOV zwiększy udziały w bloku M albo znajdzie dobrego udziałowca
PS Pośród emocji ostatnich dni zapomniałem wrzucić na forum informacje o Nigerii.
234next.com/csp/cms/sites/Next...Wygląda na to, że to była plotka.