Omówienie skonsolidowanego sprawozdania finansowego Banku Pekao S.A. za I półrocze 2010 r.
Bank pokazał w II kwartale nieco lepsze wyniki niż w analogicznym kwartale ub. roku. Zysk netto wzrósł o 7 mln zł do ok. 622 mln zł. Porównując półrocza poprawa wyników na poziomie zysku netto wyniosła już 43 mln zł, co robi trochę większe wrażenie. Rachunek zysków i strat wskazuje na korzystną strukturę dochodów. Wynik zarówno II kwartału jak i I półrocza 2010 r. nie został zaburzony znaczącymi czynnikami jednorazowymi lub poprawianiem wyniku za pomocą generowania wysokich dochodów z działalności pozaoperacyjnej. Co prawda odpisy z tytułu utraty wartości kredytów były niższe o 17 mln zł kw/kw, lecz gdy spojrzymy na półrocza to w roku bieżącym były one nawet wyższe o 32 mln zł. Jednak nie powinno to bardzo dziwić, ponieważ w 2009 roku Pekao na tle innych banków nie zakładał relatywnie dużych rezerw na złe kredyty. Możliwe, że teraz zaczął nadrabiać zaległości.
W II kwartale dość dobrze wygląda wynik z tytułu odsetek. Nastąpiła poprawa tego wyniku o 54 mln zł. Warto spojrzeć tutaj na względne zmiany. Przychody odsetkowe spadły co prawda, ale tylko o 3,3%, natomiast koszty odsetkowe aż o 15% kw/kw. Pekao jest jednym z liderów w sektorze w zapewnianiu sobie taniego finansowania z depozytów klientów detalicznych. Każdy bank chciałby mieć takich klientów jak Pekao, którzy pomimo niskiego oprocentowania i wysokich prowizji nadal nie rezygnują z jego usług w znaczącym stopniu. Aby się o tym przekonać wystarczy popatrzeć jaką część przychodów odsetkowych stanowią koszty z tytułu odsetek. Gdyby policzyć taki wskaźnik dla tego banku to otrzymamy tylko ok. 38%. Niedawno opisywane przeze mnie banki Millennium i BZWBK miały ten wskaźnik w II kw. br. odpowiednio na poziomach: 63% i 44%.
Pekao dość dobrze kontroluje koszty administracyjne, które spadły w I półroczu o 48 mln zł, głównie dzięki spadkowi kosztów rzeczowych (o 56 mln zł h/h). Koszty wynagrodzeń z kolei lekko wzrosły o 12 mln zł.
Wynik z tytułu prowizji i opłat także znacznie się poprawił (o 35 mln zł kw/kw i 78 mln zł h/h). Co zatem sprawiło, że zysk netto wzrósł tylko o nieznaczne 7 mln zł, kiedy wyniki z podstawowej działalności są tak optymistyczne. Wszystko za sprawą dwóch pozycji: „Wynik na instrumentach fin. przeznaczonych do obrotu” oraz „Wynik na pozostałych instrumentach fin.(...)”, które w II kw. 2009 r. łącznie wygenerowały większe dochody niż teraz o 117 mln zł. Oczywiście tego rodzaju operacje na papierach wartościowych wchodzą także do działalności operacyjnej, lecz należy mieć świadomość, że ich wynik może się znacząco wahać w poszczególnych kwartałach. Rok temu właśnie one uratowały dobry wynik banku. Szkoda też, że nie możemy za bardzo zobaczyć na czym one dokładnie polegały, ponieważ do pierwszej pozycji jest tylko bardzo skromna nota 11, natomiast do pozycji drugiej (różnica aż o 85 mln zł kw/kw) nie ma żadnej noty.
W ciągu ostatniego półrocza suma bilansowa banku wzrosła o 2,8 mld zł. Kredyty udzielone klientom wzrosły ogółem o 2,4 mld zł. Wzrost ten został spowodowany zarówno zwiększeniem ilości kredytów dla przedsiębiorstw jak i dla klientów detalicznych (nota 24). Wzrost sumy bilansowej został sfinansowany głównie wzrostem depozytów o ok. 2,3 mld zł. Analiza noty 33 wskazuje na zaskakujący fakt, że to wszystko dzięki depozytom jednostek budżetowych (wzrost o 1,7 mld zł). Patrząc na aktywa widzimy także, iż bank nie obawia się o swoją płynność, gdyż zmniejszył ilość środków utrzymywanych w banku centralnym. Kupił za to więcej papierów skarbowych. Jest to bardzo charakterystyczne dla obecnego momentu w gospodarce, gdy na rynek powraca większe zaufanie. Nie ma potrzeby utrzymywać tak dużej ilości pieniędzy w banku centralnym i otrzymywać codziennie tylko stopę depozytową, czyli obecnie 2% w skali roku.
W odniesieniu do sprawozdania z przepływów pieniężnych chciałbym zwrócić uwagę, iż tak naprawdę takie same operacje na papierach wartościowych mogą być zaliczone zarówno do przepływów operacyjnych jak i inwestycyjnych. To bank decyduje, które instrumenty finansowe mają być przeznaczone do obrotu, a które mają być inwestycyjne. Pierwszy rzut oka na cashflow Pekao mógłby sugerować, że dużo się dzieje. Plus 4,7 mld zł na operacyjnych przepływach oraz minus 4,6 mld zł na inwestycyjnych. Jednak po prostu bank sprzedał dużo papierów skarbowych przeznaczonych do obrotu, a zakupił wiele papierów, które zakwalifikował jako inwestycyjne. Natomiast ujemne przepływy finansowe spowodowała głównie ostatnia wypłata dywidendy.
Rentowności Pekao wyglądają bardzo przyzwoicie. Na dobrą sprawę obserwując wyniki z ostatnich kilku lat ciężko byłoby stwierdzić, że światowa gospodarka przechodziła aż tak poważny kryzys. Przez ostatnie kilka kwartałów rentowności lekko rosną, pomimo dalszego niewielkiego spadku 12 miesięcznych przychodów.
Rentowność sprzedaży 68,65%
Rentowność działalności operacyjnej 32,08%
Rentowność brutto 32,99%
Rentowność netto 26,77%
Na stronie spółki znalazły się już zaktualizowane wskaźniki wraz z wycenami:
www.stockwatch.pl/gpw/pekao,wy...Wskaźniki C/WK i C/P wskazują na przewartościowanie, jednak C/ZO jest w porządku tzn. nawet trochę niżej niż średnia dla sektora. Wydaję się, iż Pekao jest przez rynek rozsądnie wyceniony. Rentowności są mocne, ale jednak bank nie wydaje się mieć dużych możliwości dalszej, a przede wszystkim szybkiej ekspansji w przyszłości. Po pierwsze dlatego, że już w tym momencie ma bardzo duży udział w rynku. Większe niebezpieczeństwo jest, że straci ten udział, a nie go wyraźnie poprawi. Postrzegam go raczej jako „dojną krowę”, która jeszcze długo będzie przynosić duże, stabilne zyski z roku na rok. A komu? Oczywiście głównie włoskiemu bankowi UniCredit, którego ostatnia polityka kadrowa wskazuje na brak zainteresowania obecnością w Pekao niezależnie myślącego prezesa z odrobiną charyzmy.
Powyższa treść przez 30 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.