Szczerze mówiąc to mnie bardziej zadziwia zachowanie reszty świata.
Nasze spadki wisiały w powietrzu od dłuższego czasu. Rynek jest wyprzedany, a z pustego nawet Salomon nie naleje.
Pytanie tylko czy to korekta, czy też czeka nas kolejny dołek?
Stany korzystają z dopływu kasy, więc na nienaturalne wzrosty mogą sobie jeszcze pozwolić, ale zachowanie Zachodu?
Być może odpowiedz jest banalnie prosta. Może po prostu jako zamożniejszych stać ich jeszcze na powielanie ruchów USA.
Może to zabrzmi śmiesznie ale ostatnio to My byliśmy liderem spadków, by potem jako pierwsi rozpocząć wzrosty. Więc kto tu do licha powiela czyje ruchy?
Być może z powodu słabszego interwencjonizmu to My się zachowujemy naturalniej, a może po prostu wielcy gracze przerzucają swój kapitał w odpowiednim momencie pomiędzy giełdami by zwielokrotnić swoje zyski.
Wiem . Powiecie, że weszę tu spiskowe teorie dziejów, ale finalnie w dłuższym terminie to trochę tak jak z opcjami tyle samo jedni stracą , co inni na tym zyskają.
Wpompowanie kapitału w giełdy zabawę uatrakcyjni, bo z jednej strony taki ruch powoduje ryzyko dotkliwszych upadków, ale z drugiej w dłuższej (choć nie koniecznie) perspektywie pozwoli wydmuchać jeszcze większe bańki windując indeksy Bóg wie gdzie.
Mocnych nerwów Wszystkim życzę.