Omówienie wyników grupy CEDC za 4 kwartał 2010 roku
Central European Distribution Company zajmuje się produkcją alkoholi wysokoprocentowych oraz dystrybucją innych na wyłączność na najważniejszych rynkach współczesnego świata. W Polsce najbardziej znana jest z posiadania takich marek jak Żubrówka.
www.stockwatch.pl/gpw/cedc,wyk... – pod tym linkiem znajdują się już przeliczone wskaźniki do najnowszych danych finansowych, zapraszam do zapoznania się.
Tłumaczenie negatywnych wyników upałami i katastrofą to nie jest żart – faktycznie pojawiło się po raporcie za połowę roku i 3q2010 i zostało powtórzone teraz. Spółka w ten sposób uzasadnia ogólny spadek spożycia alkoholu w Polsce, która jest jej największym rynkiem. Mimo ogólnego spadku CEDC utraciło też część udziału w rynku – ta tendencja trwa nieprzerwanie od 2 lat. W Rosji udział w rynku udało się utrzymać ale wartość całego rynku spadła w porównaniu do 2009. Ograniczenie przychodów ze sprzedaży wystąpiło także na Węgrzech ze względu na podwyższenie akcyzy, czyli spadek siły nabywczej konsumentów.
Można więc powiedzieć, że częściowo za gorsze niż w poprzednich latach wyniki odpowiadają czynniki zewnętrzne, czyli spadek konsumpcji alkoholu. Najbardziej niepokojące jest to, że tendencja obserwowana jest już od dłuższego czasu. Co prawda niedawne badania przeprowadzone w całej Unii Europejskiej pokazały, że np. w Polsce faktyczne spożycie alkoholu jest najmniejsze ze wszystkich państw członkowskich. Można by więc oczekiwać, że w długim okresie będzie ono rosło a także rosnąć będzie częstotliwość spożycia i przesunięcie w kierunku lżejszych alkoholi – piwa i wina. Jednak jak pokazuje przykład CEDC na picie alkoholu wpływa coś więcej niż tylko regionalna statystyka. Okazało się, że podatki i wewnętrzne krajowe regulacje także mogą nadszarpnąć rynkową pozycję.
Czynnikami zewnętrznymi nie można już jednak uzasadniać spadku udziału w spadającym rynku. To już musi mieć związek z niedostosowaniem portfolio produktowego do zmieniających się preferencji konsumentów, nieprawidłowo zorganizowanej dystrybucji albo źle wydanej kasy na marketing. Właśnie takimi zwiększonymi nakładami na działania sprzedażowe i marketingowe CEDC próbowało ratować sprzedaż w ujęciu ilościowym. Doprowadziło to jednak do częściowej erozji marży. W ujęciu procentowym marża brutto na sprzedaży wyniosła w 4q2010 17% w porównaniu do średnich 22% za poprzednie 4 kwartały.
Za stratę na działalności operacyjnej, czyli to co nas najbardziej boli, odpowiadają jednak przede wszystkim zwiększone koszty ogólnego zarządu, a w nich zwiększone odpisy utraty wartości firmy. Ta pozycja stanowiła na koniec 2010 roku ponad 60% wartości sumy bilansowej CEDC (ponad 2 mld USD). Kwota ta zgromadziła się w bilansie w przeciągu ostatnich 2 lat wskutek dokonywanych przejęć spółek produkcyjnych i dystrybucyjnych. Obecnie, kiedy niektóre przejęte jednostki nie przynoszą oczekiwanych efektów, korzyści finansowych bądź przepływów, ich wartość trzeba odpisać. Dokonany odpis w 4q2010 o wartości ponad 130 mln USD jest największym z ostatnich kwartałów. Świadczy to o tym, że przynajmniej część podmiotów lub marek utraciła trwale zdolność do zarabiania.
Od dłuższego czasu CEDC prezentowało stabilne i istotne wzrosty na wszystkich poziomach. W porównaniu do 2006 roku przychody wzrosły 2,5-krotnie a zysk brutto ze sprzedaży prawie 3-krotnie. Jednocześnie potroiły się koszty opłacanych odsetek od zadłużenia. I po raz pierwszy od tak długiego czasu pojawiła się w CEDC strata z działalności operacyjnej.
Na koniec 2010 roku CEDC nie dotrzymało wymaganych w umowie linii kredytowej wskaźników (tzw. covenants) dotyczących minimalnych poziomów EBITDA. Udało się podpisać z bankami finansującymi porozumienie i przesunąć termin spełnienia wskaźników na 31 marca 2011 (niedługo trzeba więc będzie oczekiwać komunikatów w tej sprawie). Bez ich spełnienia lub wynegocjowania nowego terminu z bankami, mogą one zażądać natychmiastowej spłaty kredytu. Jego wartość na koniec roku wyniosła 44 mln USD. Trzeba jeszcze pamiętać, że CEDC jest zobowiązany wieloma innymi umowami kredytowymi, obligacji lub instrumentów finansowych, które także zawierają swoje wskaźniki. Spłata może doprowadzić do efektu domina, czyli naruszania kolejnych wskaźników i konieczności kolejnych spłat. CEDC co prawda posiada wystarczającą wartość gotówki na pierwszy kredyt (ponad 122 mln USD na koniec roku) ale cash flow za ostatni kwartał był ujemny. Oznacza to, że ewentualna spłata kredytu poważnie osłabiłaby pozycję spółki.
Ogólnie zadłużenie CEDC nie prezentuje się interesująco. Wartość wszystkich kredytów stanowi około 40% pasywów, a łącznie zobowiązania około 54% pasywów na koniec 2010 roku. Można wręcz złośliwie zauważyć, że te zobowiązania finansują wartość firmy pozostającą w bilansie po stronie aktywów. Tylko że niestety wartość firmy spieniężyć najtrudniej, żeby te zobowiązania spłacić. A jeśli jeszcze trzeba część aktywa odpisać, to udział zobowiązań w finansowaniu dalej rośnie.
Na koniec muszę jednak przypomnieć, że CEDC to gigantyczny podmiot. Obsługuje mnóstwo rynków, jeszcze więcej marek produktowych, fabryk i rozlewni na całym świecie. Przez to dotyka go wiele ryzyk: walutowe, polityczne i zmian warunków rynkowych w Europie i USA oddzielnie. Być może podjęcie decyzji o kolejnych ekspansjach ściągnęło na spółkę zbyt wielkie ryzyko? Zbyt dużo finansowania do obsłużenia, spółek do zrestrukturyzowania, sprzedaży do udźwignięcia? Teraz najważniejsze zadanie dla spółki to poradzić sobie ze zwiększeniem sprzedaży i kredytami.
Powyższa treść przez 60 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.