jomko napisał(a):Witam,doradca OPEN finace radzi inwestować w złoto,a konkretnie w certfikaty INVESTOR GOLD FIZ(CENA OK 2707ZŁ).Tymczasem na giełdzie można w/w certyfikaty kupić za 2300zł.Gdzie tu sens?A może lepiej kupić na giełdzie certyfikaty RCGLDAOPEN?Czy może kupić złoto inwestycyjne w sztabkach?Proszę o radę.
Pytanie podstawowe brzmi czy w ogóle kupować złoto
dzisiaj. Kwestia jakie i gdzie jest zdecydowanie wtórna.
Ostatnia fala wzrostowa na złocie trwała 3 lata bez 2-3 miesięcy i była bardzo silna technicznie, wynosząc zloto od ok. 680 do ponad 1940 USD/oz. W okresie styczeń 2009- grudzień 2011 złoto ani razu nie spadło poniżej swojej 200 sesyjnej średniej- każdy dołek w tym czasie powstawał powyżej tej średniej. Dopiero 13 grudnia średnia 200SMA "pękła", wskazując, że ze złotem dzieje się coś więcej niż tylko krótkoterminowa korekta, a późniejsze zachowanie Au, gdy cena "odmówiła" szybkiego powrotu ponad tę średnią, odbijając się od niej w dół takie spojrzenie wydaje się potwierdzać.
O ile nie wygląda to na koniec hossy, o tyle po tak silnym trendzie wzrostowym rynkowi należy się po prostu zdrowa korekta.
W późniejszych stadiach hossy (a tak trzeba traktować sytuację obecną po wzrostach, rozpoczętych na przełomie wieków)przeważają tzw. korekty płaskie, czyli jakiegoś typu trójkąty, albo wielokrotne jazdy między górną linią, wyznaczaną najczęściej przez ostatnie maksimum i jakąś linię niżej, którą rynek sobie wybierze.
Takie korekty najczęściej znoszą od 30 do 50% poprzedzających je wzrostów. Zakładając dość optymistycznie, że znoszeniu będzie podlegać tylko okres ostatnich wzrostów od końcówki 2008, to spadek do okolic 1300 USD/oz (50% zniesienie) wcale nie jest taki znowu nieprawdopodobny. Nawet jeśli zniesione zostanie "tylko" 38% ostatnich wzrostów, robi to okolice 1450 USD/oz.
Korekty płaskie mają to do siebie, że działają nie tyle poprzez cenę, a głównie poprzez czas - inwestorzy czują, że wleką się niemiłosiernie, częste też w trakcie takich korekt jest pozorowanie powrotu hossy, które okazuje się pułapką - rynek po prostu bawi się z oczekującymi wzrostów w kotka i myszkę.
Tego typu korekty rzadko kiedy trwają krócej niż 1/3 czasu, jaki zajęły wcześniejsze wzrosty, można więc bez większego ryzyka przyjąć, że plus minus rok od szczytu z 2011 r. takie kolebanie się może trwać.
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)