HBPOLSKA [HBP]

Przecież to nie taka zła wiadomość bank przejął akcje o cenie nominalnej 1zł więc jaki by miał interes sprzedawania ich teraz na rynku. Przecież nie sprzeda takiej ilości na GPW i jeszcze po 1/10 ceny to chyba by była porazka. Teraz mają sojuszników HBP + ING + Bank który ma akcje

Nie robiłbym z tego jakiejś sensacji. Akcje służyły jako zastaw i bank po prostu je przejął, bo spółka przestała spłacać zobowiązania. Jeśli punktem odniesienia podczas udzielania kredytu i ustalania wysokości zabezpieczenia była wartość nominalna akcji, to serdecznie bankowi współczuję. Być może patrzę na sprawę zbyt pesymistycznie, ale tutaj naprawdę jest straszna bryndza. Jeśli cena nominalna wynosi naprawdę 1 PLN, to nie poratują się nawet dodrukiem dla banków, bo przecież nie będą obejmować po złotówce, jak na rynku jest po 20 groszy. Naprawdę się dziwię, że tu jest układ, bo powinna być likwidacja i moim zdaniem kurs właśnie to odzwierciedla.

@Rafsty
Problem polega na tym, że tutaj próbując nie stracić "wszystkiego" natychmiast, każdy podmiot inwestujący w spółkę naraża się na całkiem realne ryzyko, że w przyszłości poniesie jeszcze większą stratę. Popatrzmy co się tu dzieje: W chwili obecnej bank, będący instytucją finansową stał się de facto posiadaczem prawie 1/4 udziałów upadającej spółki budowlanej. Kurs akcji - 18 groszy, wartość nominalna - 1 PLN. Powiedzmy, że zacznie je sprzedawać na rynku, przy takiej ilości i takim sentymencie zaraz będą to 3 grosze a i na to pewnie zabraknie chętnych, bo rynek widzi że bankrut. Nie wiem, ile zdołałby sprzedać do czasu, kiedy płynność uczyniłaby akcje praktycznie niesprzedawalnymi, zakładam że niewiele. W związku z tym na straty i tak należałoby spisać całą resztą. Bank może się też zgodzić na emisję z PP, po cenie nominalnej. Tutaj też wtopa, bo pozostałymi akcjonariuszami są "drobni", do tego fundusz ING, który jak widzę obrywa wszędzie, gdzie tylko się pojawi i nie wiem, czy byłby aż tak skłonny do wykładania następnej kasy oraz PBG, będący bankrutem bez szans na objęcie dodatkowych udziałów, zwłaszcza po złotówce. Powiedzmy jednak, że godzą się na emisję i obejmują. Co dalej? Zamówienia w budowlance właśnie gwałtownie się kurczą, bank zostaje więc z całą masą udziałów spółki nie mającej nic wspólnego z jego działalnością, w których zamrożona jest kupa dodatkowych środków. Ciekawe, jak ujmie to w raporcie. A jak firmie się nie uda? Strata będzie jeszcze większa, tylko że w przyszłości. No, chyba że bank liczy na to, że go potem rząd dokapitalizuje, według najnowszej zachodniej mody. Jak dla mnie powinna tu być likwidacja. Inaczej będzie wegetacja.

Nie sądzę, żeby wierzyciele zgodzili się na emisję dla nich tak jak w przypadku Dudy. Przykład dobry, tylko że tak jak napisałeś to dwie różne firmy i różne branże. Zakłady Dudy były względnie dochodowe, tylko ich właściciel przejechał się na opcjach. Przejechał się okropnie i z czystej pazerności. Banki doszły do wniosku, że biznes jest na tyle zdrowy, że można zaryzykować.
Tutaj natomiast mamy firmę działającą w sektorze bez przyszłości na co najmniej trzy, ja jednak myślę ze i pięć lat, mocno zadłużoną, bez płynności i z wiszącymi nad głową gwarancjami za już wybudowane obiekty. Biorąc pod uwagę skalę hmm... nazwijmy to niedociągnięć, jakie miały miejsce podczas wszystkich "przedEurowych" inwestycji można założyć, że duża część mocy produkcyjnych firmy byłaby zaangażowana w naprawianie tego. Chyba że znaleźliby podwykonawców skłonnych zaryzykować, na to jednak (przy założeniu ze zamierza im się zapłacić) potrzebne są z kolei środki.
Moim zdaniem układ tutaj jest tylko próbą przedłużenia istnienia firmy do czasu, kiedy otrzyma ona od NFS przynajmniej część zaległych pieniędzy i zapłaci nimi podwykonawcom, którzy strasznie hałasują i nie da się tego zamieść pod dywan.
Później będzie można z całym spokojem spuścić firmę pod lód ba, takie rozwiązanie jest nawet logiczne z punktu widzenia swoiście pojmowanej redystrybucji dóbr przez państwo. Bo po upadku Habety, PBG czy DSSu za naprawianie fuszerek trzeba będzie przecież ponownie zapłacić:)

Kurs nie daje wiele nadziei na lepsze jutro, ale nie wydaje mi się aby spółka zbankrutowała, w której udziały ma Skarb Państwa.

Pomijając sprawę rzekomych udziałów SP to spółka praktycznie już jest bankrutem. Postępowanie układowe daje więcej czasu Zarządowi ale w przypadku spółki budowlanej tak obciążonej jak HB, gdzie dodatkowo z jednej strony każdy kontrakt wiąże się z koniecznością znaczącego zabezpieczenia kapitałowego (czytaj kredytu) a z drugiej strony relatywnie długiego okresu zwrotu kapitału szanse na to iż nie będzie ostatecznego bankructwa są nikłe.
Jeszcze wiosną były prowadzone negocjacje w sprawie zakupu spółki z holdingiem hiszpańskim co mogło być "lekiem na to zło" ale zostały te rozmowy zawieszone i nie słychać o chęci powrotu do sprawy.
Reasumując na dziś w sprawie bankructwa spółki wydaje się właściwe pytanie nie czy? tylko kiedy?

To co teraz będzie z moimi akcjami?

Jeśli coś zostanie(a nie zostanie) z masy upadłościowej spółki po zaspokojeniu wszystkich wierzycieli, zostanie podzielone między udziałowców. Szansa jednak, że coś zostanie jest zerowa, bo HBP ma ujemne kapitały własne. Akcje są nic nie warte, a cena różna od grosza to iskierka nadziei, na białego rycerza, któryś jakimś cudem dokapitalizuje spółkę i przejmie wraz z długami...

"...zresztą samo pbg też może nie dotrwać..."


Czy teza troche nie na wyrost ?

Dzis dramatu ciąg dalszy


kliknij, aby powiększyć

www.attrader.pl/pl/akcje/pbg/s...