Marwick75 napisał(a):Czy ktoś mądry mógłby ubrać to w słowa zrozumiałe dla laików. Szczególnie część dotyczącą zbywania i odkupowania portfeli.
No i pytanie zasadnicze, co to oznacza dla obligatariuszy biczy w obecnych okolicznościach układanie się za spółką ma jakiś sens ?
1. Portfele wycenia się do wartości godziwej (w uproszczeniu rynkowej)
2. Portfelami na ogół się nie handluje. Zatem ich wycena polega na oszacowaniu przyszłych przepływów pieniężnych a następnie ich zdyskontowaniu na dzień wyceny (tzw. metoda DCF)
3. Metoda DCF dawała pewnie niesatysfakcjonujace wartości portfeli i w konsekwencji konieczne byłoby obniżenie ich wyceny bilansowej. Skutkiem byłoby rozpoznanie straty
4. Trzeba coś wymyślić, aby uniknąć sytuacji w pkt 3
5. Wartość godziwą można utożsamiać także z ceną rynkową, więc sprzedając portfel i kupując można udowadniać, że jest to wartość rynkowa
6. Często nowe portfele trzyma się na początku po cenie nabycia i rozpoznaje się faktyczną sciągalność wierzytelności (w normalnej spółce cena nabycia jest niższa niż późniejsza wartość bilansowa - różnica jest zyskiem firmy i jest to ostroznościowe podejście, więc słuszne)
7. Do operacji trzeba wziąć spółkę spoza grupy, bo transakcje z jednostkami powiązanymi trzeba wykazać w sprawozdaniu a poza tym wzbudzają one zawsze dużo emocji u audytora
8. Spółkę, która będzie zainteresowana transakcją z pkt 7 łatwo znaleźć. Sprzedajemy za 100 a odkupimy za np. 100,5. Czysty zysk dla niej za nic
9. Jeżeli wszystkie operacje powyżej ubierze się w ładne umowy i dobuduje do tego pięknie wyglądający model biznesowy to zapewne audytor się nie zorientuje o co chodzi. A jak nawet to zawsze można argumentować, że to transakcje ze spółką spoza grupy
10. Efekt (dla uproszczenia pomijamy spłaty wierzytelności pomiędzy okresami):
- mamy portfel kupiony za 100
- metoda DCF pokazuje, że wart jest 98, więc musimy rozpoznać stratę 2
- robimy powyższą operacje i wykazujemy, że wartość rynkowa to 101. Mamy zysk 1. Powtarzamy cyklicznie co kwartał tą operacje i nigdy nie rozpoznanajemy straty 2 a będziemy mieli zysk 1
11. Zakładam, że nowy Prezes (pamiętajmy, że był CFO w PZU, więc zna się na finansach lepiej niż my wszyscy razem na tym forum) wyczyscił to wszystko i duża część straty w 4 kwartale 2017 to efekt powyższych operacji. Nie oszukujmy się KNF musiał mieć te wszystkie punkty na tacy podane od spółki. Sami by tego nie ogarnęli raczej. Zatem nie ma czego się obawiać. Powyższe wyjaśnia przyczynę wysokiej straty w 2017 r. a raczej nie spowoduje jej powiększenia