maciej_61 napisał(a):
Czy rolę IB w całej sprawie się demonizuje? W moim przekonaniu - nie. Oczywiście IB nie był jedynym dystrybutorem obligów, komunikat KNF z ostrzeżeniami wobec już ponad 50 podmiotów wskazuje że obligi GBK można było kupić w niemal każdym "warzywniaku". Sprzedawały też duże banki jak i sam GBK. No i oczywiście poprzez Catalyst. Jednak jakimś dziwnym trafem najgłośniej krzyczą ci co kupili w IB. Czyżby była to ta bardziej świadoma część elektoratu?
Jedna sprawa nie ulega wątpliwości. IB na pewno wiedział (co najmniej wiedział) o przekręcie do czego sam się przyznał donosząc na swój poprzedni zarząd do Prokuratury (i nie tylko zarząd). Potwierdza to też w swoim wywiadzie p. Daniiluk, jeden z obecnych członków zarządu IB.
Poza tym sama afera nie "skręciła się" sama. Nie uwierzą że np te przepływy IB-PDM-MIA to tak same jakoś wyszły a te "warzywniaki" z listy ostrzeżeń KNF to tak same jakoś dostały nie wiadomo skąd obligi do dystrybucji. No a prowizje i ich wielkość między tymi różnymi podmiotami to też tak jakoś samo wyszło? Kondzio zorganizował wszystko? Takie coś było daleko poza jego możliwościami. Tu trzeba naprawdę "kiepełę" mieć i kontakty. Kandydata - jak wiecie - mam wytypowanego.
Co do tego że oczywiście na całej aferze zarobiły też naprawdę duże banki, to jest stara zasada o której wie każdy złodziejaszek a co dopiero bakster. Jak się nie "podziałkujesz" z większymi od siebie to możesz tego nie przeżyć. Zasada funkcjonująca już w czasach kiedy ludzkość żyła jeszcze w jaskiniach i jak jakiś pierwotniak upolował mamuta to musiał podzielić się z silniejszymi. Bo inaczej zjedli by jego. Ot i tak jest do dziś.
IB zasadził się na kasę zdeponowaną w ich banku w sposób iście bandycki. Rożne "warzywniaki" wydzwaniały do mnie z ofertami ale po pierwszym zdaniu spuszczałem ich na drzewo, jako próba oszustwa. Telefonów było sporo właśnie na początku 2018 , pewnie wtedy ktoś ukradł bazę z banku. IB nie zignorowałem bo to bank jakby nie patrzeć. Doskonale wiedziałem,że kupuję obligacje korporacyjne, zaryzykowałem minimum, ale do głowy mi przyszło, że IB postępuje jak właśnie taki warzywniak tzn sprzeda dowolny śmieć i nic go nie obchodzi. Są inne okoliczności niż tylko sprawozdanie emitenta , które pozwalają na ocenę ryzyka inwestycji. Fajans z LB okłamał mnie we wszystkich istotnych punktach, o które go pytałem , albo wynikało to oszustwo wprost z opisu oferty w mailach. IB musiał doskonale wiedzieć o szaleństwie zadłużania się GB, co w prostej linii wskazywało na utratę płynności emitenta. Nie przejęli się tym wcale, bo jeleniem miał być PDM. Niestety mam wrażenie, że już wtedy na początku 2018 IB to był tonący okręt i wtedy wszystko już mogło przechodzić, każdy przekręt. Opychanie GB przez IB niestety wskazuje też na to, że trzeba było umożliwić za wszelką cenę wyjście z interesu odpowiednim uczestnikom piramidki. IB wszedł w to bo był skorumpowany widocznie nie tylko prowizjami, których ostatecznie w dużej części chyba nawet nie zainkasował bo weszły do układu (chociaż tu mogę się mylić, bo GB mógł dostawać już kwoty potrącone o prowizje). Największy żal mam jednak do Deloitte, który okazał się dupą a nie audytorem.