Kakarotto napisał(a):Mój komentarz do mieszkaniówki: rządowi jest bardzo na rękę boom budowlany. Raz że zwiększone wpływy z podatków a dwa powstają mieszkania, których ciągle brakuje w kraju. Mieszkania są jedną z przyczyn niskiej dzietności w kraju. Obecny rząd to widzi i zależy mu mocno na dzietności. Mój wniosek: będą przeciągać dogodne warunki do budowy mieszkań jak tylko będą mogli: no choćby te niskie stopy procentowe.
Może i są jedną z przyczyn niskiej dzietności, ale chyba najmniej istotną. W Afryce ludzie mieszkają w chatkach ulepionych z krowich placków i nie przeszkadza im to w posiadaniu 6-7 dzieci. Przyczyną niskiej dzietności są zmiany obyczajowe - hipergamia kobiet, chęć zrobienia kariery, rosnąca liczba osób żyjących samotnie, socjalizm, późny wiek zawierania małżeństw (ile dzieci może urodzić 30-latka? ludzie w tym wieku mają już często za mało energii, aby decydować się na 2 i 3, gdy widzą ile sił kosztowało ich 1).
mihumor napisał(a):Liczba ludności spada? A "milion Ukraińców" będzie mieszkać pod mostem czy w namiotach? Przecież bez nich to nasza gospodarka już dawno by klęczała i nie mogła powstać z kolan a oni tu zapewne pozostaną bo przecież nie wrócą by uprawiać słoneczniki w okolicach Krzywego Rogu. Za parę lat będą już zasymilowani a ich dzieci będą zwykłymi Polakami tak jak dzieci ludzi co wyjechali z tego pięknego kraju są już Amerykanami, Niemcami czy Szwedami (problem jedynie z byciem Angolem). Oni też będą potrzebowali mieszkań jak i kolejni, którzy tu przyjadą bo skoro nas brakuje a innych jest za dużo to proces ten dziać się będzie pomimo przekręcania się w grobie Dmowskiego i spadkobierców jego myśli światłej.
Imigranci ze Wschodu pozwolą ledwie na załatanie dziury po Polakach, którzy wyjechali na Zachód. Ilu Polaków wyjechało na stałe od 2004? Od 1 do 2 milionów młodych ludzi. A przecież mamy ujemny "przyrost" demograficzny, pogłębiony dodatkowo przez ofiary pandemii koronowirusa.
Podaż imigrantów z Ukrainy czy Białorusi się w końcu skończy. Poza tym wielu może prędzej czy później ogarnąć, że o ile w Polsce zarabiają 3x więcej niż u siebie, to w takich Niemczech mogą zarobić np. 6x więcej albo nawet 9x więcej.
Koruptos napisał(a):Dane NBP nie do końca potwierdzają tę tezę:
www.bankier.pl/wiadomosc/Gotow...Nie licząc IIQ 2020 szacunkowy udział zakupów mieszkań na RP w 7największych miastach z udziałem środków własnych w okresie 2015-2020 wynosił grubo powyżej 50%.
Nie wiem, jaka jest skala tego zjawiska, ale często jest tak, że ktoś sprzedaje mieszkanie komuś kto finansuje zakup kredytem hipotecznym, a za pieniądze pozyskane z ceny sprzedaży (tj. pochodzące z kredytu swojego kontrahenta) kupuje inne mieszkanie - większe (dopłacając różnicę) albo w innej lokalizacji.
Z tego względu tani i dostępny kredyt paradoksalnie oddziałuje także na skalę zakupów gotówkowych. Często po prostu ta gotówka to spieniężone mieszkania. Serio. Mało osób ma na tyle duże dochody i na tyle dyscypliny, aby sobie zgromadzić ot tak 400 000 czy 500 000 zł gotówki.
Po co w ogóle ludzie sprzedają mieszkania? Przychodzą mi do głowy następujące powody: - bo są fliperami i sprzedają drożej to co kupili taniej (mała część rynku),
- bo potrzebują na konsumpcję albo na leczenie (mniejsza część rynku),
- bo uważają, ze więcej zarobią inwestując w instrumenty finansowe (akcje, obligacje) i kryptowaluty (jeszcze mniejsza część rynku),
- bo potrzebują gotówki na rozkręcenie własnego biznesu (jeszcze mniejsza część rynku),
- bo boją się spadku cen (niemal nikt)
Na ogół ludzie sprzedają, bo: - chcą kupić za pieniądze uzyskane ze sprzedaży inne mieszkanie z tego względu, że ich własne jest za małe, ma złą z ich punktu widzenia lokalizacje albo ma jakieś poważne mankamenty, które sprzedający chce oczywiście ukryć przed nabywcą.