WatchDog napisał(a):Gość ma łeb i doświadczenie, ale trochę sobie przeczy, a może i manipuluje. Żyje w przeszłości i trochę się mądrzy, a skupia w sumie tylko na produkcji, nie zauważając ogromnego przesuwania się gospodarki zachodniej w stronę usług. Mówiąc o cyklach robi z tego problem i że niby ktoś wywołuje problemy - padają nazwiska Greenspan, Bernanke, ale wielkie sorry - biznes to wojna, a globalny biznes to globalna wojna. A nie karuzela z uśmiechniętymi buźkami.
Tak naprawdę po fakcie każdy jest mądry. Banki zawsze (tj. współcześnie) działały tak samo. Jakoś nikt nie narzeka na system podczas ożywienia - wtedy banki są super. Tak naprawdę jest to część umowy społeczno-gospodarczej, którą wszyscy akceptujemy. Inaczej by ich nie było. Moje pojęcie jest takie, że odpowiednio duży system przyjmuje optymalną formę, więc to co widzimy nie jest z gruntu złe, nawet mimo wad. Jest najlepsze ze znanych i - co ważne - dość odporne na cwaniaków. Żaden social lending nie zastąpi bankowości, bo ludzie wprost nie mogą przestać się wzajemnie oszukiwać.
Wg mnie gość ma fundamentalnie prawie 100% racji. To, że ją ma, niekoniecznie musi się przekładać na grę na giełdzie bezpośrednio. Co prawda dziś postęp techniczny uległ takiemu przyśpieszeniu, że kryzys sprzed roku, dwóch przekłada się na zmiany w wytwórczości już teraz. A gra na giełdzie to kwestia od milisekund do kilkumiesięcy.
Globalnie niby zawsze opłaca się inwestować w nowoczesną technologie podwyższające wydajność. Z drugiej strony kraje takie jak Chiny nie dość, że mają tanią siłę roboczą to jeszcze zbliżona do najnowocześniejszej technologia jest u nich tańsza niż wytworzona w USA czy Europie. Czyli inwestycja np. we Francji by podwyższyć wydajność tylko o 10-20% dziś rzadko ma sens ekonomiczny. Produkty popadają w zapomnienie dziś o wiele szybciej niż jeszcze kilka lat temu. Np porównajmy karierę winyla i CD.
Stąd część inwestycji w technologie to inwestycje nietrafione. Ale one też napędzają popyt.
Usługi będą się rozwijać i mają coraz większy wpływ na gospodarkę, a więc na giełdę, ale żeby z nich korzystać produkcja musi się rozwijać i dawać zatrudnienie odpowiednio dużej grupie ludzi. Pytanie: co to znaczy odpowiednio w skali każdego kraju ?
Myślę, że de Soto ma rację w skali makro na długidystans.