Poza bolączkami geopolitycznymi (wojny w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie), istnieją w systemie całkiem realne bolączki pieniążkowe.
IMHO chińska budowlanka jest faworytem do odegrania roli zapalnika. Po wyciszeniu Evergrande, mamy teraz:
"Country Garden (...) O optymizm ciężko, gdy wiarę w ratunek dla spółki niemal całkowicie stracili nawet jej wierzyciele – obligacje są notowane po zaledwie 4–6 proc. wartości nominalnej."
www.rp.pl/nieruchomosci-mieszk...Kim są wierzyciele?, to pewnie wiadomo - globalne instytucje finansowe.
Ile kasy na rynku chińskich nieruchomości jest w podobnych tarapatach? Nie wiadomo.
Jeśli dodać do tego chiński kryzys bilansu płatniczego, to może być nieciekawie.
Trochę to przypomina sytuację sprzed kilkunastu lat, kiedy kredytami hipotecznymi dla "bezrobotnych murzynów z Alabamy" jankesi zainfekowali światowy system finansowy. A jak stopy procentowe poszły w górę, to cała konstrukcja posypała się, jak domek z kart.
Ale teraz podnoszenie stóp % w USA idzie mocniej i szybciej, niż wtedy. Taka polityka...
Drugim kandydatem są regionalne banki amerykańskie, które niedawno padały, jak muchy, po podwyżkach stóp procentowych i niezbyt trafionych inwestycjach w nieruchomości komercyjne, bitcoiny i krzemowe doliny. Nie wiem, co tam się dzieje, ale chętnie się dowiem.
Trzecim kandydatem, podobnie jak 15 lat temu, są nadmiernie zadłużone państwa EU: Francja, Hiszpania, Włochy... Rosnące stopy procentowe i słabnący wzrost gospodarczy będą utrudniały rolowanie długu.