Nie wiem Snake, co do historii się zgadzam. Dodatkowo warto spojrzeć na siłę nabywczą naszej waluty, która powoduje (między innymi), że własność intelektualna, stworzona za granicą jest właśnie tak droga

Co do reszty - nie mam ani jednego nielegalnego programu. Korzystam z Linuxa i Windows XP (za którego zapłaciłem wraz z laptopem). Filmów i muzyki nie ściągam (mam dysk 60GB - hehe, a i tak zapełniony ledwie w połowie). Mam sporo oryginalnych cedeków z muzyką (czasami na Youtube puszczam sobie, to czego nie mam, albo jest nie do kupienia, przyznaje się). Książki zawsze kupuję, nie toleruję gównianych skanów do pobrania z netu za FREEEEEEEE
Metastocka nie kupię, bo nie spełnia moich oczekiwań i jest za drogi. Przymierzam się do Ami od jakiegoś czasu (wersja trialowa, pobrana z internetu) i jeżeli będę potrafił na nim zaprogramować więcej niż w arkuszu kalkulacyjnym open office, to na pewno kupię oryginał. Koniec kropka.
Jednocześnie rozumiem, że studentów, czy osób, które są na utrzymaniu rodziców, etc. po prostu nie stać na takie wydatki. Ale wychodzę z założenia, że jeżeli zarobiłeś za pomocą Ami czy Meta pieniądze, to zyski powinno się przeznaczyć na legalne oprogramowanie.
PS. Ami zdaje się, to polski software?
Klika się i sprzedaje ;-)