mdtrader napisał(a):Zielony wez,ze sie ogarnij! bo twoje myslenie mnie zabija! [...]
Chyba nikt już nie ma złudzeń, kto rozdaje karty w tym europejskim grajdołku. Jedyni liczący się w ostatnich dniach liderzy to prezydent Francji i kanclerz Niemiec. To ich słowa liczą się w chwili obecnej najmocniej i to oni zdecydują w najbliższych dniach, jak potoczą się dalsze losy kryzysu zadłużeniowego. Decyzje nie są łatwe, gdyż niosą ze sobą niesamowitą ilość konsekwencji i co gorsze, znaczna część z nich jest ciężka do określenia, chociażby w skali. Rozgrywka pomiędzy Francją a Niemcami, wyglądająca w blasku fleszy jak przyjazna dyskusja i pochylenie się nad problemem, w rzeczywistości jest wojną o przetrwanie (unii, waluty, stołka, stabilności banków) i nie miejmy złudzeń, że przyświeca temu jakaś idea solidarności. Tu raczej każdy patrzy z perspektywy swojego narodowego podwórka.
Francja, jako strona słabsza z tej dwójki, robi wszystko by ratować swój finansowy tyłek (tudzież rating). Wątek, który poruszyłem, przedstawiający zawiłość, ale jednocześnie rzeczywistość intryg finansowo politycznych, a dotyczący zachowania się w dniu dzisiejszym agencji ratingowej Fitch, która oficjalnie poinformowała, że nie ma w planach obniżenia oceny wiarygodności kredytowej Francji, stając niejako w opozycji do tego co ogłosiła również dziś agencja S&P, grożąc Francji palcem, czy też kilka dni temu agencja Moody's, dyscyplinując Francję, nie jest zbiegiem okoliczności, a jest taktyczną wojenną rozgrywką, których jeszcze wiele przed nami.
Inwestorzy nie wychodzą na tym najlepiej. Miotani konwulsjami parkietów oczekują w chwili obecnej na prezentację zbawiennego planu ratunkowego. Ewidentnie pod to jest gra i trzymanie parkietów w locie horyzontalnym. Sądzę jednak, że jest spora szansa na to, że zobaczymy jedynie światełko w tunelu (a raczej kanale), do którego wpadliśmy, a droga do wyjścia będzie długa i bolesna ... BESSA!