Kiedy szczyt hossy?

No właśnie to ostatnio jest zaskakujące. Im gorsze wiadomości, tym większy wzrost.

Dobre dobre...

Aczkolwiek nie ma na co liczyć tylko trzeba wchodzić.. Z palcem na enterze ale wchodzę....

Jakoś nie jestem tak optymistycznie nastawiony do tego jak niektórzy. Poczekamy, zobaczymy co tak naprawdę z tego wyniknie. Gdyż chciałbym zauważyć że póki co nic nie jest pewne ani nic się nie zmieniło.

Jak niewiele niektórym potrzeba do pełni szczęścia..

Mathu kryzys trwa, jedynie co się zmienia to narracja mediów..
nie wiem, czy to aż tak dobre info.. pytanie co po bunga-bunga..? imo hossy z tego nie będzie a może być nawet gorzej, gdy politycy nie będą w stanie przeprowadzić reform..

Niczego.. rynek za mało oferuje..

Na serio.
Przecież to info jest straszne. Cofnij się na chwilę do września. Wyobraź sobie, że na rynek trafiają następujące infa:

- wierzyciele muszą przełknąć haircut 50%
- CDS-y nie zadziałają
- MF Global bankrutuje
- nie udaje się zapewnić finansowania dla zwiększonego EFSF
- w Grecji nie udaje sie wprowadzić planu oszczędnościowego, wszyscy strajkują, premier podaje się do dymisji
- włoskie obligacje są notowane z coraz wyższą rentownością, Berlusconi ma problem z reformami, podaje się do dymisji
- wskaźniki makro w UE potwierdzają recesję
- FED wielokrotnie potwierdza, że QE3 nie będzie w najbliższej przyszłości

Wyobraź sobie taki pakiet informacji podany przy np. 5500 na DAX. Gdzie byśmy wtedy wylądowali? Na 4500 pewnie by się nie skończyło. Bo wszystkie te informacje są dramatycznie złe. Stan fundamentalny jest dużo gorszy, niż jeszcze we wrześniu. Codziennie napływają nowe informacje, które powinny wszystkich przerazić, ale... rynek w USA jest ustawiony w tryb kupowania, więc każdy news powoduje strzał w górę i wybicie stopów :) Nieważne co leci jako info, jeśli w danym dniu na coś czekamy, to pojawienie się potwierdzenia powoduje natychmiastowe kupowanie. BUM, BUM, BUM i mamy 1290. Kto przy zdrowych zmysłach cieszyłby sie, że premier kraju na granicy bankructwa podaje się do dymisji bez przeprowadzenia reform? No kto? Ale teraz wszyscy już zrozumieli, że na tym rynku nie da się wygrać sprzedając. Więc wszystkie spadki wysychają po godzinie, a potem zostają już tylko podciągnięte stopy czekające na wybicie.

Spokojnie jeszcze trochę porośnie... Nie wszyscy są przekonani co do spadków więc pewnie przebijemy 2450 żeby już "specjaliści od analiz" spodziewali się "3000 do końca grudnia".

Ja bym mógł nawet zrozumieć, że, ok, pewność jest lepsze od niepewności, albo buy the news, więc intradayowo taka informacja może spowodować wzrost, ale poziomy są coraz wyższe i wyższe, tak jakby sytuacja dziś była o wiele lepsza, niż tydzień, dwa, trzy, cztery tygodnie temu. Coraz lepsza i lepsza, choć nic się nie zmienia na lepsze, a jest coraz gorzej. Tak jakby sam poziom SP500 w ogóle się nie liczył, a każda sesja była oderwana od poprzedniej.

Nie bede sie odnosil do wszystkich postow,bo niektore sa powielane non stop.

Troche racji jest w tym,ze troche danych "twardych"pojawilo sie ostatnio,choc ja zwrocilbym uwage ze spolki raportuja naprawde bardzo dobre wyniki,ktos powie, ze to wszystko przeszlosc.

Tyle niektorzy pisali o spadkach(nie mowie tutaj o nas,bo to sa luzne dywagacje)kazdy z nas jest po loginem i nie pokazujemy swojej twarzy przed milionami telewidzow. Ja jednak nie potrafie oprzec sie wrazeniu,ze niektorzy zarzadzajacy sa oderwani od rzeczywistosci mowiac" problem Europy nie zostaly rozwiazane i jestem za spadkami" i tak gada i gada od tygodni a rynek rosnie a on traci(wyniki wielu mozna sprawdzic). Jak juz dojdzie do niego,ze minal sie z prognoza to zacznei grac longa a wtedy rynek sie obroci i znowu bedzie tracil.

Pisalem gdy zloto spadlo,ze sie nie boje,ze znowu szybko wroci do 1900 $- to jest silna korelacja z dlugiem i limitem USA,tego sie nie oszuka.

Juz nie jestem taki pewien wzrostow,bo rzeczywiscie niektore decyzje ostatnio mnie bynajmniej zadziwily. Od szczytow z minionego roku WIG20 jest o 22% a S&P500 o 7,7%.

Najlepsze w tym jest,ze niektore firmy z SP500 sa nadal wyceniane ,powiedzmy ze sporym dyskotntem-,jesli ich P/E x 22.5(tyle w czasie hossy srednio wynosi ten wspolczynnik) to niektore z najwiekszych notowane sa z dyskontem 70-80%.

Zastanawiajace jest jedno-gdzie i kiedy ruszy ten kapital,ktory jest ulokowany na depozytach lub inwestycjach nie rzadko z ujemna stopa zwrotu. Jest tego kapitalu naprawde duzo, jesli to w koncu ruszy to mozna sie spodziewac,ze surowce beda na rekordowych poziomach.

Inflacja-niewatpliwie jest i bedzie probleme, czy ktos wierzy ze uda sie ominac podwyzki przy tych cenach za benzyne w Polsce i rope?przeciez ktos te koszty bedzie musial na ostatecznych odbiorcow przerzucic.

ETF na uzytecznosc publiczna w USA sporo ostatnio wzrosl- ok,jesli bedzie bessa to ok,ale jak juz wyzej wspomnialem jak ktos w koncu uzna"kurde,chyba tej bessy ie bedzie,to wtedy powinno to tylko dodac benzyny do ognia na wzrosty.

Ja juz jednak jestem umiarkowanym optymista i jestem ostrozny w tym momencie z kupnem papierow.

Do roli zapasowej waluty w przeciągu następnych dziesięciu lat kandydował będzie juan. Euro nie było i nie będzie światową walutą. Jest na to zdecydowanie za słabe. A ten temat o dodrukowywaniu dolarów.... To był raczej straszak na Chiny które dolarów mają jak Grenlandia lodu....