anty_teresa napisał(a):
Rozumiem, że przy wprowadzeniu kruszcu jako środka płatniczego przy zachowaniu systemu bankowego rozwiązano by problem z pustym pieniądzem tak?
Przecież to nie prawda... Pan A idzie do banku deponuje tam sztabkę złota. Pan B idzie do Banku i pożycza sztabkę złota. Kupuje za sztabkę mieszkanie od Pana C. Pan C zanosi sztabkę do banku. Pan D pożycza sztabkę z banku i idzie do Pana E kupić ziemię. Pan E deponuje w banku sztabkę itd... Teoretycznie można to robić w nieskończoność. System bankowy wygenerowałby nieskończoną ilość środka płatniczego. Jaki problem rozwiązuje więc kruszec? Rozumiem, że mówimy nie o fizycznym pokryciu budżetu, ale także o kreacji pieniądza przez system bankowy. Gdzie tu jest okradanie?
Anty, jestem przeciwny kreowaniu pieniądza przez obecny system bankowy - z resztą pisałem o tym w polemice z Fantomasem (w tej samej dyskusji co pisałem o złocie).
W systemie kreacji pieniądza pojawia się na rynku pusty pieniądz bez pokrycia, albo mówiąc dokładnie z cząstkowym pokryciem. Wszystko jako tako się kręci dopóki osoby które zdeponowały złoto nie zechcą go wycofać z banku. Niestety bank nie będzie miał z czego oddać bo w skarbcu tych sztabek po prostu nie będzie. W rzeczywistości jest tak że bank ma jakieś minimalne pokrycie i jeśli na raz nie przyjdzie zbyt dużo ludzi to bank nie upadnie. Ktoś powie, no dobrze, ale jakiś bank centralny może uratowac banki przekazując im potrzebne złoto.
Tyle, że bank centralny nie ma w swoim skarbcu złota na pokrycie wszystkich żądań. Bo przecież nie da się pokryć wykreowanego "z powietrza" pieniądza. Jest to po prostu fizycznie niemożliwe.
Jeśli idę do banku i bank nie może oddać mi złota które tam wcześniej zdeponowałem (bo go już nie ma w skarbcu) to jest to oczywiście oszustwo.
Analogicznie byłoby wtedy gdybyś powierzył mi sztabkę złota na przechowanie, a ja potem powiedziałbym Ci że jej nie oddam bo jej po prostu nie mam - i czy nie ma tu oszustwa? Oczywiście, oboje wiemy że jest, a mówiąc dobitniej po prostu okradłem Cię.
Współcześnie jak wiemy banki centralne w razie czego dodrukowują pusty pieniądz aby pomóc upadającemu (często źle zarządzanemu) bankowi (powodując wzrost inflacji, a co za tym idzie spadek siły nabywczej pieniądza i ogólny wzrost cen). Czyli de facto całemu społeczeństwo zostaje narzucony podatek inflacyjny, przez co społeczeństwo jest zmuszone do zaakceptowania spadku siły nabywczej swoich pieniędzy co przekłada się na to, że za swoje pieniądze będziemy mogli kupić mniej dóbr.
Kreacja pieniądza w obecnym systemie bankowym powoduje wzrost inflacji, pniewaz kreacja to nic innego jak wpuszczanie do obiegu pustych pieniedzy.
Jeśli mamy już nawiązać do jakichś aspektów społecznych to zauważ, że kredyty dostają zazwyczaj ludzie bardziej majętni (posiadający tzw zdolność kredytową) - a więc to oni mają
jako pierwsi ten pusty pieniądz za który kupują różne dobra, w efekcie czego ceny tych dóbr rosną.
I tak naprawdę w systemie kreacji pieniądza najwięcej tracą Ci mniej majętni ludzie, którzy za swoje pieniądze mogą kupić coraz mniej dóbr, ponieważ siła nabywcza ich pieniędzy spada.
A więc reasumując:
1) jestem za standardem złota (mocno ogranicza możliwości pompowania w rynek pustych pieniędzy). Fantomas wspomina, że nawet i złoto da się podrabiać (np dodając do niego domieszki mniej szlachetnych metali). Tak, oczywiście że się da, ale jest to znacznie trudniejsze niż obecny masowy dodruk pieniądza. Przecież nawet aby złoto podrobić to też trzeba to złoto wydobyć z kopalni, technologicznie obrobić. I dopiero to wydobyte złoto może być ewentualnie fałszowane (co oczywiście byłoby przestępstwem). Czyli cały proces fałszerstwa złota jest o wiele bardziej kosztowny i czasochłonny. A więc nawet zakładając fałszowanie złotego pieniądza odbywałoby się to na zdecydowanie mniejszą skalę niż obecnie. A więc jest to jednak solidny argument za złotem.
2) jestem za likwidacją monopolu państwa na bicie monety i zastąpienie go prywatnymi mennicami. Rządy państw będą miały zawsze znacznie większą pokusę fałszowania pieniędzy (np na finansowanie obietnic wyborczych) niż prywatne mennice. Mennica oferująca gorszej jakości pieniądz zostanie wyparta z rynku przez konkurencję (a samego właściciela trefnej mennicy należałoby postawić przed sądem). Natomiast jeśli to państwo ma monopol na bicie monety to może pieniądze podrabiać na dowolną skalę (co obecnie jest przecież praktykowane) ponieważ ludzie nie mają wyboru i w takim systemie muszą posługiwać się monetą bitą przez monopol państwowy. Monopol państwa jest zły i to jest argument aby postawić na wiele prywatnych mennic.
3) jestem przeciwny obecnemu systemowi bankowemu opierającemu się na kreacji pieniądza. Powoduje to spiralę zadłużania się oraz permanentnej inflacji. Ta bańka niedługo pęknie i zakończy się krachem.
4) złoto jako pieniądz ma realną wartość (jest rzadkim metalem o walorach chciażby jubilerskich). Obecny pieniądz fiducjarny (pusty, bez pokrycia) nie ma żadnej wartości - funkcjonuje w obiegu tylko na zasadzie nakazu państwowego. W razie gdyby jakiś rząd zmienił prawo na takie, które mówiłoby że obecny pieniądz fiducjarny przestaje być środkiem płatniczym w kraju to każdy z nas kto miałby gotówkę zostałby kompletnie bez pieniędzy. Przy standardzie złota po takiej decyzji mam dalej złoto, które będzie miało realną rynkową wartość. Jest to kolejny powód za złotym pieniądzem.
5) jestem za zrównoważonym budżetem państwowym (czyli wydatki nie mogą przekroczyć dochodów) - tak aby nie toworzyć dziur budżetowych, które będą powiększać i tak ogromne już długi państwa.
6) odkładamy teorię Keynesa do muzeum ku przestrodze przyszłych pokoleń i tym samym kończymy z erą interwencjonizmu państwa. Kończymy z pompowaniem pustego pieniądza w rynek. Kończymy dodruk pieniędzy.
Oczywiście zgadzam się, że nie ma rozwiązań idealnych, ale wymienione powyżej postulaty dadzą zdecydowanie lepsze efekty dla gospodarki i społeczenstwa niż system funkcjonujący obecnie.