@ Pink Floyd
nie wiem dlaczego miałbyś być znienawidzony... piszesz co myślisz,
a to jest chyba ok.
co do samego sensu tego co piszesz...
ja sobie to wszystko porównuję do np. jazdy na łyżwach
- są osoby które wiedzą co i jak - trzymają się na nogach i jakoś daję radę,
są osoby które jeżdżą wyczynowo/zawodowo,
i są też tacy... co zaczynają.
Zawodowiec taki patrzy na początkującego
i co sobie myśli?
"no kurde no - dajeeesz - przecież to takie proste!!
- jedna noga druga noga i sruuuu"
nawet ma dobre chęci - pomoże, opowie co i jak, przytrzyma...
no ale i tak w gruncie rzeczy niewiele to da,
po każdy musi sam to poczuć i się nauczyć...
Zawodowiec patrzy jak początkujący co chwila ląduje na dupsku,
i nie potrafi zrozumieć, jak można nie umieć,
przecież to banał!
*****
Podobnie tutaj - osoby z forum, które mają jakieś doświadczenia,
patrzą na początkujących,
i kręcą głowami z niemocy...
"no bo jak to być może - jak można popełniać taaakie błędy??
jak mogła zrobić to i to,
po cholerę kupowała OIL
przecież KAŻDY wie że tego się nie kupuje"
(pomijam że spora część osób i tak w to się bawi)
Podobnie ja - mam wiedzę w innych dziedzinach,
czasem próbuję komuś pomóc, wytłumaczyć,
i aż mnie ściska w środku z niemocy, że "nie łapią"
najprostszy przykład - nauczyć tatę obróbki zdjęć,
czy instalować antywirusa....
jest wiele przykładów z życia w tym klimacie...
ale jak by nie patrzeć:
sporo ludzi jeździ na łyżwach,
sporo ma zagadnienia fizyki kwantowej w jednym palcu...
a jeszcze więcej obrobi zdjęcia i zainstaluje antywirusa,
i.... sporo osób gra na giełdzie
Wszytko jest dla ludzi,
ale wszystkiego trzeba się nauczyć.
Czasem boli od tego dupa,
a czasem traci się jakąś kasę...
Ja jednak uważam że skoro ktoś coś potrafi,
to dlaczego ja miałabym się tego nie nauczyć?
Świadoma jestem ceny jaką mogę za to zapłacić.
******
O wszystkim piszę tutaj,
mimo że nie mam się czym chwalić,
ale robię to dlatego,
że tak naprawdę nie ma kroniki,
gdzie ktoś przez dłuższy czas pisał o swoich poczynaniach.
Po nieudanych zagraniach kronika się kończyła,
a tym których podejrzewam, że jakoś im idzie, nie piszą konkretów - więc też niewiele z tego wynika, i niewiele się można nauczyć.
Ja - dopóki będę grała, będę pisała,
nawet jak będzie gorzej niż jest :)
Nie wstydzę się tego że nie umiem,
liczę na konstruktywną krytykę,
podpowiedzi, pomysły itd.
Może kiedyś... czegoś się nauczę
i kronika z "kroniki nieudanych inwestycji" przeistoczy się w "kronikę rekina giełdowego"
pomarzyłam sobie :D