1 Dołączył: 2009-06-25 Wpisów: 1 075
Wysłane:
2 listopada 2009 07:55:28
Witam!!
Wszystko to bardzo ciekawe ale nie widze konkretnego przelozenia do indywidualnego inwestora ...
Przeciez to zalezy kto w co inwestuje i jak dobiera sobie swoj porfel a czesto ile ma przy tym szczescia Jednemu udalo sie zarobic 500% drugi stracil ale czy to znaczy ze gra na gieldzie jest nieoplacalna bo dopiero Wig powyzej 4000 gwarantuje zysk ???
Troche sie chyba zapedziliscie ...
|
|
0 Dołączył: 2009-08-28 Wpisów: 1 035
Wysłane:
2 listopada 2009 08:30:25
Giełda to szajba. W ostatecznym rachunku wszyscy wpieprzymy tak jak w kasynie. Przez jakiś czas, nawet dłuższy można być wygranym, ale z biegiem czasu opłaty maklerskie, slippage zrobią swoje. Można znaleźć mnóstwo "mądrości" o analizie fundamentalnej lub technicznej, ale prawda jest taka, że notowania giełdowe błądzą losowo. Rynki są bliskie efektywności. Zbyt bliskie żeby na rynku gdzie są opłaty za grę wygrywać w dłuższym terminie. Oczywiście graczy są miliony, zatem znajdą się jednostki o małpim szczęściu, które będą do przodu nawet po 20 latach gry. W totku też są zwycięzcy  tylko paskudnie nieliczni. Na parkiecie będzie ich nieco więcej bo koszty gry są znacząco niższe. Jednak to raczej ułamki procenta ogółu graczy, a nie procenty.
|
|
1 Dołączył: 2009-06-25 Wpisów: 1 075
Wysłane:
2 listopada 2009 09:09:38
Mozna by powiedziec ze w pewnym sensie zgadzam sie z discopolo Ale notowania gieldowe nie bladza losowo, one bladza tak jak prowadzi je gruby !! Co nam moze dac najlepiej zanalizowana spolka ?? Moze okazac sie ze ma potencjal i szanse wielkiego rozwoju jak wiele obecnie istniejacyhc o ktorych tu czesto piszemy !! Ale jesli szeroki rynek bedzie pikowal w dol to nie obroni sie przed tym lub nie bedzie mial sily zeby rosnac Goldmanie wskaz kierunek a bede za Toba slepo podazal przez cale zycie ... Oto moje motto gry
|
|
|
|
PREMIUM
522 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-10-24 Wpisów: 11 191
Wysłane:
2 listopada 2009 09:09:44
discopolo napisał(a):Giełda to szajba. W ostatecznym rachunku wszyscy wpieprzymy tak jak w kasynie. Przez jakiś czas, nawet dłuższy można być wygranym, ale z biegiem czasu opłaty maklerskie, slippage zrobią swoje. Można znaleźć mnóstwo "mądrości" o analizie fundamentalnej lub technicznej, ale prawda jest taka, że notowania giełdowe błądzą losowo. Rynki są bliskie efektywności. Zbyt bliskie żeby na rynku gdzie są opłaty za grę wygrywać w dłuższym terminie. Oczywiście graczy są miliony, zatem znajdą się jednostki o małpim szczęściu, które będą do przodu nawet po 20 latach gry. W totku też są zwycięzcy  tylko paskudnie nieliczni. Na parkiecie będzie ich nieco więcej bo koszty gry są znacząco niższe. Jednak to raczej ułamki procenta ogółu graczy, a nie procenty. bredzisz... Przegrywają i niezarabiają Ci którzy nie mają sprecyzowanych zasad gry. Oni grają losowo. Notowania owszem można interpretować jako proces stochastyczny, ale rozkład prawodopodobienstwa nie jest rozkładem normalnym, a lognormalnym. Porażki na giełdzie tyczą się niestety niewiedzy i braku pracy. Jeśli ktoś myśli iz tylko za pomocą wskaźników da się zarobić to sie myli, podobnie sprawa tyczy się pseudo techników. Analizy typy macd dał sygnał kupna przyprawiają mnie o mdłości. Przegrywają Ci którzy nie potrafią w swojej metodzie inwestycyjnej zrobić przewagi nad rynkiem. To tylko wina grających...
|
|
0 Dołączył: 2009-01-08 Wpisów: 253
Wysłane:
2 listopada 2009 09:12:26
Giełda zabiera wszystkim , daje tylko nielicznym - stara prawda, żeby ktoś zarobił drugi musi stracić. No ale chyba wszyscy sie na to godzimy skoro na GPW (i innych) jesteśmy. Tak na prawdę interesuje nas tylko zysk oczywiście kosztem innych i wykorzystamy każdą sytuację do powiększenia naszego kapitału. Taki jest obecnie świat, bez skrupułów, pędzący za kasą, to i my jesteśmy tacy sami, nic w tym dziwnego. Filantropów to ja wśród inwestorów nie spotkałem. A wracając do tematu to raczej próżno szuakć w analogi, cyklach, korelacjach odpowiedzi na pytania o przyszłość. W większości giełda to emocje i psychologia które sa bardzo trudne do interpretacji i wyciągnięcia wnoisków. Być może po obecnym kryzysie dostaniemy zupełnie nowe podejście do gospodarki biznes.onet.pl/epoka-zmian,185... i rynków. A może nie bedziemy umieli wyciągnąć właściwych wniosków i w niedalekiej przyszłości popełnimy błędy które doprowadzą do kolejnego kryzysu. Akcje są tyle warte na ile wyceni je rynek
股票是这么多的价值,市场将会尽可能多
|
|
PREMIUM
522 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-10-24 Wpisów: 11 191
Wysłane:
2 listopada 2009 09:21:13
Miwik napisał(a):Giełda zabiera wszystkim , daje tylko nielicznym - stara prawda, żeby ktoś zarobił drugi musi stracić. No ale chyba wszyscy sie na to godzimy skoro na GPW (i innych) jesteśmy. Z tym także się nie zgodzę. O ile na kontraktach to prawda, to na akcjach nie do konca. Akcje to przedsiębiorstwa w które się inwestuje. Jak się dobrze przedsiębiorstwo rozwija to zyskuje na wartości, płaci dywidendy itd. I znów tylko niewiedza powoduje iż kupuje się przedsiębiorstwa przewartościowane w danycm horyzoncie. Tu nie musi się znaleźć druga osoba która straci na giełdzie, aby inwestor zarobił. Zacytowane zdanie to powielanie nieprawdziwych stereotypów.
|
|
13 Dołączył: 2009-08-06 Wpisów: 5 508
Wysłane:
2 listopada 2009 09:22:33
Twierdzenie, że aby jeden zarobił drugi musi stracić to zbytnie uogólnienie. Wyobraźmy sobie spółkę, która przez dziesięciolecia przynosi coraz większe zyski i jej kurs to odzwierciedla. Każdy kto na przestrzeni tych dziesięcioleci kupi spółkę i później ją sprzeda - zarobi. Nawet ten ostatni zarobi, pod warunkiem że spółka nadal będzie się rozwijać. Oczywiście to marzenie, żeby tylko takie spółki były na giełdzie. Ludzie tracą, bo większość spółek okłamuje inwestorów, kreatywnie przedstawia wyniki i w konsekwencji plajtuje.
|
|
0 Dołączył: 2009-08-28 Wpisów: 1 035
Wysłane:
2 listopada 2009 09:39:19
anty_teresa napisał(a):discopolo napisał(a):Giełda to szajba. W ostatecznym rachunku wszyscy wpieprzymy tak jak w kasynie. Przez jakiś czas, nawet dłuższy można być wygranym, ale z biegiem czasu opłaty maklerskie, slippage zrobią swoje. Można znaleźć mnóstwo "mądrości" o analizie fundamentalnej lub technicznej, ale prawda jest taka, że notowania giełdowe błądzą losowo. Rynki są bliskie efektywności. Zbyt bliskie żeby na rynku gdzie są opłaty za grę wygrywać w dłuższym terminie. Oczywiście graczy są miliony, zatem znajdą się jednostki o małpim szczęściu, które będą do przodu nawet po 20 latach gry. W totku też są zwycięzcy  tylko paskudnie nieliczni. Na parkiecie będzie ich nieco więcej bo koszty gry są znacząco niższe. Jednak to raczej ułamki procenta ogółu graczy, a nie procenty. bredzisz... Przegrywają i niezarabiają Ci którzy nie mają sprecyzowanych zasad gry. Oni grają losowo. Notowania owszem można interpretować jako proces stochastyczny, ale rozkład prawodopodobienstwa nie jest rozkładem normalnym, a lognormalnym. Porażki na giełdzie tyczą się niestety niewiedzy i braku pracy. Jeśli ktoś myśli iz tylko za pomocą wskaźników da się zarobić to sie myli, podobnie sprawa tyczy się pseudo techników. Analizy typy macd dał sygnał kupna przyprawiają mnie o mdłości. Przegrywają Ci którzy nie potrafią w swojej metodzie inwestycyjnej zrobić przewagi nad rynkiem. To tylko wina grających... Nie odpowiem Ci że to Ty bredzisz bo unikam tego typu ozdobników w dyskusji. Ograniczę się do sformułowania że nie masz racji. Akurat na kontraktach wygrać jest najłatwiej bo koszty gry są zdecydowanie mniejsze niż na akcjach. Tutaj po prostu wszystko dzieje się szybciej i dlatego długoterminowe rezultaty gry są szybciej widoczne. Już po roku 94% grających jest w plecy. Żeby osiągnąć taki efekt wśród grających akcjami potrzeba 10 lat. Może trochę mniej bo koszty gry większe. Polecam lekturę J.Malkiela "Błądząc po Wall Street". Ten profesor finansów rozprawia się tam z giełdowymi mitami. Na koniec małe pytanko: czemu 80% profesjonalistów przegrywa z indeksem? Oczywiście po uwzględnieniu dywidend ten odsetek byłby znacząco większy. Z pewnością powyżej 90%. A po dodaniu podatku... Nie znają AT? Nie umieją AF?
|
|
0 Dołączył: 2009-01-08 Wpisów: 253
Wysłane:
2 listopada 2009 10:06:38
anty_teresa napisał(a):Miwik napisał(a):Giełda zabiera wszystkim , daje tylko nielicznym - stara prawda, żeby ktoś zarobił drugi musi stracić. No ale chyba wszyscy sie na to godzimy skoro na GPW (i innych) jesteśmy. Z tym także się nie zgodzę. O ile na kontraktach to prawda, to na akcjach nie do konca. Akcje to przedsiębiorstwa w które się inwestuje. Jak się dobrze przedsiębiorstwo rozwija to zyskuje na wartości, płaci dywidendy itd. I znów tylko niewiedza powoduje iż kupuje się przedsiębiorstwa przewartościowane w danycm horyzoncie. Tu nie musi się znaleźć druga osoba która straci na giełdzie, aby inwestor zarobił. Zacytowane zdanie to powielanie nieprawdziwych stereotypów. To pewien skrut myślowy i uogólnienie. Oczywiście, że przy pwenych założeniach długoterminowo widać tylko zysk ale podkreślam przy pewnych założeniach Cytat:przez dziesięciolecia przynosi coraz większe zyski i jej kurs to odzwierciedla. Każdy kto na przestrzeni tych dziesięcioleci kupi spółkę i później ją sprzeda - zarobi. Nawet ten ostatni zarobi, pod warunkiem że spółka nadal będzie się rozwijać. ale to myslenie zyczeniowe. Polityka, kultura, stosunki międzynarodowe, konflikty kulturowe i zbrojne, wojny, nauka, odmiennośc społeczna i inne dziedziny maja wpływ na sytuacje gospodarczą i moim zdaniem należy być ostrożnym w przedstawianiu sytuacji gospodarczej jako ciągłego eldorado a giełdy jako maszynki do robienia kasy. Nawet najbardziej przemyslane strategie podparte wiedza AF i AT nie sa w stanie zagwarantować sukcesu w inwestycjach. Za dużo jest zmiennych czynników wpływających na gospodarke aby móc trafnie przewidywać niezależnie od horyzontu czasowego. Akcje są tyle warte na ile wyceni je rynek
股票是这么多的价值,市场将会尽可能多
|
|
0 Dołączył: 2009-02-21 Wpisów: 5 068
Wysłane:
2 listopada 2009 10:07:45
My tu gadu gadu, a tym czasem na logarytmicznym przed chwilą kurs Fw odbił (przynajmniej na razie) od tego najważniejszego wsparcia.  kliknij, aby powiększyćBy dłużej nie dołować klimatów, obstawiam przekornie w tym tygodniu kierunek pólnocny. @ Discopolo Takie dziwne wrażenie odnoszę, może związane z dniem zadusznym, jakoby to przez Ciebie duch Tadkamazura przemawiał.
|
|
|
|
0 Dołączył: 2009-08-28 Wpisów: 1 035
Wysłane:
2 listopada 2009 10:20:40
buldi napisał(a):My tu gadu gadu, a tym czasem na logarytmicznym przed chwilą kurs Fw odbił (przynajmniej na razie) od tego najważniejszego wsparcia.  kliknij, aby powiększyćBy dłużej nie dołować klimatów, obstawiam przekornie w tym tygodniu kierunek pólnocny. @ Discopolo Takie dziwne wrażenie odnoszę, może związane z dniem zadusznym, jakoby to przez Ciebie duch Tadkamazura przemawiał.  Dzisiaj przemawiają przeze mnie wszystkie duchy. Zaduszki.
|
|
0 Dołączył: 2008-11-23 Wpisów: 498
Wysłane:
2 listopada 2009 10:27:13
buldi napisał(a):@ Discopolo Takie dziwne wrażenie odnoszę, może związane z dniem zadusznym, jakoby to przez Ciebie duch Tadkamazura przemawiał.  hehe, też jakiś czas temu tak pomyślałem. Tak podobnie brzmicie Powoli do celu
|
|
PREMIUM
522 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-10-24 Wpisów: 11 191
Wysłane:
2 listopada 2009 10:27:47
discopolo napisał(a):anty_teresa napisał(a):discopolo napisał(a):Giełda to szajba. W ostatecznym rachunku wszyscy wpieprzymy tak jak w kasynie. Przez jakiś czas, nawet dłuższy można być wygranym, ale z biegiem czasu opłaty maklerskie, slippage zrobią swoje. Można znaleźć mnóstwo "mądrości" o analizie fundamentalnej lub technicznej, ale prawda jest taka, że notowania giełdowe błądzą losowo. Rynki są bliskie efektywności. Zbyt bliskie żeby na rynku gdzie są opłaty za grę wygrywać w dłuższym terminie. Oczywiście graczy są miliony, zatem znajdą się jednostki o małpim szczęściu, które będą do przodu nawet po 20 latach gry. W totku też są zwycięzcy  tylko paskudnie nieliczni. Na parkiecie będzie ich nieco więcej bo koszty gry są znacząco niższe. Jednak to raczej ułamki procenta ogółu graczy, a nie procenty. bredzisz... Przegrywają i niezarabiają Ci którzy nie mają sprecyzowanych zasad gry. Oni grają losowo. Notowania owszem można interpretować jako proces stochastyczny, ale rozkład prawodopodobienstwa nie jest rozkładem normalnym, a lognormalnym. Porażki na giełdzie tyczą się niestety niewiedzy i braku pracy. Jeśli ktoś myśli iz tylko za pomocą wskaźników da się zarobić to sie myli, podobnie sprawa tyczy się pseudo techników. Analizy typy macd dał sygnał kupna przyprawiają mnie o mdłości. Przegrywają Ci którzy nie potrafią w swojej metodzie inwestycyjnej zrobić przewagi nad rynkiem. To tylko wina grających... Nie odpowiem Ci że to Ty bredzisz bo unikam tego typu ozdobników w dyskusji. Ograniczę się do sformułowania że nie masz racji. Akurat na kontraktach wygrać jest najłatwiej bo koszty gry są zdecydowanie mniejsze niż na akcjach. Tutaj po prostu wszystko dzieje się szybciej i dlatego długoterminowe rezultaty gry są szybciej widoczne. Już po roku 94% grających jest w plecy. Żeby osiągnąć taki efekt wśród grających akcjami potrzeba 10 lat. Może trochę mniej bo koszty gry większe. Polecam lekturę J.Malkiela "Błądząc po Wall Street". Ten profesor finansów rozprawia się tam z giełdowymi mitami. Na koniec małe pytanko: czemu 80% profesjonalistów przegrywa z indeksem? Oczywiście po uwzględnieniu dywidend ten odsetek byłby znacząco większy. Z pewnością powyżej 90%. A po dodaniu podatku... Nie znają AT? Nie umieją AF? Za ozdobnik przepraszam, jeśli Cię uraził. Nigdzie nie napisałem iż na akcjach jest łatwiej "wygrać". Nic jednak na futuresach nie dzieje się szybciej. Gra z lewarem w małym interewale czasowym nieodzwierciedla trendów długoterminowych bez lewara. 94% jest po roku w plecy bo to głównie daytaderzy, a wszem i wobec mówię iż to najtrudniejszy rodzaj gry. Nawet nasi koledzy z tego wątku starają się łapać krótkoterminowe trendy. DZiękuje za propozycję literatury, z pewnością zerknę. Opdowiedz na pytanko jest bardzo prosta... Tzw profesjonaliści, rozumiem jako tfi mają dwa ograniczenia. Pierwszym jest minimlany udział akcji w portfelu, drugi to wielkość portfela. Pierwsze sprawia iż nie sa w stanie się adaptować do sytuacji, drugie iż wycena sprowadza się w dużej mierze do paru spółek. Podczas polemiki z Tadkiem właśnie w tym wątku wspominałem Turtles. Kierowani przez profesjonalistów znacząco pokonali rynek, ale nie mieli ograniczeń. Ograniczenia TFI amputują najważniejszy punkt systemu inwestycyjnego, czyli zarządzanie kapitałem. Dlatego przegrywają z indexami.
|
|
0 Dołączył: 2009-08-28 Wpisów: 1 035
Wysłane:
2 listopada 2009 10:55:58
anty_teresa napisał(a): Opdowiedz na pytanko jest bardzo prosta... Tzw profesjonaliści, rozumiem jako tfi mają dwa ograniczenia. Pierwszym jest minimlany udział akcji w portfelu, drugi to wielkość portfela. Pierwsze sprawia iż nie sa w stanie się adaptować do sytuacji, drugie iż wycena sprowadza się w dużej mierze do paru spółek. Podczas polemiki z Tadkiem właśnie w tym wątku wspominałem Turtles. Kierowani przez profesjonalistów znacząco pokonali rynek, ale nie mieli ograniczeń. Ograniczenia TFI amputują najważniejszy punkt systemu inwestycyjnego, czyli zarządzanie kapitałem. Dlatego przegrywają z indexami.
Pierwsze ograniczenie wcale nie przeszkadza w wygrywaniu z indeksem. Jeśli ma obowiązek kupowania prawie 100% akcji to powinien wybierać te lepsze i wygrywać. Jeśli limit jest mniejszy to ma jeszcze prościej bo dekoniunkturę może przeczekać przy niepełnym zaangażowaniu. Drugie ograniczenie praktycznie nie dotyczy rynku amerykańskiego. Malkiel analizował kilka tysięcy tamtejszych funduszy akcyjnych przez kilkadziesiąt lat i lwia część z nich świetnie się mieściła na amerykańskim rynku. Turtles? To strategia gry na mocne wybicia. Świetnie działała w latach 80-tych i 90-tych (spójrz na wykres i zobaczysz dlaczego  ). Spróbuj to zagrać dzisiaj, a szybciutko wyniosą Cię nogami do przodu. To szerszy temat. Wiele entuzjastycznych książek o giełdzie bazuje na latach 1980-2000. Wtedy to nawet "buy and hold" działało rewelacyjnie, a co dopiero ostra gra na spółki wzrostowe.
|
|
PREMIUM
522 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-10-24 Wpisów: 11 191
Wysłane:
2 listopada 2009 11:10:22
discopolo napisał(a):anty_teresa napisał(a): Opdowiedz na pytanko jest bardzo prosta... Tzw profesjonaliści, rozumiem jako tfi mają dwa ograniczenia. Pierwszym jest minimlany udział akcji w portfelu, drugi to wielkość portfela. Pierwsze sprawia iż nie sa w stanie się adaptować do sytuacji, drugie iż wycena sprowadza się w dużej mierze do paru spółek. Podczas polemiki z Tadkiem właśnie w tym wątku wspominałem Turtles. Kierowani przez profesjonalistów znacząco pokonali rynek, ale nie mieli ograniczeń. Ograniczenia TFI amputują najważniejszy punkt systemu inwestycyjnego, czyli zarządzanie kapitałem. Dlatego przegrywają z indexami.
Pierwsze ograniczenie wcale nie przeszkadza w wygrywaniu z indeksem. Jeśli ma obowiązek kupowania prawie 100% akcji to powinien wybierać te lepsze i wygrywać. Jeśli limit jest mniejszy to ma jeszcze prościej bo dekoniunkturę może przeczekać przy niepełnym zaangażowaniu. Drugie ograniczenie praktycznie nie dotyczy rynku amerykańskiego. Malkiel analizował kilka tysięcy tamtejszych funduszy akcyjnych przez kilkadziesiąt lat i lwia część z nich świetnie się mieściła na amerykańskim rynku. Turtles? To strategia gry na mocne wybicia. Świetnie działała w latach 80-tych i 90-tych (spójrz na wykres i zobaczysz dlaczego  ). Spróbuj to zagrać dzisiaj, a szybciutko wyniosą Cię nogami do przodu. To szerszy temat. Wiele entuzjastycznych książek o giełdzie bazuje na latach 1980-2000. Wtedy to nawet "buy and hold" działało rewelacyjnie, a co dopiero ostra gra na spółki wzrostowe. Nie znam za bardzo realiów rynku amerykańskiego, ale w przypadku rodzimych funduszy ograniczenie kapitałowe jest znaczące. Oczywiście można wybierać spółki dobre i je kupować, ale problem polega na kapitalizacji. Jeśli spółka ma kapitalizację 50baniek, a fundusz w aktywach 500 baniek, to domyślasz się co stanie się z kursem przy próbie zainwestowania 5% portfela... Inna sprawa czy na istotnym pokonywaniu indexu funduszom zależy. One czerpią korzyści z zarządzania niezależnie od wzrostów. Oczywiśćie pokonanie indexu sprawia iż premia jest większa, ale najważniejszy jest kapitał płynący do zarządzania. Turtles to nie strategia, a system insestycyjny. Kompletny system. W żółwiach nie najistotniejszy był triger wejścia, a zarządzanie pozycją. Teraz też z pewnością znajdą się silnie trendowe rynki i zawsze takie są. Weź pod uwagę rajd na ropie i jej późniejszy spadek. Co się działo na Złotym czy Froincie jeszcze pół roku temu? Teraz grane są akcje... Przeceniasz znaczenie wejścia w systemie inwestycyjnym.
|
|
0 Dołączył: 2009-09-21 Wpisów: 4 615
Wysłane:
2 listopada 2009 11:26:35
 kliknij, aby powiększyć1048 a potem jak kamień w dół? The recovery in profitability has been amazing following the reorganization, leaving Barings to conclude that it was not actually terribly difficult to make money in the securities market.
|
|
0 Dołączył: 2009-08-28 Wpisów: 1 035
Wysłane:
2 listopada 2009 11:39:41
anty_teresa napisał(a): Nie znam za bardzo realiów rynku amerykańskiego, ale w przypadku rodzimych funduszy ograniczenie kapitałowe jest znaczące. Oczywiście można wybierać spółki dobre i je kupować, ale problem polega na kapitalizacji. Jeśli spółka ma kapitalizację 50baniek, a fundusz w aktywach 500 baniek, to domyślasz się co stanie się z kursem przy próbie zainwestowania 5% portfela... Inna sprawa czy na istotnym pokonywaniu indexu funduszom zależy. One czerpią korzyści z zarządzania niezależnie od wzrostów. Oczywiśćie pokonanie indexu sprawia iż premia jest większa, ale najważniejszy jest kapitał płynący do zarządzania. Turtles to nie strategia, a system insestycyjny. Kompletny system. W żółwiach nie najistotniejszy był triger wejścia, a zarządzanie pozycją. Teraz też z pewnością znajdą się silnie trendowe rynki i zawsze takie są. Weź pod uwagę rajd na ropie i jej późniejszy spadek. Co się działo na Złotym czy Froincie jeszcze pół roku temu? Teraz grane są akcje... Przeceniasz znaczenie wejścia w systemie inwestycyjnym.
W USA fundusz przeciętnych rozmiarów ma nieskrępowany swoją wielkością dostęp do kilkuset firm. Mały fundusz do kilku tysięcy firm. I jakoś nie dają rady indeksu pokonać. A tam są wyższe dywidendy i niższe opłaty dla klientów czyli chłopaki przegrywają na całego. Prawie wszyscy prawie przez cały czas. Niedouczeni? A może po prostu kasyno w dłuższym okresie zawsze wygrywa? Nie potrafię zlinkować bo nie pamiętam gdzie czytałem całkiem wyczerpującą analizę systemu Turtles. Konkluzja była taka że tak jak każdy system trendowy świetnie działał w okresie długoterminowego trendu rosnącego. Natomiast próby stosowania go współcześnie kończyły się porażką. Umiarkowaną bo w ramach systemu nie ryzykowano zbyt wiele na pojedynczej transakcji i konsekwentnie obcinano straty. Złote zasady wielkości pozycji i stosowania stop lossów wcale nie dają zwycięstwa, lecz tylko zapobiegają szybkiemu zgonowi. Niestety wiele małych strat daje z czasem całkiem widowiskowe straty. Last but not least. Współtwórca systemu Turtles Ron Dennis w 1987r dostał takie bęcki że wycofał się z giełdy uprzednio oddając wcześniejsze wygrane z należytym procentem. W sumie to dał dupy bo wielu innych długo jeszcze na tym zarabiało, a on miał dużo L-ek gdy pewnego dnia Wall Street otworzyło się kilkanaście procent niżej.... Tak to bywa z giełdowymi geniuszami. Np. taki Gann - nawet są jakieś tam linie Ganna w AT (może coś przekręcam bo nie pamiętam) uchodził za nauczyciela AT a w realu nie potrafił się z giełdy utrzymać. Z innej mańki (AF) W.Buffet poszedł na zakupy we wrześniu 2008 - mało genialne. Kontraktów raczej nie rusza, a jak coś kupi i ogłosi że kupił to sponsoruje go tłum więc prawdopodobnie pozostanie wyrocznią z Omaha i najbogatszym inwestorem. Jednak kto wie czy u źródeł powodzenia nie było małpie szczęście na początku, a potem już samograj dzięki naśladownictwu przez innych?
Edytowany: 2 listopada 2009 11:54
|
|
0 Dołączył: 2009-04-15 Wpisów: 102
Wysłane:
2 listopada 2009 12:38:10
jak USA otworzy sie na zielono to jest szansa ze u nas tez sie zasieleno, chociaz na indeks malych i srednich
Edytowany: 2 listopada 2009 12:57
|
|
0 Dołączył: 2009-04-18 Wpisów: 338
Wysłane:
2 listopada 2009 13:23:04
vonplezdi napisał(a):jak USA otworzy sie na zielono to jest szansa ze u nas tez sie zasieleno, chociaz na indeks malych i srednich Pewnie sie otworza,bo na to wskazuja futy.W piatek indeksy w USA spadly o ponad 2.5%,wiec nalezy im sie jakies odreagowanie,ale watpie ze wzosty na otwarciu ponizej 1% spowoduja u nas jakies widoczne zakupy "Privatize the gains,socialize the losses"
|
|
PREMIUM
522 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-10-24 Wpisów: 11 191
Wysłane:
2 listopada 2009 13:41:20
discopolo napisał(a):anty_teresa napisał(a): Nie znam za bardzo realiów rynku amerykańskiego, ale w przypadku rodzimych funduszy ograniczenie kapitałowe jest znaczące. Oczywiście można wybierać spółki dobre i je kupować, ale problem polega na kapitalizacji. Jeśli spółka ma kapitalizację 50baniek, a fundusz w aktywach 500 baniek, to domyślasz się co stanie się z kursem przy próbie zainwestowania 5% portfela... Inna sprawa czy na istotnym pokonywaniu indexu funduszom zależy. One czerpią korzyści z zarządzania niezależnie od wzrostów. Oczywiśćie pokonanie indexu sprawia iż premia jest większa, ale najważniejszy jest kapitał płynący do zarządzania. Turtles to nie strategia, a system insestycyjny. Kompletny system. W żółwiach nie najistotniejszy był triger wejścia, a zarządzanie pozycją. Teraz też z pewnością znajdą się silnie trendowe rynki i zawsze takie są. Weź pod uwagę rajd na ropie i jej późniejszy spadek. Co się działo na Złotym czy Froincie jeszcze pół roku temu? Teraz grane są akcje... Przeceniasz znaczenie wejścia w systemie inwestycyjnym.
W USA fundusz przeciętnych rozmiarów ma nieskrępowany swoją wielkością dostęp do kilkuset firm. Mały fundusz do kilku tysięcy firm. I jakoś nie dają rady indeksu pokonać. A tam są wyższe dywidendy i niższe opłaty dla klientów czyli chłopaki przegrywają na całego. Prawie wszyscy prawie przez cały czas. Niedouczeni? A może po prostu kasyno w dłuższym okresie zawsze wygrywa? Nie potrafię zlinkować bo nie pamiętam gdzie czytałem całkiem wyczerpującą analizę systemu Turtles. Konkluzja była taka że tak jak każdy system trendowy świetnie działał w okresie długoterminowego trendu rosnącego. Natomiast próby stosowania go współcześnie kończyły się porażką. Umiarkowaną bo w ramach systemu nie ryzykowano zbyt wiele na pojedynczej transakcji i konsekwentnie obcinano straty. Złote zasady wielkości pozycji i stosowania stop lossów wcale nie dają zwycięstwa, lecz tylko zapobiegają szybkiemu zgonowi. Niestety wiele małych strat daje z czasem całkiem widowiskowe straty. Last but not least. Współtwórca systemu Turtles Ron Dennis w 1987r dostał takie bęcki że wycofał się z giełdy uprzednio oddając wcześniejsze wygrane z należytym procentem. W sumie to dał dupy bo wielu innych długo jeszcze na tym zarabiało, a on miał dużo L-ek gdy pewnego dnia Wall Street otworzyło się kilkanaście procent niżej.... Tak to bywa z giełdowymi geniuszami. Np. taki Gann - nawet są jakieś tam linie Ganna w AT (może coś przekręcam bo nie pamiętam) uchodził za nauczyciela AT a w realu nie potrafił się z giełdy utrzymać. Z innej mańki (AF) W.Buffet poszedł na zakupy we wrześniu 2008 - mało genialne. Kontraktów raczej nie rusza, a jak coś kupi i ogłosi że kupił to sponsoruje go tłum więc prawdopodobnie pozostanie wyrocznią z Omaha i najbogatszym inwestorem. Jednak kto wie czy u źródeł powodzenia nie było małpie szczęście na początku, a potem już samograj dzięki naśladownictwu przez innych? Ok nie wiem z czego wynikają straty funduszy amerykańskich w długim terminie, bo jak już wspominałem tamtą giełdą się w zasadzie nie interesuję. Dla mnie profesjonaliści to nie TFI a indywidualni inwestorzy którzy z giełdy żyją. Ja osobiście takich znam i jest to dla mnie najlepszym dowodem na to iż przewagi nad rynkiem zbudować się da. Ja co prawda nie jestem w stanie zweryfikowć swojego systemu na przestrzeniu dziestu lat, bo używam go raptem od kilku. Być może rynowi guru w pewnym momencie nie potrafią się dostosować do zmieniającego sie otoczenia, ale tacy są. Denis dostał po tyłku bo przeważył pozycję co nie było do końca zgodne z zasadami jakie wpajał swojej grupie. Jak sam zauważyłeś wiele osób jeszcze na systemie zarabiało i zarabia. Nie wszyscy dostają po dupie wcześniej czy później. Darwas wzbogacił się i powidział pas, gdy jego pieniądze były już za duże. Tak jak do zarabiana na giełdzie potrzebny jest minimalny kapitał tak nie może on być zbyt duży, bo metody inwestycyjne stają się mniej efektywne ze względu na realny wpływ na cenę pojedyńczego inwestora/instytucji.
|
|