Wspinaczka po ścianie strachu. Tyle, że stromsza ściana.
Ktoś tu pisał, że nie może być tak by akcje miały C/Z=5, a w banku 5%.
To oczywiste. Tyle, że żeby akcje wyceniane na 15 czy 20 doszły do 5 to indeksy spadłyby poniżej dołków przełomu 2008/2009. Czy to jest możliwe ? Wydaje się, że nie.
Ale co by było gdyby spadły ? Krach w zaufaniu między bankami i firmami. Przerabialiśmy to po LB. Oczywiście kolejki po pieniądze z fundów, może już nie tak długie, ale zawsze. Czyli samonapędzająca się przecena. No i zmniejszenie zakupów i inwestycji przez wszystkich. Czyli nasze "Z" też leci na łeb na szyję. Wniosek, że już tylko przy spadku nawet 30% powyżej dołków 2008/2009 mielibyśmy pewnie na początek C/Z=7, a potem poniżej 5.
Jak dla mnie taka globalna zwała jest wyobrażalna. Przecież ją przeżyliśmy.
Sama gospodarka na codzień też jest mierzalna. Ktoś tu wyśmiał hurtem wszystkie wskażniki. Ja bym jednak ich nie lekceważył. Są te psychologiczne jak różne indeksy oddające nastroje różnych grup biznesu, ale są też te fundamentalne:
bezrobocie, wynagrodzenie, liczba bezrobotnych, nakłady na inwestycje, liczba domów na licytacji czy domów zadłużonych bardziej niż ich wartość albo wyniki danego sektora (np ci zajmujący się wypoczynkiem powinni szybciej odczuć spowolnienie niż żywieniówka).
Bezrobotni i nisko wynagradzani pracownicy nie popchną kapitalistycznej gospodarki do przodu. Zabraknie konsumentów. Początkowo ratują sprawę kredyty. Jak wiadomo tych w Stanach naudzielano zbyt chojnie i skończyło się żle. Cały układ w Stanach uratowano pompując pieniądze. Ale uratowano sam system, tyle, że nie nakręcono koniunktury tak jakbyśmy tego wszyscy chcieli.
Na dodatek okazało się, że Europa też jedzie na kredycie i tu też zaczynają się kłopoty ze spłatą, tyle, że mają je całe państwa = poszczególne stany. A dobry wujek w Brukseli nie może zadziałać tak szybko i skutecznie jak finansiści Wujka Sama.
Rynek kapitalistyczny opiera się popycie. Gospodarka w skali globalnej stała się nadproduktywną wielokrotnie bardziej niż bywało to w historii, a nikt w USA i Europie nie chce dopuścić do siebie myśli o utracie prymatu. Ogromna liczba ludzi, która, gdyby zaczęła zarabiać więcej, czyli chińczycy, hindusi czy wietnamczycy napędziliby swoim popytem świat na trochę. Niestety dla nas, amerykanie i europejczycy musieliby się wziąść do roboty przy produkcji i przywyknąć do dużo droższych towarów, a więc w sumie niższego poziomu życia. Z drugiej strony chińczykom czy hindusom nie żyłoby się lepiej, bo ich droższe towary nie wypierałyby wszystkiego w Europie (mniejsza produkcja), a dla nich samych, mimo podwyżek płac, życie też byłyby droższe. W sumie czekałaby nas inflacja. W ramach tej inflacji dokonywałoby się zrównanie poziomu życia na kilku kontynentach.
Dlatego dla Amerykanów najlepszym wyjście było znalezienie jakiegoś konfliktu by mieć pretekst do zbrojeń. To najlepszy sposób by napędzić gospodarkę. I to im się udało. Pakują kasę w broń, z której nie tylko sami korzystają, ale jest doskonałym towarem eksportowym.
Europa ma gorzej. Za dużą część swoich budżetów zużywa na państwo socjalne i już na pchające w przód gospodarkę zbrojenia nie starcza kasy. Załamanie się budżetów europejskich większy kłopot niż zakończenie wojny w Afganistanie czy Iraku. Zakończenie działań to nawet lepiej, bo pieniądze idą po prostu w broń, a nie ma dodatkowych kosztów. Byle konflikty były. Biedna Europa przywiązana do innych zasad, gdy przestanie płacić socjal podetnie gałąż gospodarczą , na której siedzi. I nie będzia miała czym zastąpić.
Dlatego upadek poszczególnych krajów, prowadzące w konsekwencji do upadku Europy jest dla USA tak grożny. Zraniona, może konająca, ale na pewno skłócona wtedy Europa, pociągnie za sobą cały świat. Bez walki się nie podda

.
Stąd pisząc obecnie o zwale trzeba sobie zdawać sprawę z konsekwencji dla światowej polityki. To już nie przelewki.
Stąd w bliskim terminie w zwałę już nie wierzę. Nie chodzi mi o miesiąc czy dwa tylko o 2-3 lata. O co pytał nas Taurus

. Ale, że możemy przejściowo zejść trochę poniżej 1000 na S&P 500 czy 2000 u nas to inna bajka.
Acha przypominam, że na WIG20 USD wróciliśmy do trendu spadkowego

.