tadekmazur napisał(a):@ TomAl
Chińczycy albo będą nadal zwiększać swoje dolarowe rezerwy i USiaki wykiwają ich inflacją na dolarze, albo nie będą zwiększać i yuan pójdzie w kosmos a chiński eksport spadnie o 50% albo więcej.
Żenują mnie przesadne komplementy pod adresem Pekinu. Ich dynamiczny wzrost wynika z dwóch czynników: biedy i manipulacji walutą. A tak naprawdę to kraj rządzony przez żałosnych skorumpowanych morderców z mnóstwem państwowych niesprawnych firm i banków. Wszystko na razie dobrze działa dzięki niewolniczej pracy i sztucznemu kursowi yuana. Na razie. Niewolnicza praca zakończy się społecznym wybuchem i silną recesją (być może dopiero za parę lat),
a manipulacje walutą będą miały BARDZO przykre konsekwencje. Nawet już mają. Przecież teraz jeśli ktoś ma dużo rezerw w dolarach to raczej powinien je dywersyfikować bo kiepski standing USiackiej waluty jest oczywisty. A oni nie mogą tego robić i cały czas zwiększają pozycję na dolarze kopiąc sobie grób na przyszłość.
Przecież wysyłają realne towary, a w zamian dostają zwykły papier, o którego wartościowości zadecyduje FED.
Nietrudno sie domyślić że problem długu FED załatwi dekadą 6-8% inflacji każdego roku.
Nooo, to się mocno nie zgodzę.
Owszem, bieda i manipulacja kursem to ważne czynniki. Wydaje mi się jednak że zapominasz jednak o paru rzeczach.
Po pierwsze. Siła Chin to nie tylko niewolnicza praca, to realne przeniesienie do nich mocy produkcyjnych. To Chiny są teraz fabryką świata, czy tego chcemy, czy nie. I druga rzecz - gigantyczna stopa oszczędności rzędu 50%. Te dwie rzeczy złożone razem dają Chinom bardzo atrakcyjną możliwośc: mamy juz zdolności produkcyjne i mamy olbrzymią nadwyżkę oszczędności która pozwala nam tą produkcję konsumowac. Wystarczy teraz zmniejszyc stopę oszczędności i przekierowac krajową produkcję na tą ujawnioną wolną konsumpcję - i problem uzależnienia od eksportu zaczyna znikac. To już się dzieje. Z opublikowanych ostatnio statystyk wynika, że na 6% wzrostu pkb (to zdaje się dane kwartalne) tylko za 0,5% przypadało na eksport, 1% na inwestycje a 5% na konsumpcję. Przestawianie się już działa, kwestia czasu kiedy zmieni zupełnie skalę problemu i Chińczycy BĘDĄ MOGLI uwolnic się od balastu dolara. Oczywiście taki shift nie dokonuje się w ciągu tygodni czy miesięcy, ale już trwa i to następuje w szybkim tempie. Jeśli twierdzisz że to się nie dzieje, to jesteś nie na bieżąco z danymi.
Po drugie. Chiny owszem dywersyfikują swoje pozycje dolarowe. I nie muszą w tym celu od razu wycofywac się z rynku obligacji. Wystarczy że stopniowo będą podkopywac status dolara jako waluty światowej co już robią podpisując umowy bilateralne z Brazylią, Rosją etc. na pominięcie dolara we wzajemnym handlu. Czyżbyś o tym nie słyszał? Oprócz tego skupują wielkie ilości złota i będą skupowac pewnie jeszcze jeszcze większe. Jednym słowem: budują system kontraktów handlowych i rezerw który niedługo pozwoli im znacznie zmniejszyc koszty porzucenia dolara, bo w żaden sposób nie będzie od niego zależał.
Po trzecie. Tadku, rozumiem Twoją niechęc do autorytarnego reżimu, ale owi "żałośni skorumpowani mordercy" zafundowali wyjście z nędzy 300 mln swoich podwładnych w ciągu ostatnich 20 lat i średnio około 10% wzrostu w skali roku. Życzylibyśmy sobie wszyscy, żeby każdy kraj miał takich zarządzających (nie mówię o elementarnych ludzkich swobodach, tylko o samej gospodarce). Wiele innych krajów demokratycznych, jak i krwawych biednych reżimów nie zbliżyło się nawet do podobnych wyników.
6-8% inflacji to już jest, przynajmniej jeśli liczyc metodologią wyliczania CPI taką jaką się liczyło od wielu lat, a nie według metod ciągle zmienianych na korzyśc rządu. 6-8% rocznie strat na dolarze widzi każdy. Nie każdy widzi zbliżający się koniec bąbla na rynku obligacji (to wynika nawet z etapu cyklu koniunkturalnego, jesteśmy w takim jego punkcie w którym opłaca się obligacje opylic) i problemy z rolowaniem długu na skalę masową, a więc a) formalny default, według mnie nierealny b) bardzo wysoką inflację, na pewno dwucyfrową i nie mam na myśli 11%.
Podsumowując krótkie moje bredzenie na temat sytuacji makro - Tadku, jeżeli uważasz że kraj który ma największą bazę produkcyjną na świecie, jedną z najwyższych stóp oszczędności na świecie i najwyższą dynamikę PKB przez ostanie 30 lat jest oparty tylko na niewolniczej pracy i manipulacji kursem a zarządzają nim żałośni skorumpowani mordercy to Twoje prawo tak uważac. Obawiam się jednak że mijasz się trochę z faktami.
Jeżeli twierdzisz że wzrost długu i dodruk pieniędzy na skalę kilkudziesięciu procent PKB rocznie nie prowadzi do BARDZO wysokiej inflacji i problemów z wypłacalnością budżetu to mam wrażenie ze po prostu ignorujesz ciężkostrawne fakty. Zwróc uwagę na to że jakikolwiek kraj inny niż UK i US który miałby takie statystyki gospodarcze jak oni (typu 12% deficytu budżetowego/PKB) byłby jawnym bankrutem. To że oni jeszcze nie są, to już jest jazda na głębokiej rezerwie zaufania ze strony rynków. Dalej się nie da w ten sposób.
Cały czas jednak nie zmieniam zdania że mimo ogromnych turbulencji za oceanem i na Wyspach my jako rynek peryferyjny i nie zadłużony aż tak bardzo możemy sobie radzic bardzo dobrze. Izolacja od głównych nurtów gospodarki popłaca czasem, jeśli główny nurt idzie na dno :)
"Dollar will fall like a stone" - Peter Schiff
"I'm selling all my dollars" - Jim Rogers