Omówienie półrocznego sprawozdania finansowego Hutmen
www.stockwatch.pl/gpw/hutmen,w... Hutmen to jedna ze spółek zależnych Boryszewa i Impexmetalu jednocześnie. Jej kurs nie jest bezpośrednio uzależniony od zachowania się pozostałych, jednak pewne analogie w jego zachowaniu widać. W ostatnich miesiącach Hutmen pozostawał zdecydowanie w cieniu Boryszewa i przejęcia przez niego Maflow. Mimo to w spółce cały czas coś się dzieje: postępuje proces restrukturyzacji oraz nawiązuje ona stałą współpracę z KGHM.
Raport spółki ponownie obarczony jest uwagą biegłego, który wskazuje, że w nocie nr 4 do SF zarząd Hutmenu zapisał warunki brzegowe, których spełnienie zapewni kontynuację działalności spółki. Jeśli te warunki (od spółki niezależne) nie spełnią się, może się okazać, że Hutmen nie jest w stanie działalności kontynuować. Dotyczą one możliwości realizacji projektów inwestycyjnych oraz sprzedaży aktywów do tego przeznaczonych. Historycznie te działania nie postępowały najsprawniej, więc powinna się zaświecić czerwona lampka!
Przechodząc do liczb: udało się w porównaniu do pierwszego półrocza 2009 roku ograniczyć stratę netto z działalności kontynuowanej z 8 do 7,5 mln PLN. To bardzo niewiele. Osiągnięto to przy jednoczesnym wzroście przychodów ze sprzedaży o 22%. Stratę spowodowały tak naprawdę koszty ogólnego zarządu. Marża na poziomie zysku brutto ze sprzedaży utrzymała się na podobnym poziomie co rok wcześniej, czyli około 4%.
Hutmen przyznaje, że rynek miedzi powoli odbija się po trwającym prawie rok spowolnieniu i okresie bardzo niskich marż. Widać to chociażby we wzroście przychodów ze sprzedaży. Ten jednak nie wiąże się ze zwiększoną rentownością podstawowej działalności. Nie wzrosła istotnie także wartość pozostałych przychodów operacyjnych, czyli pozycja wskazująca na wynik na sprzedaży zbędnego majątku lub gruntu. Można by więc rzec, że nie widać jeszcze efektu działań restrukturyzacyjnych w wynikach spółki. Warunki i tłumaczenie takiego stanu rzeczy jest niezmienne od ponad roku: źli konkurenci mają ceny dumpingowe a ceny metali na rynkach są wysokie.
Jak już wcześniej wspominałam w poprzednich omówieniach raportów Hutmena, takie tłumaczenie jest niezadowalające. Jeżeli nie zmienia się ono od roku i także od roku nie widać istotnych zmian w zakresie funkcjonowania spółki, widoczny staje się brak zaradności zarządu. Spółka nie wykorzystała czasu na wprowadzenie zmian w swojej podstawowej działalności od początku kryzysu (głównie ograniczenie kosztów zarządu). Obecnie nie wykorzystuje także szansy, jaką jest wzrost cen miedzi i w konsekwencji jej wzrost przychodów. Jak w spółce dzieje się źle, to coś trzeba zmienić. Jak się nic nie zmieni, to dalej będzie źle.
Płynność Hutmenu także nie potwierdza dobrego kierunku rozwoju spółki. Przepływy operacyjne są bardzo zmienne z kwartału na kwartał ale to zarząd tłumaczy bardzo długimi terminami płatności. Na koniec półrocza Hutmen posiada niewielką ilość gotówki. Do tego od dłuższego czasu gotówka oraz wszelkie inne wpływy pożerane są przez spłaty kredytów. Te zagrażają działalności spółki, która musiała podpisać porozumienia z bankami o spłatach i dodatkowych zabezpieczeniach. Wartość gotówki nie wystarcza na pokrycie bieżących potrzeb spółki.
W związku ze stratą nastąpiło uszczuplenie kapitału własnego w porównaniu do końca 2009 roku o 12,8 mln PLN. Jednocześnie jednak wzrosła wartość aktywów, czyli sumy bilansowej. To jednak wynika głównie ze wzrostu należności i zobowiązań, które są naturalnym następstwem zwiększonych obrotów.
Jednocześnie strata netto całej spółki zmniejszyła się z 16 do 11 mln PLN w ciągu roku. Wpływ na to miało przede wszystkim ograniczenie straty z działalności zaniechanej, czyli HMN Szopienice w likwidacji. Ta spółka zależna jakiś czas temu została przeznaczona do sprzedaży. Póki co jednak cały czas obciąża zarówno bilans jak i wynik Hutmenu. I będzie się to działo tak długo, jak całkowita działalność pod firmą Szopienice nie zostanie wytransferowana na zewnątrz.
Podpisanie nowej umowy z KGHM stanowi z pewnością nadzieję na poprawę sytuacji Hutmenu. Jednak ostatnie doniesienia prasowe w tym względzie mówią o konieczności wyłożenia przez Hutmen znaczącej wartości gotówki na ten projekt. Nie jestem niestety przekonana, czy spółka posiada zdolność kredytową wystarczającą do zabezpieczenia finansowania tego projektu. Jeśli sprzedaż zbędnego majątku nie będzie postępowała szybciej, może się okazać, że ze wspólnego z KGHM przedsięwzięcia nic nie wyjdzie. Byłaby to wielka szkoda i dla Hutmenu oznaczałaby utratę znaczących możliwości zarobkowych.
W działalności pobocznej i jednym z wywiadów z kierownictwem Hutmenu zapowiedziano przeniesienie produkcji z centrum Wrocławia. Nieruchomość następnie nie zostanie sprzedana ale spółka poprowadzi na niej projekt deweloperski. Hutmen nie ma w tym zakresie kompetencji, więc nie oceniam tego pomysłu pozytywnie. Czy nie prościej i taniej działkę wydzierżawić? Na pewno prościej i nie generuje się kolejnych kosztów.
Wyliczone w serwisie wskaźniki są niezdecydowane co do oceny możliwości zmiany kursu Hutmena. Rating także stopniowo się pogarsza.
Jak wyżej pisałam, Hutmen ma mnóstwo dobrych pomysłów na poprawę własnej działalności. Zastanawiam się jednak, ile jeszcze będziemy czekać na poprawę wyników spółki? Jak dla mnie potrzeba jej sprawnego anestezjologa, żeby utrzymać stabilność systemu. Wielkie plany dotyczące pobocznych działalności i umowy z KGHM nie dadzą wiele, jeśli nie poprawią się podstawy jej działalności.
Powyższa treść przez 30 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.