Złoto bije rekordy(prawdziwa "waluta" rezerwowa świata),surowce na maksach,a $?
Kicha absolutna.

.Gdzie są ci wszyscy mędrcy co wieszczyli parytet euro dolara,ba nawet Soros,ten wielki spekulant,widział dolara droższego niż euro.Wielki spekulant,bo kiedyś złamał funta szterlinga.A euro ma przecież swoje problemy,garb zadłużenia,standardowo PIG,(juz bez "S"ki,bo Hiszpania podobno reformując się,odsuwa się od maruderow(Portugalii,Irlandii i Grecji)
Najbardziej prawdopodobnym powodem takiego osłabienia się dolca jest sama tylko zapowiedź przez FED ilościowego poluzowania(QE2).Ilościowe poluzowanie jest też potocznie nazywane dodrukiem(money printing),chociaż papieru to tu nie zobaczysz,nawet szelestu,jak las szeroki i głęboki....
Benek dopisuje sobie do rachunku parę cyferek,i...huzia,na zakupy.Podobno kupując obligacje korporacyjne,nie wywoła hiperinflacji

.Tą obudziłby dopiero bezpośredni run na obligacje rządowe(czyt. te które emituje sam FED,jako naczelny bankier kraju).Tak czy siak,FED finansuje swój dług nowymi emisjami,tylko nie bezpośrednio.Spryciarz najpierw kupuje od banków papiery,a sprzedając je dalej,dopiero finansuje skup własnych obligów.
Dotychczasowe QE,(począwszy od upadku Lehman Brothers),czyli zakup przede wszystkim długów hipotecznych i obligacji korporacyjnych i rządowych opiewa na sumę 1,7 biliona dolarów.Bilion to tysiąc miliardów,tak?
Jak to jest możliwe,że Fed ma tak łatwy dostęp do gotówki?Ano,dlatego,że jest kreatorem pieniądza,ostatnią,najwyższą instancją,jest jak bóg,oczywiście z małej litery.
Czy może powstać coś z niczego?W przypadku Rezerwy Federalnej jak najbardziej.Przecież te cyferki na rachunku u wuja Benka nie biorą się z pracy czy z szacunków dotyczących ilości dóbr wytworzonych i w posiadaniu.Fed kreuje pieniądz ex nihilo.LOL :)Znikąd.
Czy QE przynosi jakieś wymierne efekty?Japonia stosowała QE po kryzysie internetowym 2000,nieskutecznie.Szczyt banki na rynku kapitałowym w Japonii miał miejsce w 1989 roku.(Myśmy wtedy komunę obalali :)).Po 20-tu latach indeks Nikkei jest ...77 % poniżej maksów.
Od października 2007 roku,z amerykańskiego rynku kapitałowego wyparowało 5.6 biliona $.Te cyfry niewiele mówią,tak jak kolejny bilion $ dodruku za rogiem,jak zajdzie taka potrzeba(a zajdzie),czyli gospodarka będzie zdychała.
Nie bójcie się inwestorzy,Ben na posterunku.Wpompuje więcej baksów,tylko po co?Problemem nie jest płynność,bo banki mają łatwy dostęp do kapitału.
Problemem jest:
brak zaufania konsumentów i wysokie bezrobocie,na co Ben już nie ma wpływu.Problemem jest groźba podwyżki podatków,zniesienia ulg dla bogatych wprowadzonych za Busha.
nieufność do rządu Obamy,który jest mniej pro-biznesowy,według finansjery.
No nic,Ben dodrukuje,inwestory za bankami rzucą się na zakupy,i tak,poprzez wyższą wartość wyśrubowanych wycen papierów pożywimy jeszcze masy iluzją bogactwa.Czyli do końca świata( według reguł Wall Street)zostało jeszcze trochę czasu.
Było,nie było upadek Ameryki,tak jak wcześniej Imperium Brytyjskiego,nie powinien aż tak dziwić.200 lat temu najwięszymi potęgami gospodarczymi były Chiny i Indie.To czas powrotu do dawnego stanu.Po prostu okres 200-stu letniej hegemonii anglosaskiej należy uznać za tymczasową aberrację.
Funt szterling też był walutą światową.Do 1948.
"Fortuna favet fortibus"