Omówienie wyników za 3-ci kwartał 2011 dla Grupy Sygnity.
Po zeszłorocznym zjeździe po równi pochyłej, w tym roku Firma w kolejnych kwartałach pomalutku wspina się na brzeg.
Gdy spojrzeć na dane analogiczne widać, jakim problemem był brak wewnętrznej efektywności. Sprzedaż skumulowana prawie nie odbiega od zeszłorocznej. Sprzedaż kwartalna owszem, jest większa o +7m złotych, ale to raptem niecałe 6% wzrostu. Tymczasem wyniki różnią się diametralnie już na poziomie gross profit.
Tak różnią się – nie tylko kwotą, ale i jakością wypracowanego wyniku. Wzrost przychodów o +7m dał wzrost zysku brutto na sprzedaży o 7,9m. Nasuwają mi się z tym następujące spostrzeżenia:
- Po pierwsze – przyrost sprzedaży jest „bezkosztowy”. A więc wzrasta produktywność.
- Po drugie – przyrost zysku jest nawet większy, niż sprzedaż. A więc produktywność jest jeszcze lepsza.
- Po trzecie – cały ten pozytywny obraz budowany jest dzięki przychodom ze sprzedaży produktów i usług. Co oznacza, iż wspomniany w poprzednim omówieniu nacisk na wartość dodaną nie był incydentalny. Do tego można powiedzieć, że wartość ta jest coraz większa.
O tym, że firma chce zarabiać na samodzielnym generowaniu wartości, świadczą też zmiany struktury kosztów rodzajowych. Wzrosło zużycie materiałów i energii; spadł zaś koszt usług obcych.
Dalej też jest ciekawie, bowiem rośnie produktywność funkcji sprzedaży. O tym również wspominaliśmy. Warto jednak zauważyć, że produktywność w kwartale - q3’2011 - jest lepsza (koszty stanowią 4,6% procent sprzedaży), niż wartość za trzy kwartały - Q3’2011 - (5,9%).
Z kosztami zarządu jest trochę inaczej. Spadają one wprawdzie nominalnie i na pierwszy rzut oka wszystko wygląda podobnie dobrze. Organizacja „zjadła” jednak więcej zysku brutto wypracowanego na sprzedaży. W q3’2011 jest to 71,6% wobec 63,9% za trzy kwartały. Albo inaczej: z +26,1m administracja zużyła -18,7m, dokładając do wyniku „jedynie” +7,4m. Podczas gdy średnio za trzy kwartały to +7,9m. A ostatni kwartał tę średnią przecież zaniża. Gdzie są granice możliwości restrukturyzacyjnych, trudno orzec. Na razie nominalne kwoty kosztów wciąż spadają.
W efekcie wynik operacyjny jest na plusie: +1,4m wobec (minus) -8,5m rok temu. Przy czym nie jest on wspierany przez linię pozostałych przychodów / kosztów operacyjnych, a w zeszłym roku wspomagany był znacznie.
Poprawę widzimy też w linii finansowej. W efekcie Spółka pokazała czarne zero w wyniku brutto, bo tak można traktować +586 tys. zł wobec 129m sprzedaży. To wciąż mało. Sprawia, żę wciąż czuć niedosyt i wciąż ostatecznie nie wykrystalizowała się „nowa jakość”. Niejako ilustruje to ewolucja ratingu:
www.stockwatch.pl/gpw/sygnity,... . Wyniki netto pomijam, bo mamy tu do czynienia z wpływem podatku odroczonego, tymczasem gotówkowo firma drobny podatek płaci.
Na zakończenie omówienia rachunku wyników łyżka dziegciu. Wynik bez wątpienia poprawia zredukowana o połowę amortyzacja. To duża oszczędność łatwa do osiągnięcia w krótkim terminie. I w praktyce dość trudna do podważenia. W przypadku Sygnity na razie widzimy procesy przemawiające za tym, że kwota jest prawidłowa – firma inwestuje mniej więcej odtworzeniowo. Z drugiej strony poprawę wyników potwierdza cash flow, na który summa summarum amortyzacja wpływu nie ma.
Bilans wygląda na zrównoważony. Może to nawet trochę niepokoić – nadwyżka aktywów krótkoterminowych nad zobowiązaniami krótkoterminowymi to +11,7m wobec +27,7m na początku roku. Ale cash flow operacyjny wygląda wręcz dobrze: +11,6m od początku roku. Przy czym przy podobnym poziomie aktywności, rozumianej, jako sprzedaż mamy niewielki spadek kapitału obrotowego. Wypracowana gotówka idzie na inwestycje w capex, ale to oznacza de facto zakupy odtworzeniowe. Sporo dzieje się w sekcji finansowej i zmiany koncentrują się na spłacie, bądź optymalizacji zadłużenia. To dobrze, bo odsetki tu bolą. Zjadając połowę operacyjnego CF.
Bardzo interesująco wygląda zarządzanie kapitałem. Cykl konwersji gotówki wynosi 1 (słownie: jeden) dzień. Przy czym znamienne jest , w jaki sposób firma osiągnęła ten rezultat. Mianowicie popracowano przede wszystkim nad tym, na co Zarząd ma wpływ. Rotacja zapasów jest o połowę mniejsza, niż w sektorze. Rotacja zobowiązań zaś dłuższa. Należności są porównywalne do średniej. To świetnie pokazuje, jak działa / rozumuje (już nie taki) nowy Prezes. Czapki z głów!
Wyceny wciąż rozstrzelone:
www.stockwatch.pl/gpw/sygnity,... . I wciąż pokazują, że majątek owszem w Spółce jest, ale trzeba go zaprząc do pracy. Konkretnie - do generowania zysków.
Jest dobrze, ale wypada czekać na więcej. Wewnętrznie organizacja wydaje się być już skutecznie ogarnięta. Teraz czas na sprzedaż. Komunikaty dobrze w tym względzie wróżą. Testem będzie, jak przy rosnącej sprzedaży zachowywać się będą koszty.
Powyższa treść przez 60 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.