GETINOBLE [GNB]

Moim zdaniem największy wpływ obniżek będzie na IV kw. 2014 i też trochę I kw. 2015. Później inne kwestie będą kluczowe dla dynamiki zyskowności, jak kontrola kosztowa, nowa akcja kredytowa czy rezerwy.

Myślę że bank pokaże bardzo słabe wyniki za IV kwartał z racji presji na wyniki przez spadające stopy. Dalej będą słabe wyniki w I połowie 2015 r. z racji spadających stawek intercharge i nadal rekordowo niskich stóp procentowych. W II połowie roku portfel kredytowy zacznie się psuć przez umocnienie franka. Rynek może dalej spekulować co do konieczności emisji akcji przez bank, przez co kurs będzie dodatkowo pod presją.

Obecna wycena jest w granicach C/WK=0,9. W obecnych realiach nie wiem czemu miałbym płacić za akcję więcej niż 0,6-0,7 C/WK z racji słabych zysków a może nawet pojawią się kwartały ze stratą.

OPF jest przez GNB konsolidowane metodą praw własności, co oznacza, że pokazuje w wyniku przynależną zmianę wartości księgowej OPF. Nie ma mowy o pokazaniu straty w wyniku zmiany kursu

1. Nawet jak posiadają CHF to taką pozycję zabezpieczają. Tak czy owak to jest zupełnie nieistotne. Banki nie biorą na siebie ryzyka kursowego. Zabezpieczają tylko kredyty w walutach, albo zobowiązaniami, albo transakcjami pochodnymi np CIRS. Ciężko zabezpieczyć się na 100 proc., ale pozycja netto nie jest i nie była nigdy duża, tak aby miała istotny wpływ na wynik. Tak jak sam zauważyłeś rośnie mocno ryzyko odpisów na portfelu kredytowym, który dla GNB jest naprawdę znaczący. Poza tym w mediach rozważany są różne opcje pomocy "frankowiczom", w najgorszym przypadku nawet przewalutowanie po kursie z dnia zawarcia umowy kredytu. To oznacza, że stratę poniesie bank, bo nie ma opcji aby przerzucić straty na kogoś innego. Krótko mówiąc w takim przypadku powstaną duże zobowiązania z instrumentów pochodnych, których nie pokryją Ci co brali kredyty. Taki mały socjalizm niestety w czystym wydaniu.
2. Nie znam całości wypowiedzi, nie jestem ekspertem od banków, więc ciężko mi się odnieść ze 100 proc. pewnością, ale pradopodobnie będzie to miało wpływ. Jeśli odpiszemy część aktywów, a zobowiązania pozostaną na takim samym poziomie, to kapitał musi spaść, a więc i współczynniki adekwatności kapitałowej także, a to one determinują maksymalny rozmiar portfela.

Mogli pożyczać nawet orzechy. Jeśli w umowie to było indeksowane do Sfr, to efektywnie był to frank.


Socjalizm to jest w Szwecji. (Po PRLu mamy wypaczone mniemanie na ten temat.)
Tutaj to jest rozbój.

No chyba, że przewalutowanie nastąpi ze wszystkimi konsekwencjami, czyli z retrospektywnym wyrównaniem kursu i oprocentowania do analogicznego kredytu w PLN. Wtedy byłaby to życiowa nauka dla kredytobiorców. Na koszt banków, ale te też swoje za uszami mają. Przy okazji wyszłoby jasno, czy frankowcy są rzeczywiście stratni na tych kredytach, czy płaczą, bo jest kaska do wyrwania na koszt współobywateli. To pewnie akurat kwestia bardzo indywidualna. Zależna od tego kiedy i po ile kredyt był brany.

"ale w końcu jeśli ktoś się decyduje podjąć ryzyko, to musi wziąć na siebie jego materializację."

Problem w tym że sporej części klientów wmawiano że ryzyka nie ma a teksty >>>"kredyt sam się spłaci" "Euro jest tak mocne że musi spaść" "jak pan weźmie w złotówce to będzie mniej i rata wyższa" były na porządku dziennym.

Tak, banki mają swoje za uszami na co wskazywał Rafsty. Natomiast jak pisałem każdy powinien widzieć, że w życiu nie ma nic za darmo. Jak idziesz na bazar, to kupujesz wszystko co Ci handlarz wciska i mówi, że taniej nie znajdziesz? Jak idziesz do tego samego banku, żeby założyć lokatę na 3 miesiące, to bierzesz polisę inwestycyjną na 20 lat? Patrząc na bilanse banków raczej niekoniecznie. Społeczeństwo wcale nie jest takie głupie. Skoro problemem jest "wciskanie" dlaczego systemowo nikt nie unieważni polisolokat? Pamiętajmy także, że owszem CHF się znacząco umocnił, ale Libor także spadł na przestrzeni lat i w dużej części amortyzuje uderzenie forexowe. W roku 2008 wynosił 3 proc., a teraz jest ujemny. Przy długich kredytach ma to niebagatelne znacznie. CHF jest w trendzie wzrostowym od 2008 r. każdy miał 6 lat na przewalutowanie swojego kredytu...

Znacie Getin Bank i Dom Bank, które generowały w latach 2006-2008 kredyty walutowe. Trudno powiedzieć aby ich klientami były elity intelektualne, jeśli takie w ogóle w Polsce istnieją. Raczej byli to średniacy, zachęceni reklamami i prostymi procedurami kredytowymi z wysoką zdolnością, wyższą niż w PLN w tym okresie.

Można mieć własny rozum, natomiast warto pamiętać, do czego są zdolni tzw. doradcy bankowi w pogoni za prowizją i do czego jest zdolna grupa Getinu w pogoni za zyskiem. Zwykły człowiek w zderzeniu z perswazją sprzedawcy często ulegał a konsekwencje przychodzą później. Wiele szkody poczyniło też to, że często kredyty brały osoby młode, które jeszcze ufały bankom i ich doradcom. Jak im ktoś mówi że coś jest korzystne to z tego korzysta, tak jak się wykupuje receptę po badaniu u lekarza.

W tym okresie też zupełnie inne były realia ekonomiczne, frank poruszał się w przedziale 2-3 zł a przez wahania kursowe tłumaczono klientom zmiennośc rat w stylu, w tym roku jest po 2,50 a w kolejnym może być 3, ale to już maks i mało realny, po czym powinien być powrót do 2-2,50. To była inna rzeczywistość medialna i gospodarcza, inna świadomość zmienności kursowej i ryzyka.

Wracając do samego GNB, myślę że jak się KNF surowo zajmie za analizę treści umów kredytowych w walutach obcych, a na to się zapowiada, o okaże się że banki będą musiały zwrócić zyski z poprzednich lat w postaci podziału ryzyka walutowego z klientem. Dlatego nie sądzę, by te akcje były dobrą inwestycją bo przy dużym ryzyku, nie sądzę by był wielki potencjał do wzrostu (niższe stopy %, wyższe rezerwy, niższy intercharge)

To o czym piszecie dotyczy wielu banków umoczonych w kredyty CHF. A mimo wszystko to GNB jest niemal dwukrotnie niżej wyceniany aniżeli konkurenci. Zawsze wierzyłem, że rynek się nie myli i zastanawiam się o czym nie wiem, a co może z tej przysłowiowej szafy wypaść. A może jednak obecne poziomy są świetną okazją inwestycyjną?
Patrząc na dotychczasowe działania LC i silną rozbudowę grupy Idea Bank byłem przekonany, że w ciągu 2-3 lat GNB pójdzie na sprzedaż. Jeżeil takie plany miał, to na pewno ostatnie wydarzenia pokrzyżowały jemu plany.

Spółki w Rosji, Ukrainie oraz Białorusi ma Getin Holding.
GNB to tylko Polska.