Inne obowiązki nie pozwalały mi się ustosunkować do wypowiedzi any_teresa, ale że znalazłem wreszcie chwilę czasu to napiszę.
Wiem, że obligacje już przyznane, a moje posty jak sasky zauważył, służą naganianiu, ale mimo wszystko napiszę co zauważyłem.
anty_teresa napisał(a):Otóż w operacie zakłada się, że właściciel nieruchomości udostępni tą nieruchomość firmie X, firma X będzie wydobywać z tej nieruchomości kopaliny i sprzedawać je na własne ryzyko, za co odda właścicielowi nieruchomości 75% swojego dochodu.
Po przeczytaniu tego i założeniu Twojej rzetelności, mój odbiór był podobny, jednakże dokładniejsza lektura spowodowała, że moje odczucia są inne. Przechodząc do rzeczy:
1. Faktycznie założono, że zlecamy to firmie X, która takimi rzeczami się zajmuje. Prawdą jest również, że założono, iż 75% dochodu przypadnie właścicielowi, a 25% użytkownikowi (firmie X). Jednakże, po dokładniejszym przeczytaniu operatu, nie budzi to we mnie takich wątpliwości jak na początku. Stosunek 25% do 75% obliczono na podstawie ilorazu majątku trwałego (czyli tego co daje LZMO), do środków trwałych (tego co daje firma X).
Przekłamaniem z Twojej strony, jest natomiast fragment:
"anty_teresa" napisał(a):X ponosi wszystkie koszty wydobycia, i oddaje w zamian za udostępnienie gruntu 75% odpowiednika zysku operacyjnego. A X ze swoich 25 proc zysku musi opłacić jeszcze swoje kredyty, koszty leasingu i podatek dochodowy.
Gdyż koszty te w gruncie rzeczy ponoszą obydwie strony:
Przychód z wydobycia wynosi:
6 303 215 zł (tyle dostaje użytkownik - firma X)
3 782 349 zł (tyle wynoszą koszty ponoszone przez użytkownika firmę X)
2 521 567 zł tyle wynosi dochód, który jest dzielony pomiędzy użytkownika a właściciela w w/w stosunku, a więc wbrew temu co napisałeś to nie użytkownik ponosi wszystkie koszty, tylko są one de facto proporcjonalnie dzielone, gdyż podziałowi nie podlega przychód tylko dochód.
Z Twojej wypowiedzi można odnieść wrażenie, że biedny użytkownik dostaje 25% kasy, a ponosi wszystkie koszty tymczasem tak nie jest, bo jak już napisałem
podziałowi podlega dochód, a nie przychód.Jest to dla mnie zupełnie logiczne i nie wiem, czego innego byś oczekiwał, nawet przy konserwatywnym podejściu.
To co przedstawiłeś jako smutne 25% dla użytkownika to 630 tys dochodu od tego zapłaci podatek, może jakieś koszty finansowe (niewielkie - to jego przedmiot działaności, więc koparki tak czy siak leasinguje). Oznacza to tyle, że ta robiona w konia (takie odniosłem wrażenie z Twojego postu), dostaję opcje zarobienia ok 0,5 mln zł rocznie dzięki wejściu w ten deal. Okazuje się, że jest to dla tej firmy okazja, a nie, że jest ona robiona w bambuko!
Ryzyko sprzedaży też jest wzięte ok, gdyż wzięto średnią cenę z 9 okolicznych punktów skupu.
Irytowały Cię moje narzekania, na Twoje niesprawiedliwe podejście do sprawy, ale sam zobacz jak wygląda sytuacja. Ja sam, zakładając pełną rzetelność założyłem, że podejście jest złe, tymczasem ten podział jest jak najbardziej ok, daje zarobić firmie X, 0,5 mln zł w jej obszarze działalności. W dodatku nie wymaga od niej żadnych większych nakładów, gdyż potencjalne koszty to w ogólności jego normalne koszty operacyjne tj. robocizna, koszty działania sprzętu, administracja, czy nawet koszty tej siatki!
Wytłumacz mi proszę, co jest nie tak w zaoferowaniu komuś kontraktu z jego profilu działalności, na którym zarobi brutto 630 tys. ???!!!!
"anty_teresa" napisał(a): Sytuacja niespotykana jak z resztą napisano w OS:

kliknij, aby powiększyćA to znaczy, że takie zdarzenie jest niemożliwe, lub mało prawdopodobne. Wniosek z tego taki, że ta wycena jest tak przydatna jako zabezpieczenie, jak kurtyzanie bielizna.
W ogóle to nie znaczy, że takie zdarzenie jest "niemożliwe mało prawdopodobne", tylko nie można było zastosować, klasycznego podejścia z czynszem i dodaje wiarygodności - nie ma brania czynszu z kosmosu (wziętego z nieodpowiedniej próby, czyli statystycznie nieistotnego), który przy klasycznym podejściu mógłby właśnie spowodować, że wycena byłałby niewiarygodna.
"anty_teresa" napisał(a): Wróćmy jednak do operatu, który faktycznie jest DCF'em
W okresie prognozy szczegółowej dyskontowane są wpływy netto w kwocie 1,891 mln rocznie(DON). Wartość ta wynika z podziału kwoty dochodu netto użytkowniaka-X (DONU) 2,521 mln, pomiędzy użytkownika i właściciela. Natomiast DONU to różnica pomiędzy przychodami i kosztami użytkownika, czyli naszego X.
Podkreślony fragment to właśnie manipulacja z Twojej strony, którą opisałem powyżej. DONU to nie różnica pomiędzy przychodami i kosztami użytkownika, tylko całkowitym przychodem łącznie (przypadającym i na właściciela i na użytkownika), a kosztem użytkownika, co w rezultacie oznacza, że koszty ponosi też właściciel, gdyż są pokrywane z przypadającej mu części przychodów.
"anty_teresa" napisał(a):Natomiast co istotne, to ja nie widzę tutaj podatku dochodowego od wpływu z czynszu w kwocie 1,891...
Jakiego czynszu? Chwilę wcześniej wkleiłeś fragment, który infrormował, że nie ma klasycznego podjeścia i czynszu. Zakładam, że chodzi Ci o podatek od 75% uzyskanego dochodu przypadającego na właściciela i ja też go nie widzę. Uważam, że jest to jedyna słuszna uwaga, którą zawarłeś - moim zdaniem, podatek powinien być uwzględniony.
"anty_teresa" napisał(a):A teraz zastanówmy się dlaczego taką hipotetyczną, niespotykaną sytuację postanowiono założyć w operacie? Bo to najlepsze możliwe jej wykorzystanie!
Nieprawda! Podpowiada to po prostu logika, której mi i Tobie zabrakło we wcześniejszych postach. Ja jak widać źle założyłem, że takie iły idzie wydobywać na własną rękę w prostu sposób. Nic bardziej mylnego. Potrzebna jest specjalistyczna firma (pokazuje to właśnie ta s. 71 OS), która na tym dealu zarobi 0,5 mln zł. Ten operat to właśnei biznes plan dla takiej firmy i to całkiem rzetelnie zrobiony.
"anty_teresa" napisał(a):A teraz można się zastanawiać ile trzeba by wydać prócz ogrodzenia i koparki, jeśli właściciel chciałby wydobywać te kopaliny na własny koszt i ryzyko. Ile wyda na kapitał obrotowy i sprzęt.
Wbrew temu co twierdziłeś, nie ma mowy o koparce. Wedle operatu potrzeba do tego Koparek, pogłębiarek, regulatorów i taśmociągów: s.71 OS. To one wydobywają urobek. Koparka o której wspomniałeś ten urobek pakuje do transportu klienta z hałdy.
Za ten początkowy wydatek paru baniek, dostaniemy całe DONU, które oczywiście będzie jeszcze do opodatkowania. Dlaczego paru baniek? To wynika także z operatu. Podział zysku pomiędzy użytkowania i właściciela oszacowano na podstawie proporcji środków trwałych i gruntu dla istniejących kopalni. Czyli 25 proc. wartości gruntu, czyli ca 3 mln. I mówimy tutaj o sprzęcie już częściowo zamortyzowanym. Skoro mamy średnią rynkową, to zakładam, że zamortyzowanym w połowie. A skoro tak, to wydatek na dzień dobry można szacować na 6 milionów złotych. Za te 6 milionów dostaniemy 2,5 mln rocznie zamiast 1,9, ale do opodatkowania. FCFF będzie na poziomie 2 mln. Resztę wyliczeń pozostawiam użytkownikom.
Znowu nieprawda. Właśnie to, że firma X musi mieć sprzęt za 6 mln ( i pewnie nie kupić, skoro się tym zajmuje, to już go ma), a zakładamy w operacie że to jest użytkownika wkład. Wkład 25% wartościowo do 75 właściciela. (który daje działkę), która wreszcie jest 3 razy więcej warta niż sprzęty. Jest to bardzo uczciwe podejście do sprawy. Amortyzację jak sam wcześniej zauważyłeś rozlicza tylko użytkownik, więc nie wiem, z czym masz problem. Skoro sobie ją rozliczy, to czysto teoretycznie musi "zainwestować" te 3 mln zł w sprzęt (teoretycznie bo to firma która się tym zajmuje, więc ten sprzęt posiada).
Problem polega na tym, że znowu z Twojego posta daje się wysnuć wniosek, że trzeba znaleźć jelenia firmę X, która wyżoży na sprzęt 3 mln. zł. To trochę tak, jakbyś chciał wydrukować ulotki i szukał firmy drukarskiej - jelenia firmę X, która kupiła sprzęt do drukowania za 100 tys. zł. Mi się wydaje, że taka firma będzie zadowolona, że złapała kontrahenta i dokładnie jest tak samo w wypadku firmy X - użytkownika. To jest firma wydobywcza, która ma sprzęt know how, zaplecze i doświadczenie. Jej środki trwałe to coś co już posiada (tak jak właściciel grunt) i za to, że wrzuca do puli te maszyny dostanie z tego 25%, bo tyle wynosi procentowo jej wkład.
"anty_teresa" napisał(a):Na koniec dodam, że z operatu da się powiedzieć ile ta nieruchomość jest warta bez wydobywania kopaliny. Dokładnie 417 943 zł. Tyle wynosi niezdyskontowana wartość rezydualna po okresie wydobycia. Tak, to jest 0,417 mln.
Zgadza się, tylko jakie to ma znaczenie? To tak jakyś Shell'owi mówił, nie kupujcie tego gruntu na Syberii za 100 mln $, bo jak wypompujecie ropę, to wartość działki będzie 100 tys $...
"anty_teresa" napisał(a):Czy uważam, że 7 mln mogło być przeszacowane? Dopuszczam taką możliwość.
To należałoby to udowodnić. Półki co przekonałeś mnie do potencjalnego obniżenia o 19% z 12 mln. do 7 mln. ciągle sporo brakuje.
"anty_teresa" napisał(a):Czy ty przed debiutem swojej spółki przypadkiem byś nie próbował podnieść wartości, aby jak najdrożej sprzedać akcje? A przecież sam powiedziałeś, że wartość pochodzi z memorandum, czy prospektu...
Wszystko jest możliwe, tego typu zabiegi prawdopodobne, ale operat jakby tego nie potwierdzał
anty_teresa" napisał(a):Skoro wisiało po 2,2 mln, to wnioskuję, że cena zakupu tego gruntu nie mogła być wyższa. Reszta to przeszacowania, albo skutek wyceny w transakcjach wymiany pomiędzy spółkami zależnymi.
Nie było wymiany, było wnisienie aportem do BC. I teraz dopuszczasz możliwość, że przeszacowanie gruntu mogło wynikać, z "prężenia muskułów" przed debiutem. Idąc tym tropem i posądzając Zarządy spółek o "nicne praktyki", zauważ, że w interesie Indygo ówczesnego LST Capital, było/jest posiadać, jak najwięcej akcji BC. Akce BC objęło też LZMO, wnosząc aprotem omawiane grunty. Zgodzisz się pewnie, że w interesie Indygo było wycenić je jak najtaniej (a to oni sprawują faktyczną władzę w LZMO, co ustaliliśmy na innym wątku). I wiesz co się okazuje:
Raport LZMO 10/2011
Cytat:Na mocy Umowy Subskrypcji Spółka objęła 2.855.232 akcji zwykłych na okaziciela serii K, o wartości nominalnej 1,00 zł każda akcja, to jest o łącznej wartości nominalnej 2.855.232,00 zł w podwyższonym kapitale zakładowym SOL VENTURES, za cenę emisyjną wynoszącą 3,44 zł za każdą akcję, to jest za łączną cenę emisyjną wynoszącą 9.821.998,08 zł
Czyli w momencie kiedy LST Capital zależało na jak najniższej wycenie gruntu, nie mogli widać wycenić jej taniej niż:
9.821.998,08 zł, ale mimo to Ty twierdzisz, że obligacje są słabo zabezpiczeone i porównujesz do np. Religi.
OT. Ogólnie nasza rozmowa to nic osobistego i moich ataków nie bierz do siebie, ale sam zauważ, że dajesz mi amunicję do ręki. Wiem, że masz wiedzę, więc po prostu nie wiem, ze czego wynika czepianie się czegoś co jest jak najbardziej ok.
Jeśli chcesz merytorycznie napiętnować grupę IDG, to uwierz mi, jako, że znam dobrze spółkę jest do tego naprawdę szerokie pole manewru, natomiast w tym wypadku odnoszę wrażenie, że szukasz dziury w całym.
Pozdrawiam
PS. Nie ma sensu, żebym ustosunkowywał się do tego co pisze sasky, bo odnoszę wrażenie, że czasami występuje u niego analfabetyzm wtórny i nie mówię tego złośliwie.
PS2. Jutro jak będę miał czas i chęci odniosę się postów innych osób i dywagacji, czy lepiej inwestować w obligacje czy akcje.
PS3. Mam nadzieję, że nagodniłem ludzi i będą dzwonić do LZMO, żeby wznowili zapisy