RUSZA PRODUKCJA NOWEJ GRY
Kwiatek podał, że przy "Green Hell" pracuje obecnie pięć osób z 30-osobowego zespołu Creepy Jar. Reszta pracowników została przesunięta do prac nad nową grą - osadzonym w konwencji science-fiction projektem o roboczym tytule "Chimera".
Nowa produkcja ma mieć większy rozmach od poprzednika. Zakładany obecnie budżet produkcyjny "Chimery" to kilkanaście mln zł. Do końca 2020 roku nakłady wyniosły ok. 1 mln zł.
"Powstają systemy, na które nie mogliśmy sobie pozwolić przy 'Green Hell'. Pracujemy m.in. nad generatorem własnych światów - ułatwi to produkcję gry, ponieważ nie trzeba będzie już np. stawiać pojedynczych obiektów ręcznie. To ważne, ponieważ - jak wstępnie myślimy - świat 'Chimery' będzie około cztery razy większy niż mapa w 'Green Hell'" - powiedział Kwiatek.
"Zespół nam się zwiększa i stąd te koszty nieco rosną, a zespół jest większy, ponieważ widzimy, że potrzeba będzie nieco więcej pracy, by ta gra robiła wrażenie za 2-3 lata" - powiedział prezes.
Tworzenie nowego tytułu wchodzi obecnie w etap produkcyjny.
"Wyszliśmy z fazy pre-produkcji, mamy wewnętrzne demo, w którym testujemy podstawowe mechaniki gry i wchodzimy w produkcję. Mamy 30 osób, jest to większy projekt niż 'Green Hell', więc trochę trudniej jest to zorganizować, ale pracujemy nad tym, wszystko idzie do przodu" - podał Kwiatek.
Prezes podał, że cykl produkcyjny ma trwać 2-3 lata, ale priorytetem jest to, by studio opuścił produkt jak najwyższej jakości. Spółka nie zdecydowała jeszcze, czy gra zostanie udostępniona w formule wczesnego dostępu, podobnie jak "Green Hell" czy "Satisfactory", tytuł do którego "Chimera" ma być podobna.
"Być może byłby to EA jednocześnie na PC i konsole - obecnie nie ma takiej możliwości na PlayStation 4 i Xbox one, ale z naszych rozmów wynika, że na konsolach nowej generacji będzie to możliwe. Przećwiczyliśmy już 'wczesny dostęp' i wyszło to bardzo dobrze. Nie wykluczamy jednak, że zdecydujemy się na jedną, dużą premierę pełnej wersji gry" - powiedział, dodając, że studio nie skłania się obecnie bardziej ku jednej z możliwości.
Pytany o to, ile osób ma docelowo pracować nad nowym tytułem, prezes odpowiedział: "Nie mamy w głowie konkretnej liczby osób, która będzie nam potrzebna do prac nad 'Chimerą'. Kończyliśmy 'Green Hell' w 15 osób i zakładaliśmy wtedy, że jeszcze pięć osób i to będzie koniec. Teraz jest nas 30 i myślimy o tym, że jeszcze ktoś by się przydał".
Kwiatek podał, że pozyskiwanie doświadczonych pracowników w branży gier nie jest obecnie proste, ale Creepy Jar udaje się powiększać zespół.
"Do pewnego momentu nie mieliśmy z tym problemów, kontaktowaliśmy się głównie ze starymi znajomymi z branży, a teraz udało nam się m.in. pozyskać trzech programistów korzystając z zawirowań w Flying Wild Hog. To pewien znak czasów - wydaje się, że w Polsce jest obecnie dobrze otoczenie dla takich firm jak nasza, czyli mniejszych organizacji, ale z dużym doświadczeniem na pokładzie i możliwością konkurowania z największymi studiami" - powiedział.
"Płacimy specjalistom lepiej niż w większych firmach, gdzie wcale nie zarabia się tak dobrze - atutem jest tam raczej praca przy wielkich projektach, budowanie portfolio. Ludzie przychodzą do nas również ze względu na inną kulturę pracy, większy wpływ na kształt projektu" - dodał.
biznes.pap.pl/pl/news/all/info...(wywiad)?fbclid=IwAR23jLZo-ZzJ36AYVefThIrY-tQ0fR1fjxuiACTs18Bk4lkGcCDuCKO8rX8