Jak już wspominałem, od paru miesięcy los spółki nie jest mi obojętny przez zaangażowanie kapitałowe (bardzo skromne, ale jednak). Mimo wszystko wydaje mi się, że jestem w stanie obiektywnie i krytycznie spojrzeć na sprawy.
1. Czy emisja była zaskoczeniem? Tak
2. Czy zmiana terminu premiery jest zaskoczeniem? Mimo wszystko tak.
3. Czy spółka jest wyceniana tanio? Na pewno nie
4. Czy projekt jest ryzykowny? Bez wątpienia
5. Czy poziom obecnego zainteresowania jest wysoki? Nie.
Jak się zerknie tylko na te odpowiedzi to sprawy wyglądają źle, spółka jest mocno przewartościowana i nie ma o czym gadać. Ale jeśli się nad tym dłużej zastanowić to już niekoniecznie, choć pewne wpadki po drodze były.
Od początku investment story opiera się na doświadczeniu zespołu i jego potencjale. Tutaj nic się nie zmieniło. Ale nawet biorąc pod uwagę doświadczenie, talent i umiejętności nigdy nie ma gwarancji sukcesu. Nie było jej 2 lata temu, nie ma i dziś. Mimo wszystko w trakcie życia projektu mamy spadki ryzyka, albo potencjalnej premii. To nie dotyczy tylko inwestorów, ale także twórców i zarządu.
Markuszwski od początku zapowiadał gdzie mierzy - premiera na wielu platformach, sprzedaż w wysokich setkach tysięcy. To diametralnie różny obraz od tego który wyłania się z choćby takich spółek jakie miały u nas ostatnio czaty. Dla Draw Distance czy Image Power 100 tys. sztuk to duży sukces. Oczywiście można w te zapowiedzi wierzyć lub nie. Jak wiemy każdy projekt można położyć i każdy może odnieść niespodziewany sukces, który zarząd spółki może w dość ograniczonym stopniu kontrolować. Są jednak przesłanki żeby uwierzyć w takie liczby - jest stylistyka dość nowatorska, jest wymagający świat Lema, jest miejsce do tworzenia czegoś więcej niż rozrywka. Ale to tylko były podwaliny. Oczywiście dowożenie kolejnych etapów zmniejsza ryzyko, choć oczywiście nie jakoś znacząco. Pierwsze sprawdzam to zapowiedź czyli reveal.
I tutaj nie wiem, czy nie było pierwszego błędu. Czy odbiór gry został prawidłowo rynkowi przez zarząd przedstawiony? Wiadomo, że po takich zdarzeniach dochodzi do kontaktów z partnerami biznesowymi, że można oceniać odbiór przez media. Wygląda na to, że efekty tej zapowiedzi były lepsze niż się w spółce spodziewano - > spadło ryzyko. Wydaje się, że odpowiedzią na spadek tego ryzyka była chęć zwiększenia potencjału i oczywiście kosztem ponownego wzrostu ryzyka. I stąd mamy emisję i teraz przesunięcie premiery. Ale taki scenariusz uprawdopodobnił się dla mnie dopiero dzisiaj, po konferencji. Może przegapiłem materiały, a może zarząd położył na ten aspekt wcześniej zbyt mały nacisk.
Na pozór z tym sukcesem revealu nie idzie w parze zainteresowanie, w szczególności graczy. Niezwyciężony ma niskie miejsce na Stam Global Wishlist i grupę Steam podobną do gier podmiotów wycenianych na niskie kilkadziesiąt milionów złotych. I jest to było nie było pewien dysonans. Ale... kampania marketingowa tego tytułu się jeszcze nie zaczęła, a co więcej, projekt ten wydaje się kłaść znaczący nacisk na konsole, znacznie większy niż w większości wypadków spółek o kapitalizacji poniżej 100 mln zł. Tam podstawą jest PC, najczęściej ze względu na typ gry. Jak pokazuje historia strategie (TWOM, Frostpunk), czy symulatory sprzedają się na konsolach gorzej. W przypadku gry fabularnej odbiorca konsolowy wydaje się równie, jeśli nie bardziej atrakcyjny. Poziomu zainteresowania graczy konsolowych oczywiście nie znamy, ale nie ma powodów sądzić aby było ono większe w tej chwili niż dla PC. Moim zdaniem to jeszcze nie czas na maksymalizowanie atencji graczy i budowę wishlisty, bo to dopiero przyjedzie wraz z realizacją planu marketingowego.
Spółka przy prostym porównaniu kapitalizacji wydaje się wyceniona bardzo wysoko, ale jeśli wziąć pod uwagę nawet nie tyle doświadczenie, co cele sprzedażowe to już ta optyka się zmienia. Jeśli spółki z kapitalizacją na poziomie 20-50 mln zł mierzą w sukcesy na poziomie 100 tys. egzemplarzy, mają po parę takich projektów (dajmy na to 2 z takim poziomem) to Starward z celem na poziomie 0,8 mln może być wyceniany 4 razy wyżej czyli na 40 - 200 mln zł. Oczywiście to też bardzo duże uproszczenie.
W przypadku tej spółki mamy znaczące ryzyko, gdzie :sprawdzam" znów się oddaliło w czasie, gdzie rośnie budżet, więc i ryzyko wpadki. Nie dziwi zatem odpływ części inwestorów, dla których to za dużo. Z drugiej strony można liczyć, że to przesuniecie premiery spowoduje wzrost potencjału gry. Czy na tyle duży, aby pokazać w kapitalizacji nie mam pewności, w szczególności do momentu kiedy rynek nie zobaczy pierwszych materiałów z gry. To one pokażą nam jak się po ich publikacji zwiększa grupa na Steam, jaką liczbę odtworzeń będą miały zwiastuny, czy gameplaye. Do tego czasu z kapitalizacją może dziać się wiele, zależnie od sentymentu graczy. Z pewnością Starward nie jest spółką dla wszystkich.