rybeusz napisał(a):Idea tyleż piękna, co niestety mało realna. I to z wielu powodów. Raz - Disney ma swoje zespoły od gier, całkiem sprawne, do tego nie tak dawno zakupili dwie firmy tworzące soft - Playdom (social media gaming) Tapulous (platformy mobilne). Dla bardziej zainteresowanych:
LINKWcześniej, były inne zakupy, choćby Pixar (2006). Pewnie nie po to wszystko kupowali, żeby teraz szukać podwykonawców. Ba, widać dokładnie odwrotny trend i ostatnio przybiera on jeszcze bardziej na sile (patrz - np. ostatnie info o przejęciu od października br dystrybucji kinowej od Forum Film. Zakończyli wieloletnią współpracę z FF i biorą to pod swoje skrzydła). Więcej info:
LINK W każdym razie - kupują fajne firmy i centralizują zadania w ramach swojej grupy, a nie odwrotnie.
To dlaczego powstaje gra „LEGO Marvel Super Heroes”, która nie dość, że nie jest grą robioną przez studio Disneya to jest grą robioną przez studio należące do Warner Bros, do którego należy też Detective Comics będący od zarania dziejów największą konkurencją dla Marvela należącego do Disneya? Jakim cudem powstały też gry „Lego Piraci z Karaibów”?
Disney nie potrafi robić dobrych gier. Ich gry to przeważnie proste platformówki opierające się na filmach Disneya w dodatku co najwyżej średniej jakości. Zrobili tylko kilka poważniejszych tytułów jak: „Turok”, „Tron Evolution”, „Pure”, „Split/Second” ale choć gry nie były takie złe to słabo się sprzedały i pozamykali studia za nie odpowiedzialne. Raczej nie będą robić samodzielnie gier Star Wars tylko zlecać robotę zewnętrznym studiom albo sprzedawać licencje na wykorzystanie świata Star Wars. Niedawno wpadł mi w ręce 13 numer CD Action a w nim, w rubryce „Wydarzenie numeru” jest zawarta informacja o przejęciu Lucasfilm przez Disneya. Autor tekstu napisał, że szef Disneya Robert Iger ogłosił, że zamierzają koncentrować się na mobilno-socjalnych Gwiezdnych Wojnach na smartfony i Facebooka. Zapowiedział także, że oprócz tytułów na smartfony i Facebooka planują „bazować na umowach licencyjnych, pozwalając niezależnym studiom tworzyć gry Star Wars na konsole”. Sądzę zatem, że wcale nie jest wykluczone, iż Disney zgodziłby się na zrobienie przez 11bit Studios gry tower offence w świecie Gwiezdnych Wojen.
rybeusz napisał(a):
Dwa - Jak to z wielkimi korporacjami bywa, zwykle nie dzielą się ani zyskiem, ani kosztami. Wolą proste rozliczenia. Albo zlecają coś firmom zewnętrznym do zrobienia i dalej ogarniają już gotowy produkt (w woj. łodzkim zdaje się są dla przykładu dwie agencje, które obrabiają wszystkie oddziały Disneya w Europie pod kątem tworzenia stron, podstron, aplikacji etc. Nie wiem czy współpraca jest na stałe czy na zasadzie konkretnych zleceń, ale podobno trwa to już kilka ładnych lat), albo musisz zakupić licencję produktową. W zależności od wielkości projektu i "rozległości" licencji, przy SW będzie to przynajmniej ładnych kilka mln USD. Jakiś czas temu chyba prezes NG2 wspomniał w wywiadzie o negocjacjach z Disneyem na zakup jakiejś licencji, że nie są to małe koszty, choć powinno się to jego spółce zwrócić na przestrzeni kilku lat. Jednym słowem - zakup licencji na Star Wars to chyba budżetowo jeszcze nie ta liga, z całym czacunkiem dla zespołu 11bit.
Kilka milionów to sobie mogą żądać od Cryteka, Gearboxa czy Epic, które chciałyby zrobić drogą strzelankę AAA w realiach Star Wars. Za licencję na jedną grę, „Anomaly” w realiach Star Wars mogliby zażądać ze 100 tys. $.
Niezależnie od tego czy Disney zgodziłby się na zrobienie gry przez 11bit w świecie SW czy nie, to 11bit powinno zrobić więcej gier w gatunku tower offence. Skoro mechanika „Anomaly” jest OK, grafika jest OK, muzyka i udźwiękowienie jest OK a gra nie sprzedaje się super rewelacyjnie to może to znaczyć, że albo ten gatunek nie przypadł zbyt wielu ludziom do gustu albo, że nie przypada im do gustu klimat, miejsce akcji itd.
Popatrzmy na gry FPS. Są bardzo popularne ale gdyby gracze mieli do wyboru tylko FPSy w stylu „Quake” to już takie popularne by nie były. Tak jednak nie jest bo wybór FPS jest bardzo duży, są to gry z akcją umieszczoną w bardzo różnych realiach i każdy może grać w to co lubi.
Dlatego uważam, że 11bit powinno zrobić inne gry tower offense ale o zupełnie innym klimacie niż w „Anomaly”
Oto moje pomysły.
1. Poprzebierane dzieci w czasie święta Halloween odwiedzają domy i molestują mieszkańców o cukierki. Od jednego faceta dostają cukierki o tak zachęcających kształtach i zapachu, że jedzą je na miejscu. W tym momencie zostają przeniesieni do świata Halloween podobnego graficznie do tego z „Gnijącej panny młodej”, „Miasteczka Halloween” czy gry „Shoot the Zombirds”. Każde dziecko dostaje jakieś super moce odpowiednie do jego przebrania. Np. dziecko przebrane za Gandalfa mogłoby rzucać kule ognia i przywoływać orły na pomoc, przebrane za Merlina mogłoby rzucać czary iluzji, przebrane za Drakulę mogłoby zamieniać się w nietoperza i wysysać krew z przeciwników, przebrane za zombi mogłoby zarażać przeciwników zombizmem a zarażeni przeciwnicy stawaliby po stronie chłopców (chyba, że już wcześniej byliby zombi) zaś przebrane za Jezusa, zgodnie z prawdą historyczną, miałoby najpotężniejsze moce. Oprócz chodzenia po wodzie jako jedyne mogłoby wskrzeszać dotknięciem ręki pozostałych członków drużyny ale gdy samo by zginęło to odrodziłoby się dopiero po trzech dniach gry (w trybie hardcore mogłyby to być trzy ni czasu rzeczywistego). Celem gry byłoby zebranie rozsypanych cukierków z planszy przypominającej miasteczko będące niezbyt skomplikowanym labiryntem, i dotarcie do bramy wyjściowej. Po dotarciu do bramy wyjściowej trafialibyśmy do nowej dzielnicy różniącej się nieco klimatem (każda dzielnica mogłaby być nawiązaniem do różnego rodzaju horrorów, jak horrory o mumiach, wampirach, wilkołakach itd). Zewsząd atakowałyby nas różne stwory rodem z horrorów, zmutowane rośliny, wielkie owady i pająki, na niebie strzelałyby pioruny (np. w zamek, z którego ciągle wychodziłyby nowe zastępy potworów Frankensteina i żeby się ich pozbyć należałoby zniszczyć antenę albo odizolować ją czymś). Rozgrywka przypominałaby to co mamy w „Anomaly” zmiksowane z „Lost Vikings” i „Cannon Fodder”. Na końcu mogłoby się okazać, że całe to przeniesienie do świata Halloween to był sen wywołany narkotykami zawartymi w cukierkach od nieznajomego mężczyzny, który był pedofilem. Gra zawierałaby więc wartości dydaktyczne, byłaby przestrogą przed zjadaniem pokarmu niewiadomego pochodzenia, przestrogą przed zbytnim łakomstwem na łakocie, które jak wiadomo psują zęby i, co najważniejsze, ostrzegałaby przed pedofilami. Możliwe nawet, że zyskałaby rekomendację amerykańskiego ministerstwa oświaty i zostałaby zatwierdzona jako pomoc dydaktyczna w przedszkolach i podstawówkach. ;-)
2. Jesteśmy sobie arabskim kupcem, który wozi towary pomiędzy miastami na pustyni czyli „Anomaly” wymieszane z grą ekonomiczną w klimatach "Opowieści z tysiąca i jednej nocy". Najpierw siedzimy w karczmie i słuchamy plotek i informacji ze świata. Opierając się o te informacje na mapie świata planujemy jakie towary zawieziemy do jakiego miasta i jaką pojedziemy trasą (dłuższą ale bezpieczniejszą czy krótszą ale bardziej niebezpieczną). Mamy do wyboru następujące wierzchowce różniące się wytrzymałością, szybkością, udźwigiem, zapotrzebowaniem na wodę i pokarm oraz ceną.
- Murzyn
- osioł
- muł
- koń
- wielbłąd jednogarbny
- wielbłąd dwugarbny
- słoń
Wiadomo że Murzyn będzie miał najmniejszy udźwig ale za to największą wytrzymałość a słoń będzie miał największy udźwig i ogromne zapotrzebowanie na wodę i jedzenie a poza tym może służyć jako ruchoma forteca, która ma ma na grzbiecie wieżyczkę z łucznikami, kusznikami czy strzelcami a na dodatek potrafi taranować wrogów.
Na mapie strategicznej musimy nie tylko zaplanować jakie towary zabierzemy, jaką trasą pójdziemy, ale też zdecydować kto będzie niósł towary, ile zabierzemy jedzenia, ilu najmiemy strażników karawany, jak rozłożymy towary. Całkiem sporo planowania i decyzji. Gdy już wszystko zaplanujemy - ruszamy w drogę. Obserwujemy swoją karawanę na mapie świata. Co jakiś czas natykamy się na jakieś stare ruiny miast czy skały wystające spod piasku a w nich czających się bandytów, którzy chcą nam zrabować towar. Wtedy gra przełącza się na klasyczne „Anomaly”. Musimy wydostać się z ruin tracąc jak najmniej towaru. Z zabitych bandytów wypada złoto, strzały, bukłaki z wodą, suszone daktyle itp. które mogą uzupełnić nasze braki i straty.
Celem gry mogłoby być zdobycie określonego majątku w określonym czasie albo zdobycie monopolu na handel.
3. Tower offence w klimatach współczesnych militarnych. Prowadzimy konwój pojazdów z zaopatrzeniem w w Iraku lub Afganistanie.
4. Nie tower offence ale MOBA na tablety. Gry takie jak „League of Legends” czy „Dota 2” święcą triumfy. Grę z tego gatunku robi teraz także Blizzard ale nie ma chyba żadnej MOBY na tablety. Można zatem coś takiego zrobić. Proponowałbym coś bardzo klasycznego, np. o tytule „Heaven vs. Hell”. Jedna strona to byłyby siły niebiańskie a więc Aniołowie, Archaniołowie, Księstwa, Cnoty, Moce, Panowania, Trony, Cherubiny, Serafiny a po drugiej upadłe anioły, demony, diabły i różne bestie jak np. smoki, strzygi, bazyliszki itp. W różnych mitologiach chrześcijańsko, żydowsko, persko babilońskich postaci jest cała masa więc jest w czym wybierać. Ryzykiem w tym wypadku byłoby to ,że musiałaby to być gra free-to-play. Jeśli by się przyjęła to generowałaby zyski przez długi czas a jeśli nie to klapa.