Kiedy szczyt hossy?

Jakim cudem ktokolwiek ma zrozumieć, o czym piszesz, jeżeli w jednym miejscu mianem ,,Conference Board Index'' określasz Consumer Confidence Index (który zmienił się z 40.9 na 54,6), a obok ,,wskaźnikiem Conference Board'' nazywasz LEI (którego za listopad chyba jeszcze nie ma)? To są całkowicie różne wskaźniki.

O ile pamiętam, LEI jest liczony miesięcznie, nie jestem więc pewien, co oznacza rok do roku. Zmianę? Zapewne uda się to wymyślić, gdy pokażesz wykres. Może wyjaśni się też ten problem:





Porównanie samo w sobie nie jest głupie. Widziałem nawet kilka interesujących porównań tych wskaźników. Trzeba tylko najpierw wyjaśnić, co i jak się porównuje.

Dali Radka na czołówkę w The Economist:

www.economist.com/blogs/easter...

Szutnik napisał, że trwa odchodzenie od obligacji.
Ja tego nie zauważyłem. Zauważyłem natomiast duży apetyt na ryzyko u niektórych bankowców i zdrową, wyprzedzającą inflację, chęć zarobienia na obligacjach. W zasadzie jedyna nieudana aukcja to bundy, bo Niemcy wychodzą ze słusznego skądinąd założenia, że nie stać ich na płacenie więcej. Inni sprzedają tyle ile potrzebują, a kraje , o których mówi się i pisze, że są na krawędzi bankructwa opychają wszystko po cenie, za którą większość polskich przedsiębiorców dałaby się pokroić. Więc nie przesadzajmy.

Natomiast ciekawszy jest drugi wątek z tym związany. Wzrost oprocentowania obligacji różnych krajów oznacza w perspektywie, że banki będą żadały więcej od swoich korporacyjnych i indywidualnych klientów. Oznacza to ograniczenie akcji kredytowej i ... spowolnienie ( zapaść jak kto woli) w gospodarce. Czy przypadkiem to właśnie tego nie dyskontuje rynek ? Dopóki nie zostanie oficjalnie ogłoszone, że inflacja jest cacy i należy się spodziewać, że wszystko zacznie rosnąć to ludzie boją się nawet akcji, które mogłyby być zabezpieczeniem przed nią. Tylko po co komu firma przynosząca straty ? Więc lepsze wysoko oprocentowane obligacje.

Co do naszego rynku to mam wrażenie, że w Polsce toczy się gra, póki co przygrywka, do powtórzenia ataku Sorosa na funta. Wprzęga się w nią wszystko i wykorzystuje każdą informację ze świata by nas straszyć wszystkim co można sobie wyobrazić:
1. Deficyt budżetowy - wykonanie nie jest złe i gdyby nie stare długi to byłoby cacy, ale cały czas słyszymy, że jeszcze trzeba go obniżać ( ja się z tym zgadzam, ale narzucanie gwałtownego hamowania to nie jest w interesie polskiej gospodarki)
2. Przekroczenie progu bezpieczeństwa zadłużenia przez Polskę, na bazie kursu walut ( to tu jest złożenie z sytuacją międzynarodową)
3. Wymuszone działania związane z obniżeniem deficytu - podwyżka stawek VAT, podatek na miedź, dyskusja o wieku emerytalnym itd, itd mają doprowadzić do załamania zaufania do rządu
4. Teraz nawet dorzuca się suszę, bo się przydarzyła, ale nie jest to jeszcze pewne - jak z ocieplaniem się klimatu.
Takich mniej i bardziej poważnych argumentów można przytoczyć więcej. Generalnie nazwałbym to presją na Polskę ma doprowadzić do obniżenia wartości polskiej waluty przy jednoczesnym zwaleniu giełdy. Gdy dojdzie do ostatecznej rozgrywki na złotym może się okazać, że nie będzie chodziło o samą walutę tylko o zgromadzenie znacznych złotowych zasobów by wykupić co ciekwsze polskie firmy.

Dlaczego tak uważam i kogo podejrzewam o tą grę ?
Nie mam konkretnego podejrzanego, ale jeszcze nie dawno pisaliśmy sporo o nadpłynności na rynkach międzybankowych w USA. Myślę, że nadrukowano tam sporo zielonych papierków, którym teraz trzeba nadać rzeczywistą wartość. A Polska ze względu na swoją wielkość doskonale się nadaje do takiej akcji dla kogoś, kto ma mniejsze fundusze niż Soros, ale ma apetyt na zysk. I pewność, że Polska, członek EU jest dość bezpieczny i przewidywalny.

Lepiej mniej, ale lepiej.

Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać

Kapitalne dane PKB Polski za IIIkw....!
Wielu kpiło z Zielonej Wyspy, a tymczasem PKB wzrosło aż o 4,2% , wiadomo, że w kolejnych okresach dane będą słabsze, ale trzeba też wszelkie dane porównywać z innymi państwami.Póki co jest naprawdę b.dobrze...

A kompletnie mnie nie interesuje co jest plotką, a co faktem, moje inwestycje w spółki którymi jestem zainteresowany nie mają najmniejszego związku z kupowaniem/sprzedawaniem plotek z PKB.
Jedynie podałem faktyczne dane z PKB nie ukrywając swej radości z dobrych wyników gospodarki jako obywatel tego kraju, któremu siłą rzeczy życzę jak najlepiej, choć wiem, że na różnych forach jest tendencja do wiecznego biadolenia i narzekania nawet na dobre dane, ot taka polska dziwna przypadłość... .

@buldi
A słuszne spostrzeżenie i...świetnie to ująłeś...

A ja się zastanawiam, czy twoje odzywki zawsze muszą być aż tak chamskie, podanie danych PKB akurat nie ma żadnego związku z premierem,myśl co piszesz...!

Oj tam Oj tam. Zawsze może powiedzieć, że sytuacja w dniu wyborów tak się wywróciła do góry nogami, że musi zmienić cały budżet, ponieść podatki i modlić się o cud. Dzień wcześniej przecież nic tego nie zapowiadało.

Jeszcze by tego brakowało.

Jakie 6 miesięcy? reformy powinny zacząć się dawno temu kiedy jeszcze była dobra koniunktura na świecie. W ciągu ostatnich lat były miliardy z prywatyzacji a państwo i tak zadłużało się w takim tempie, że szkoda gadać. PKB całkiem pokaźny a nasza waluta to prawdziwa "słabinka"