Puławy (
www.stockwatch.pl/gpw/pulawy,w... ). Ostatni akord w 2009. :) To, co się stało po pęknięciu ostatniej bańki, to dla spółki potężny cios. Sprzedaż q1/q1 spadła globalnie o 43%. Gross profit praktycznie zniknął, a zysk netto to już historia. Na pierwszy rzut oka to efekt pęknięcia bańki, a świat dla tej firmy zawalił się z końcem 2008 roku kalendarzowego. (Uściślam, bo rok obrachunkowy firmy nie pokrywa się z kalendarzowym). Myślę jednak, że tym razem również świat nie jest aż tak prosty.
Zarząd w swoim sprawozdaniu podaje info odnośnie sprzedaży (kwoty i tonaż) w podziale na nawozy i chemię.To pozwala na analizę wariancji (price / volume) rok do roku. W analizie tej widać, że w nawozach, z powodu rosnących cen, wolumen spadał już w roku 2007/2008. Sprzedaż rosła, jednak rynek zanikał. W chemii z kolei spadały ceny. A od roku 2008/2009 spadał również wolumen. Q1 roku 2009/2010 to załamanie obu czynników w nawozach i ustabilizowanie się wolumenu w chemii. Tak więc niepokojące tendencje objawiły się dawno temu. Właściwie już w momencie, gdy bańka zaczynała rosnąć. To dowód na to, że sprawozdania trzeba czytać uważnie. Sam bilans, r-k wyników i cash flow nie wystarczą. Zarobią ci, którzy prawidłowo przewidzą w/w trendy. Dochodzi jeszcze kwestia konkurencyjności kosztwowej (patrz poniżej).
Firma ciągle generuje pozytywną gotówkę operacyjną. Pochodzi ona z realizacji należności, ale to źródło się skończy. Co do płynności finansowej, to najniebezpieczniejszy jest jednak gwałtowny wzrost sprzedaży, a nie spadek. Czyli początek prosperity, a nie koniec. A z proporcji wynika, że rok 2009/2010 będzie o połowę gorszy, niż poprzedni. Ja myślę, że nie będzie aż tak źle. Q1 poprzedniego roku był przecież rewelacyjny. Trzeba obserwować kolejne kwartały i rozwój sytuacji. Firma dysponuje gotówką, która pozwoliłaby jej przetrwać najtrudniejsze chwile, ale ostanie perypetie z dywidendą, to nie jest najlepszy pomysł w tej konkretnej chwili. Propozycja Zarządu to 2,55zł, WZA uchwaliło 8,15zł. To inicjatywa Skarbu Państwa (a jakże!). To różnica pomiędzy 49m zł (przyzwoicie), a 156m zł (moim zdaniem za dużo). Praktycznie to jest cała gotówka generowana z operacji w „spokojnych” latach. Pamiętajmy, że ostatnie dwa lata były wyjątkowe, a najbliższy będzie prawdopodobnie słabszy.
Firma wciąż jest w środku turbulencji i stara się reagować na wyzwania. Na przykład kierunki geograficzne sprzedaży to mała rewolucja. Nie jest jednak łatwo. Jak Zarząd sam twierdzi, firma utraciła konkurencyjność kosztową (ceny gazu). Widać to po praktycznie zerowym gross profit. Trzeba bardzo uważnie obserwować tę wielkość, bo to ona pokazuje podstawowy sens funkcjonowania każdego biznesu. To drugi bardzo ważny aspekt decydujący o powodzeniu tej firmy.
Reasumując: w normalnych warunkach to porządna firma o zwrocie z equity na poziomie 10% i niezłym cashu (licząc już po kosztach finansowych i capex). W obecnej sytuacji jednak stanęła w obliczu bardzo trudnych warunków rynkowych. Wyzwań jest dużo i zaczynają się już na podstawowym poziomie działalności. Trzeba obserwować, czy Zarząd sobie z nimi poradzi. Z doświadczenia wiem, że w takiej sytuacji praca mocno wyczerpuje. A właściciel niestety nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Wygląda na to, że 2010 to będzie trudny rok. Ja życzę wszystkim, żeby był jak najlepszy.
Powyższa treść przez 45 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.