Krótka myśl ucofb'a o inwestowaniu :)
Każdy na początku chce na giełdzie zarobić setki % i uważa, że to proste. Zdecydowana większość tych osób ponosi straty i z niej rezygnuje uważając, że to szulernia. Ja zaryzykowałbym stwierdzenie, że inwestowanie na giełdzie to jeden z najcięższych zawodów. Rynek nigdy nie wybacza, rynek nigdy nie pyta o Twoje samopoczucie, rynek zawsze ma racje.
Na giełdzie jest tak jak ze wszystkim... lekarz może przeczytać milion książek moze mieć ogromną wiedzę, ale moźe nie mieć odpowiedniego podejścia do pacjenta i dupa zbita. Lekarzy jest setki tysięcy jednak prawdziwych specjalistów jest malutki procent, ten procent ma predyspozycje i są lekarzami z powołania. Prawnicy podobnie, tylko bardzo marny procent wszystkich zarabia ogromne pieniądze bo sprzedają swoją ogromną wiedzę, są mega inteligentni, a przede wszystkim potrafią przekuć praktykę w teorię.
Różnica jest taka, że lekarz czy prawnik może obsłużyć daną ilość klientów w roku i basta. Inwestora giełdowego ogranicza w zarabianiu jak i traceniu tylko obecna wartość jego portfela, wysiłek intelektualny podczas wykonywania analizy nie zmienia się. Inwestowanie to tak naprawdę tylko i wyłącznie mocna psychika, odpowiednie zarządzanie pozycją i gotówką. Analizy fundamentalnej może się każdy nauczyć podobnie jak każdy może zostać lekarzem, co nie znaczy, że będzie dobrym lekarzem.
I tak nie każdy inwestor będzie miał jednak predyspozycje czyli mocną psychikę, będzie potrafił zarządzać portfelem, będzie potrafił się przyznać do błędów i przede wszystkim będzie "czuł" rynek bo tego moim zdaniem nie da się nauczyć. Biorąc pod uwagę te kryteria uważam, że na chwilę obecna jestem bardzo słabym inwestorem. Żeby stać się dobrym inwestorem przede wszystkim nie można inwestować dla pieniędzy, to powinna być przyjemność, hobby, pasja, a jeżeli tak jest to rezultaty powinny przyjść ze zbiegiem czasu same. Jeżeli nie przychodzą to znaczy, ze się po prostu do tego dana osoba nie nadaje.
Rozmawiając ze swoimi znajomymi dochodzę ponadto do wniosku, ze im młodsze osoby tym te osoby maja większy problem z odróżnieniem ceny od wartości. W sumie to mało kto z młodych osób wie co to jest wartość, a co to jest cena.
Koniec już tych żałosnych przemyśleń :) A napisałem to, żeby móc po jakimś czasie tutaj wrócić i stwierdzić co kiedyś sobie myślałem :)
"Głos opinii publicznej nie jest substytutem myślenia". W.E. Buffett