Powoli opada kurz emocji po zamieszaniu wywołanym komunikatem Moody’s z 14 maja 2016 r. Rating pozostałe bez zmian, ale zmieniła się perspektywa ratingu. Minister Finansów z opinią Moody’s „polemizuje”. Ma do tego oczywiste prawo, tak jak i inni politycy szermujący słowami wielkimi i (ponoć) mającymi historyczny wymiar.
Jednak w przypadku Moody’s (i innych agencji tego typu) mamy do czynienia z księgowymi. Ich słowa są na ogół spokojne, wyważone, a terminy i wyrażenia wywodzą się z aktów prawnych lub metodologii. Wie to tym każdy, kto czytał jakikolwiek raport rewidentów wydane bez zastrzeżeń lub z zastrzeżeniami. Rewident wydaje opinię, zaś ocena i działania należą do adresatów i czytelników.
Lektura komunikatu Moody’s (
www.moodys.com/research/Moodys...) zawiera wskazania, jaki wpływ na DNB będzie miało każde z działań władz rządowych. Są to konkretne liczby (wyrażone w % DNB), podzielone na grupy podstawowych przyczyn obniżenia perspektywy (1) Ryzyko fiskalne związane ze wzrostem wydatków i obniżeniem wieku emerytalnego oraz (2) Ryzyko osłabienia klimatu inwestycyjnego.
W tym drugim czynniku znajdują się tak poważne zdania jak:
„ Banks have already started adjusting their balance sheet by gradually reducing lending after the introduction of the tax on bank assets.”
Również cytowany jest spadek udziału inwestorów zagranicznych w obligacjach skarbowych emitowanych na rynki zagraniczne, z zaznaczeniem, że wypływ środków z Polski jest istotny w świetle zależności kraju do inwestycji zagranicznych.
Z pozytywów pozwalających na utrzymanie obecnego poziomu ratingu Moody’s wskazuje na nadal silne tempo rozwoju gospodarczego, szczególnie względem całej UE (ich dane nie obejmują 1 kwartału 2016 r.)
Teraz Moody’s przechodzi do oceny przyszłości, zaczynając od stwierdzenia:
„A deterioration in the government's fiscal position and/or material impairment in the investment climate following the implementation of the government's proposed measures could generate downward pressure on the rating and lead to a downgrade.”
oraz wskazując na to, że długotrwały konflikt wokół TK prowadzący do wypływu kapitału może być kolejnym istotnym czynnikiem decydującym o obniżeniu ratingu w przyszłości.
Tutaj moje opinia: To nie sam konflikt o TK jest źródłem obaw, ale jego odbiór przez zagranicę. Niezależnie od wszelkiego czarowania rzeczywistości przez Rząd, jeśli opinia zagraniczna dotycząca Polski się nie zmieni to będzie trwał odpływ kapitału i to właśnie doprowadzi do obniżenia ratingu. W ten sposób Moody’s pośrednio wyraźnie wskazuje na to, że to Rząd musi zmienić postrzeganie Polski (co ostatnio zdaje się nie udawać).
Moody’s wskazuje, że na poprawę ratingu wpłynąć może obniżenie strukturalnego deficytu budżetowego i poprawa długoterminowej wiarygodności systemu ubezpieczeń społecznych oraz ram instytucjonalnych. Przy podejmowaniu decyzji ratingowej zwrócono uwagę na trwałość fundamentów gospodarczych, siły fiskalnej i profilu zadłużenia. Zaznaczono istotny spadek trwałości i siły instytucjonalnej oraz jakości zarządzania majątkiem państwa.
Tu moja opinia: Czyli, dopóki gospodarka utrzymywać będzie obecne tempo rozwoju i Państwo nie będzie zmuszone do emisji długu o podwyższonym oprocentowaniu, dopóty rating może nie ulec zmianie. Jednak wystarczy popatrzeć na roszady w spółkach SP i sposób pracy Sejmu RP by kwestie z ostatniego zdania poprzedniego akapitu nabrały złowrogich akcentów.
Ostatni z elementów, na które chcę zwrócić uwagę to wyrażona spokojnymi księgowymi słowami opinia o stopniowym wyczerpywaniu się obecnego impulsu gospodarczego powodującego zwiększony wzrost DNB w Polsce. Tu cytat:
” Moody's expects real GDP growth to remain around 3.5% in 2016 and 2017, with net trade progressively driving growth as investment and private consumption are constrained by lower confidence and access to credit. That said, over the longer term, low regional and occupational mobility, a suppressed female participation rate, market segmentation and high youth unemployment have the potential to impair Poland's growth trajectory.”
Tu moja opinia: Czyli, oczekują oni, że brak zaufania do władz i niższy dostęp do kredytu mogą w najbliższym okresie obniżyć inwestycje i konsumpcję prywatną co będzie miało długoterminowy wpływ na rozwój gospodarczy. Z kolei handel to handel. Trafi się ktoś lepszy i tańszy – to koniec z handlem. Handel to bardziej kwestia innowacji – czyli także inwestycji. Czynniki decydujące to: niska mobilność pracownicza (okazuje się, że wysiłek włożony w przeniesienie się np. ze Śląska nad Morze jest tak duży, że lepiej juz pojechać np. do Londynu); ograniczony udział kobiet w rozwoju gospodarczym (nie wydaje mi się, by PiS ze swoimi przekonaniami mógł to zmienić), wysokie bezrobocie młodych (to już chroniczne). Poprzedni Rząd PO nic z tym nie zrobił, przekonania obecnych członków Rządu nie wydają się wspierać takich zmian. To może oznaczać, że wbrew zapowiedziom, w dłuższym okresie rozwój gospodarczy Polski nie przyśpieszy, ale powróci do średniej UE. Nie wiem, czy Plan Morawieckiego coś zmieni, bo pomimo zapowiedzi nadal pozostaje to w sferze domysłów. Interesujące, że podobne długofalowe wnioski można znaleźć w bardzo interesującym i bardzo konkretnym raporcie DNB „kierunki_2016_ppt_final.pdf” – do wyszukania w Internecie. Może się okazać, że nie uciekniemy z pułapki średniego dochodu (w tym raporcie napisano m.in., że bez dużej liczby nowej siły roboczej – czytaj „uchodźcy” – nasze starzejące się społeczeństwo nie uniknie stagnacji).
Możemy polemizować z tym, co o nas piszą inni. Ważniejsze jest jednak to, dlaczego tak o nas piszą i jakie poważne wnioski powinniśmy dla siebie z tego wyciągnąć. Warto również wykonać pogłębioną analizę treści całego komunikatu (np. Moody’s) zamiast krzyczeć o tym, jak nas krzywdzą, przytaczając populistyczne tezy. Nie łudźmy się – nie przyjedzie rycerz na białym koniu i nie uwolni nas od naszego cierpienia. Możemy to zrobić tylko sami.