Kiedy szczyt Hossy:)

Taki tam kawałek wycięty z raportu Pekabexu za Q2 tłumaczący drastyczny spadek zysku przy dużym wzroście przychodu w stosunku do Q1
"a) cena stali wzrost o ok. 120%
b) cena wełny mineralnej wzrost o ok. 100%
c) cena sklejki - wzrost o ok. 120%"
Zabawnym zajęciem dziś jest przygotowywanie ofert przetargowych a już zwłaszcza w budowlance. Co by nie mówić to są to bardzo ciekawe czasy.

wkrótce nastąpi szok po stronie klientów... jak zauważą im te wynagrodzenia nie rosną tak szybko jak ceny mieszkań które będzie napędzał wzrost cen działek i materiałów budowlanych.

pytanie było proste - dlaczego zniknął mój wpis jak wiele innych które nie wpisywały się w narracje forum ?

Skoro powody są zwykle te same to warto przygotować gotowe komunikaty. Następnie Ctrl +c, Ctrl+v i send.

Pewno zajmie to jakieś 15 sek.

A liczba ingerencji moderacji spadnie. Zaoszczędzicie czas w ten sposób.

Do tego spotkanie FOMC w tym tygodniu i masa ostrzeżeń na poczatku września od amerykańskich banków inwestycyjnych przed korektą z powodu tego, że S&P i NASADAQ dotarły do poziomów prognozowanych przez nie na koniec roku, nie pozostawiając wiele miejsce do dlaszego wzrostu.

Ja tam tej hossy w Polsce nie widziałem.

Witamy w świecie paradoksów.
Kiedyś, kiedy książki pisał niejaki Pan Murphy, mowa była o alternatywnych szczytach na towarach i na akcjach, Od tego czasu wszystko się porąbało. Ponoć FED reagował inaczej niż w 1929 r. Może i tak, ale równowagi to nie przywróciło. Rynek jeszcze długo będzie targany optymizmem i pesymizmem, które to terminy zastępują powoli tradycyjne "hossa" i "bessa" . Wzrosty ostatnich lat to produkt olbrzymich pieniędzy wpompowanych w rynek i wywołanej tym inflacji. Myślicie, że nad tym uda się zapanować. Jesteście w błędzie. Możemy tylko próbować w jakiś sposób to wykorzystać robiąc dobrą minę do złej gry - ludzkość nigdy do końca nie opanowała swoich nowych wynalazków, jedynie próbowała się do ich dostosować (to zresztą stwierdzenie ze wstępu Galsworthy'ego do Sagi Rodu Forsythe'ów - ok. 1930 r. sic!!). Nie wróżę klęski, nie jestem Kasandrą. Wiem tylko, że tańczymy, dopóki gra orkiestra (vide doskonały film "Chciwość"). Jednak, kiedyś ona przestanie grać.

Prawdopodobnie jeszcze nie teraz, ale jakoś nie liczyłbym już na wiele

Paniczna wyprzedaż, rzecz trzeba nazwać po imieniu. Jankesi spieli swe kuce ale dosyć poźno i nie wygalopowali z wąwozów. Czy to wystarczy choć do tego, by jutro nie było dalszego ciągu szybkiego zjazdu u nas? Moze. Pierwsza mocniejszą korekta od roku. Pierwsza więc jest jednak szansa, że nie ostatnia i może po panicznych spadkach przynieść ekspresowe odreagowanie. Co by nie mówić to jest nerwowo co zwiększa taką specyficzną nieprzewidywalność.

Ocena zawsze jest mocno subiektywna i różnie można widzieć reakcję zwłaszcza jak się spokojnie pomyśli nad jej adekwatnością. Czasem rozsądną ucieczkę można wziąć za panikę a nie dostrzegać bezsensownej paniki i brać ja za ucieczkę. Dziś niewiele się zmieniło na rynkach w otoczeniu a jakże inne nastroje i kierunki. Czy to nie był szczyt hossy? Niewiele na to wskazuje ale nic pewne nie jest.

Mnie żadna z tych rzeczy nie zaskoczyła, jak to mówią poszło zgodnie z consensusem. Chińczycy równie dobrze mogą "jutro" coś zmienić w przekazie bo przecież problem wisi jak wisiał i tak się może zwalić jak i może go partia ratować na swoje pokrętne sposoby poprzez np kontrolowaną zwałę co im zmoczy tylko nogawki a innych spuszczą do kanału w czym mają przecież sporą wprawę. FED też bez żadnego zaskoczenia. Chory jak kaszlał tak kaszle tylko mu w teleporadzie powiedzieli, by się przesadnie nie martwił.