0 Dołączył: 2010-12-15 Wpisów: 259
Wysłane:
15 stycznia 2011 02:24:21
Zrobię krótkie podsumowanie tego co powiedziałem. Podaż pieniądza powinna rosnąć wtedy, gdy popyt na pieniądz rośnie. Popyt na pieniądz natomiast rośnie m.in. wtedy gdy dochody społeczeństwa lub wartości kapitałów rosną, co wychodzi na jedno, bo dochód to kapitał. Wartość kapitału (a więc ceny) rośnie w czasie z powodu:
1. ceny czasu - stopy wolnej od ryzyka 2. ceny za ryzyko - stopy zwrotu (minus stopa wolna od ryzyka) 3. postępu technicznego (czynnik "losowy") - koszty produkcji spadają, a jeśli istnieje synergia, to i przychody rosną
Można też dodać wzrost ludności na dokładkę. Widać, że ilość pieniądza w obiegu musi rosnąć w czasie. Przyczyną tego jest m.in. wzrost cen (wartości rynkowych) (a m.in. dlatego, że popyt na pieniądz może także rosnąć z powodu spadku stopy procentowej). i chyba to wystarczy w tej dyskusji.
Edytowany: 15 stycznia 2011 02:30
|
|
0 Dołączył: 2009-07-16 Wpisów: 1 746
Wysłane:
15 stycznia 2011 10:06:43
@debet, w ktorym momencie ja wychwalam komunizm? czytaj dokladnie, albo odpusc sobie odpisywanie jesli masz wypaczac sens slow innych i jeszcze zarzucac im manipulacje. odnosnie sily nabywczej dolara (w kontekscie trzymania pieniedzy w skarpecie).  kliknij, aby powiększyćtego wlasnie nie potrafisz pojac, ze wowczas w skarpecie nie trzymales papierkow, tylko pokwitowanie za zostawione w banku zloto. stracone szanse? tak, potencjalny zarobek, albo i strata! nie zawsze sie zarabia. pieniadz to towar - tak, ale szczegolny towar. wyprodukuj 100x wiecej odkurzaczy i zalej nimi rynek - cos szczegolnego sie wydarzy? tyle tylko, ze potanieja. a teraz wydrukuj 100x wiecej pieniedzy i zalej nimi rynek. cos szczegolnego sie wydarzy? to juz z definicji jest przepis na kleske - jak mozesz drukowac (podaz pieniadza), jezeli nie potrafisz okreslic popytu? Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...
|
|
0 Dołączył: 2010-12-15 Wpisów: 259
Wysłane:
15 stycznia 2011 12:33:06
Oczywiście, że nie musze odpisywać. Bo ignorancję trzeba olewać. Np. to: Cytat:jak mozesz drukowac (podaz pieniadza), jezeli nie potrafisz okreslic popytu? Pytanie byłoby całkiem interesujące, gdyby nie apodyktycznie postawiony ton Autora. Popyt na pieniądz, jak mówiłem rośnie gdy dochód rośnie, czyli wraz ze wzrostem gospodarczym. Napisałem też, że rośnie gdy stopa procentowa spada (bo to cena pieniądza). Ostatnim, także wymienionym czynnikiem, jest cena: gdy ceny rosną popyt na pieniądz rośnie. Zależność ta w przybliżeniu jest liniowa. Czyli już pewne wyobrażenie na temat funkcji popytu można mieć. Popyt na pieniądz wyraża się wzorem: M = (k*Y - h*R)*P M - popyt na pieniądz = podaż pieniądza Y = PKB = dochód R - stopa procentowa P - ceny Jednym z problemów jest określenie k, czyli jak rośnie popyt na pieniądz gdy rośnie dochód, oraz h, czyli jak rośnie popyt na pieniądz gdy maleje stopa procentowa. Trzeba wykorzystać statystykę i dane empiryczne. Zanim powiesz, że czegoś nie wiadomo, że czegoś nie można, to najpierw to sprawdź, albo zapytaj, np. mnie. Bo inaczej nie mam wyjścia jak nazwać dyskutanta ignorantem.
Edytowany: 15 stycznia 2011 12:36
|
|
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
15 stycznia 2011 12:43:51
Fantomas napisał(a):@szooler: Tak, firma. Wyobraź sobie, że ostatnimi laty ceny elektroniki szły w dół - zgodnie z Twoją teorią firmy ją produkujące winny masowo padać. Tymczasem padały kolejne rekordy sprzedaży, a firmy osiągały duże zyski. Ten przykład kompletnie obala tezę o szkodliwości deflacji - pod warunkiem, ze jest ona wywołana przyczynami rynkowymi. Fantomas,ale jak przykład/wyjątek może obalać regułę?Naprawdę,nie sposób przejść obojętnie wobec tak stawianych tez(tych wytłuszconych drukiem). Deflacja wywołana przez rynek?Jest tylko jeden przykład.Great Depression.Ale co gorsza,interwencja była spóźniona,źle się nią posłużono(protekcjonizmy,izolacjonizmy)i przedwcześnie się z niej wycofano,co doprowadziło do długotrwałej nędzy miliony ludzi na całym świecie.A dalej,kryzys był zarzewiem konfliktu zbrojnego p.t druga wojna światowa. Jak ja lubię to forum.Tu wszyscy są równi. "Fortuna favet fortibus"
|
|
0 Dołączył: 2011-01-13 Wpisów: 8
Wysłane:
15 stycznia 2011 13:23:25
Jeśli dodrukowywanie pieniędzy nie byłoby szkodliwe, to dzisiaj nie byłoby kryzysu. Dzięki dodrukowaniu pieniądza powstają bańki spekulacyjne, które potem pękają i wszyscy musimy za to płacić. Skoro wszystko jest cacy, to czemu trzeba było wpompować tyle pieniędzy w instytucje finansowe ? W ogóle cały ten system bankowy jest chory, sorki, ale mnie żadne argumenty nie przekonają. Na zdrowy chłopski rozum państwo drukując pieniądze okrada mnie z moich oszczędności. Pan Debet napisał, że jeśli inflacja wzrośnie o 100% to w banku również wzrośnie oprocentowanie o 100%. Czyli z tego wynika że nikt nie może mieć gotówki, wszyscy musieliby trzymać pieniądze w banku. A wiadomo, banki mają tylko 5% rzeczywistych pieniędzy, reszta to tylko suche zapisy. Jak można stymulować gospodarkę za pomocą druku pieniędzy, to chore. Postęp i konkurencja powstają tylko wtedy gdy pieniędzy jest stała ilość i każdy musi się starać by je zarobić. Teraz jest tak, że rząd sobie nie radzi i chce sobie dodrukować pieniądze. Przecież nikt nie drukuje pieniędzy po to, by pomóc obywatelom, a jedynie po to, by załatać jakieś dziury w budżecie.
Jeśli dodrukowywanie pieniędzy jest naprawdę takie dobre, to dlaczego nie robi się tego non-stop ? Zgodnie z tym co mówi pan Debet, prasy drukarskie powinny nieprzerwanie drukować pieniądze. A obecnie rząd drukuje pieniądze jedynie wtedy jak jest niewypłacalny, i to powinno dać do myślenia niezdecydowanym.
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
15 stycznia 2011 13:24:17
Debet,ale ja nie widzę sprzeczności w tym co piszesz Ty i Siekoo.Ładnie się dzielicie wiedzą,jeden ma większą,drugi mniejszą,ale nie o to chodzi.Nie ma sensu się czepiać szczegółu,jak istotny jest ogólny pogląd na sprawę.A każda z wypowiedzi zawiera jakieś tam walor poznawczy,coś wnosi,może się przydać komuś kto to przeczyta,pozwoli mu na własne przemyślenia i głos w dyskusji. Siekoo,ten wykres jest jasny jak słońce.Zawsze,gdy $ nie był ściśle związany ze złotem(parytet)siła "zielonego" leciała na pysk.Jest to aż nazbyt czytelne dziś.Nie ma parytetu. Debet dał wzór,ale myslę,że ciekawsze by było jak szef Rezerwy Federalnej podchodzi do kwestii,czyli jak mozesz drukowac (podaz pieniadza), jezeli nie potrafisz okreslic popytu?.Czy Bernanke w ogóle przejmuje się takimi detalami?Czy chodzi mu tylko o ochronę interesów bogatych kosztem ... Bernanke jest wyznawcą Monetarnej Teorii Wielkiego Kryzysu.Zakłada on,że naturalny cykl kurczenia się(contaction),po okresie ekspansji,i związane z tym malejącą masę pieniądza w obiegu trzeba wspomóc przez dodruk,tym samym podaż pieniądza nie maleje i nie ma zagrożenia deflacją. Typowo monetarystyczne podejście.A przyczyny tej recesji,jak i wcześniejszych są bardziej prozaiczne  .Niezdolność sektora prywatnego do spłaty (nadmiernie wybujałych w okresie bonanzy)kredytów.Masa monetarna przyrasta,banki kręcą lody,a sektor prywatny...jak nie był w stanie spłacić,tak nie jest. "Fortuna favet fortibus"
|
|
0 Dołączył: 2008-11-17 Wpisów: 637
Wysłane:
15 stycznia 2011 13:48:11
shooler napisał(a):ad2.prawa deflacji działają w każdej skali,mikro i makro.Rzecz w rozpatrywaniu deflacji.W skali makro jest i będzie wielkim złem.W sumie mało o niej wiemy.Tylko raz miała miejsce w gospodarce USA,był to Wielki Kryzys.W K=deflacja. Wielkie Zło? Niee, nie zgadzam się. Przede wszystkim deflacja miała miejsce wielokrotnie, nie tylko w latach 30 XX wieku. W czasach kiedy pieniądz był wymienialny na kruszec była zjawiskiem równie częstym jak inflacja. Dodam, że była zjawiskiem pozytywnym. No bo co złego w tym że za pieniądze które obecnie posiadamy, możemy kupić większą ilość produktów? Prawo popytu i podaży jest dziecinnie proste, nie ma potrzeby go komplikować. Deflacja jest zjawiskiem negatywnym, ale tylko dla modelu gospodarki wg Keynesa. Delfacja powoduje obniżenie popytu na produkty co prowadzi do stagnacji gospodarczej. Keynes sugeruje że trzeba z tym za wszelką cenę walczyć poprzez zmuszanie ludzi do wydawania, zwiększając inwestycje publiczne. Nie zauważa jednak, że aby sfinansować te inwestycje należy podnieść podatki, co jednocześnie obniża inwestycje prywatne i konsumpcje. W wolnym rynku deflacja powoduje oszczędność, zmniejsza ilość gotówki w obrocie. Jednocześnie rosnie oprocentowanie lokat, ponieważ popularność lokat przewyższa popularność kredytów. Jednocześnie spada oprocentowanie kredytów, dzięki temu proces w krytycznym momencie się odwraca, powraca popyt na pieniądz i wzrost gospodarczy. Aktualnie: MRB(100%)
|
|
0 Dołączył: 2010-12-15 Wpisów: 259
Wysłane:
15 stycznia 2011 13:57:53
Shooler najlepszym wskaźnikiem czy coś złego się dzieje w długim terminie jest inflacja. USA po kryzysie 1929-1933 bardzo silnie interweniowało, zwiększało podaż pieniądza, a 2 wojna św dolała ognia. Efektem tego, było to, że inflacja w latach 40 XX w. dochodziła do blisko 17%. Potem z kolei w latach 70 XX w. inflacja osiągała 13%. Dziś inflacja w Stanach jest niska. Dopóki nie zacznie rosnąć, można mieć przekonanie, że FED w miarę wyrównuje popyt z podażą pieniądza. Istotnym problemem jest to, że efekty polityki pieniężnej są widoczne dopiero po dłuższym czasie, nawet po paru latach. Może być więc tak, że negatywny efekt będzie odłożony w czasie. Dobrą analogią jest tu sytuacja, gdy coś jemy i wydaje nam się, że że jeszcze byśmy coś zjedli (soki trawienne są obudzone). Po pewnym czasie okazuje się, że za dużo zjedliśmy. Nie zawsze intuicja nam dobrze podpowiada (szczególnie jeśli posiłek jest tłusty). W tym przypadku może być podobnie. Być może inflacja osiąga dołek i teraz będzie rosła. Ale jak mówię, inflacja jest prawdziwym wskaźnikiem czy dzieje się dobrze czy źle, a nie ilość pieniądza. Bernanke bardzo dobrze dobrze zdaje sobie z wszystkiego sprawę, a tłum który go obwinia, jak zwykle reaguje w zaślepieniu i bezwiedzy.
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
15 stycznia 2011 19:02:33
shooler napisał(a):ad2.prawa deflacji działają w każdej skali,mikro i makro.Rzecz w rozpatrywaniu deflacji.W skali makro jest i będzie wielkim złem.W sumie mało o niej wiemy.Tylko raz miała miejsce w gospodarce USA,był to Wielki Kryzys.W K=deflacja. kamil napisał(a): Wielkie Zło? Niee, nie zgadzam się. Przede wszystkim deflacja miała miejsce wielokrotnie, nie tylko w latach 30 XX wieku. W czasach kiedy pieniądz był wymienialny na kruszec była zjawiskiem równie częstym jak inflacja. Dodam, że była zjawiskiem pozytywnym. No bo co złego w tym że za pieniądze które obecnie posiadamy, możemy kupić większą ilość produktów? Prawo popytu i podaży jest dziecinnie proste, nie ma potrzeby go komplikować.
Kamil,tak to prawda,deflacja miała miejsce w nie tylko w latach 30-tych ubiegłego wieku,ale i po I wojnie,i wcześniej.Parytet złota nawet ułatwiał jej występowanie,bank centralny nie mógł prowadzić luźnej polityki monetarnej-szastanie kasą bez pokrycia. Była zjawiskiem pozytywnym,ale dla kogo?Postaw na jednej szali zyski posiadacza gotówki/konsumenta a na drugiej recesję,bezrobocie(wywołane deflacją).Chyba nie warte zachodu? Nie wspomnę pojęć typu pułapka płynności,spirala deflacyjna,czy depression,wszystkie związane z deflacją,jak syjamskie siostry. Kamil napisał(a):Deflacja jest zjawiskiem negatywnym, ale tylko dla modelu gospodarki wg Keynesa. Deflacja powoduje obniżenie popytu na produkty co prowadzi do stagnacji gospodarczej. Keynes sugeruje że trzeba z tym za wszelką cenę walczyć poprzez zmuszanie ludzi do wydawania, zwiększając inwestycje publiczne. Nie zauważa jednak, że aby sfinansować te inwestycje należy podnieść podatki, co jednocześnie obniża inwestycje prywatne i konsumpcje. W ekonomii można rozpatrywać wszelkie modele,Ty się skupiasz na modelu gospodarki Keynesa,zgoda,ja piszę o reperkusjach deflacji,wyżej w poście opisałem działanie spirali deflacji. Kamil napisał(a):W wolnym rynku deflacja powoduje oszczędność, zmniejsza ilość gotówki w obrocie. Jednocześnie rosnie oprocentowanie lokat, ponieważ popularność lokat przewyższa popularność kredytów. Jednocześnie spada oprocentowanie kredytów, dzięki temu proces w krytycznym momencie się odwraca, powraca popyt na pieniądz i wzrost gospodarczy. No i znowu,niby o tym samym,a o czym innym.W wolnym rynku..Co przez to rozumiesz,o gospodarce jakiego kraju piszesz.Nawet gospodarka Singapuru nie jest w 100% wolnorynkowa. Skoro dla realnej gospodarki deflacja jest nieszkodliwa,to wytłumacz czemu tak jej się boją najpotężniejsi bankierzy świata(jak Mr.Bernanke)I jescze jedno:gospodarka amerykańska w Wielkim kryzysie miała zwiazane ręce parytetem złota(nie mogła drukować do woli),teraz może,z czego skwapliwie korzysta,a mimo tego mamy do czynienia z procesami deflacyjnymi.Spadające ceny nieruchomości są tego najlepszym dowodem. "Fortuna favet fortibus"
Edytowany: 15 stycznia 2011 19:05
|
|
0 Dołączył: 2010-09-09 Wpisów: 379
Wysłane:
15 stycznia 2011 19:10:44
szooler napisał(a):ad1 Jak to nie ma znaczenia,jak ma.Spadki lub wzrosty cen to pochodne podaży popytu,nadwyżki lub deficytu.nie można tego rozpatrywać w oderwaniu.Wyjątek z elektroniką nie jest regułą,jak sama nazwa wskazuje. A ja to nazwę regułą i jak sama nazwa wskazuje..... Deflacja to spadek cen - nie ma znaczenia dlaczego cena spada, liczy się sam fakt spadku. szooler napisał(a):ad2.prawa deflacji działają w każdej skali,mikro i makro.Rzecz w rozpatrywaniu deflacji.W skali makro jest i będzie wielkim złem.W sumie mało o niej wiemy.Tylko raz miała miejsce w gospodarce USA,był to Wielki Kryzys.W K=deflacja. Przecież to absurd: jeśli jedna firma obniża ceny to teoria nie działa, a kiedy obniży milion to już prawo się sprawdza ? Ta teoria jest tak sformułowana, ze powinna działać w każdej skali. Tymczasem nie działa. Poza tym deflacja w gospodarce w USA była normą w XIXw., a był wtedy wzrost gospodarczy. Kolejny wyjątek ? szooler napisał(a):Deflacja wywołana przez rynek?Jest tylko jeden przykład.Great Depression. Czyli uważasz, że spadek cen elektroniki nie był wywołany przez rynek. To zaiste bardzo ciekawe twierdzenie. Jak pisałem w XIXw. deflacja była normą - czyli też nie była wywołana przez rynek. Coraz ciekawiej. A przepraszam to kto ustala, kiedy coś jest wywołane przez rynek ? Poszedłbym sobie go o to spytać. ________________________________________________ mila napisał(a):Proponowane rozwiaznie idzie w dobra stronę - widzę że powoli przychylasz się do prowadzenia polityki w której nie psujemy pieniadza. Wyjaśnijmy sobie coś na początku: uważam teorię o stałej ilości pieniądza za głupią, szkodliwą i antyrynkową. Moja propozycja była ironiczna. Kruszec nie chroni przed fałszerstwami - cała historia tego dowodzi i szkoda klawiatury, żeby tu udowadniać. mila napisał(a):Alez we wspolczesnym systemie bankowym po zdeponowaniu w banku kilku złotych bank moze wykreowac okolo 100 zl kredytu. tak to dziala - przeciez doskonale o tym wiesz. tworzy sie wirtualny pieniadz bez pokrycia. Piszę po raz wtóry: to niemożliwe. Depozyty są zawsze większe niż kredyty, co wynika z samego systemu rezerwy obowiązkowej - obejrzyj sobie filmik na stronach NBP. Ty cały czas piszesz o gotówce, a nie o depozytach. mila napisał(a):W banku deponuję gotówkę. Nie tylko - dokonując przelewu deponujesz tam pieniądz dłużny. mila napisał(a):tak, jak sam przyznajesz jest to po pierwsze słabość, a ja dodaję ze po drugie jest to oszustwo. Z jednego nie wynika drugie. To nie jest oszustwo, bo nie ma naruszenia umowy. Problem tkwi w czymś innym: nierównowagi między depozytami a kredytami. Depozytu [nawet terminowego] możesz zażądać z powrotem w każdej chwili - tymczasem bank nie może tego samego zrobić z kredytem, w tym miejscu deponenci są uprzywilejowani wobec banków. Ten problem rozwiązano poprzez utworzenie banku centralnego jako pożyczkodawcy ostatniej szansy oraz wprowadzono możliwość zawieszenie wypłat depozytów. System nie jest idealny, ale na razie niczego lepszego tu nie wymyślono. Postulat 100% rezerwy jest gorszym rozwiązaniem.
Edytowany: 15 stycznia 2011 19:13
|
|
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
15 stycznia 2011 19:36:06
szooler: ad2.prawa deflacji działają w każdej skali,mikro i makro.Rzecz w rozpatrywaniu deflacji.W skali makro jest i będzie wielkim złem.W sumie mało o niej wiemy.Tylko raz miała miejsce w gospodarce USA,był to Wielki Kryzys.W K=deflacja. fantomas napisał:Przecież to absurd: jeśli jedna firma obniża ceny to teoria nie działa, a kiedy obniży milion to już prawo się sprawdza ? Ta teoria jest tak sformułowana, ze powinna działać w każdej skali. Tymczasem nie działa. Poza tym deflacja w gospodarce w USA była normą w XIXw., a był wtedy wzrost gospodarczy. Kolejny wyjątek ? szooler nabazgrał:Ale o czym Waść piszesz?Może skonkretyzuj pytanie,no bo jak tu odpowiedzieć,jak się go do końca nie rozumie.  Kiedy niby ta jedna firma obniża ceny,i czemu tylko jedna?Jesteś dobry w abstrakcyjnych,akademickich wywodach,a mnie interesują konkrety. W deflacji większość firm obniża ceny,co nie? Ni ma popytu.szooler: Deflacja wywołana przez rynek?Jest tylko jeden przykład.Great Depression. fantomas napisał: Czyli uważasz, że spadek cen elektroniki nie był wywołany przez rynek. To zaiste bardzo ciekawe twierdzenie. Jak pisałem w XIXw. deflacja była normą - czyli też nie była wywołana przez rynek. Coraz ciekawiej. A przepraszam to kto ustala, kiedy coś jest wywołane przez rynek ? Poszedłbym sobie go o to spytać. szooler nabazgrał:Zaiste,wyciągasz coraz bardziej śmiałe wnioski.Ja się pod nimi niekoniecznie podpisuję. Spadki cen,na logikę,wymusza brak popytu,czyli ten nieszczęsny rynek. Jak pisałeś,w XIX w. deflacja była normą.Otóż normą nigdy nie była,a raczej aberracją.No i oczywiście,można winić za to parytet złota. Normą w gospodarce jest stabilny,zrównoważony rozwój. p.s zaczynają mnie bawić te słowne przegadywanki. "Fortuna favet fortibus"
Edytowany: 15 stycznia 2011 19:42
|
|
0 Dołączył: 2010-12-15 Wpisów: 259
Wysłane:
15 stycznia 2011 19:41:28
Jeśli to forum ma pozostać poważne, to moim zdaniem czas, żeby Moderator zaczął usuwać KOMPLETNE BZDURY I BEŁKOT ludzi piszących na tym wątku.
1. Nie znają teorii Keynesa, ale go oczerniają (i ją) 2. Paplają bzdury i mieszają, tak że się czytać nie da 3. Brak wiedzy ekonomicznej nadrabiają jakimiś pseudoteoriami 4. Kiedy się zaczyna ich drążyć i pytać szczegółowo, osoby te uciekają, nie chcą odpowiadać, wierząc głęboko, że to oni mają rację, a potem dalej zaczynają swoje bełkocenie
Przychodzą tu różne osoby. Ci co się znają na rzeczy, wychodzą, bo nie mogą czytać tego bełkotu. Wraz ze mną.
|
|
0 Dołączył: 2008-07-27 Wpisów: 2 112
Wysłane:
15 stycznia 2011 19:55:59
Tak,masz rację,też jestem za tym,żeby moderator zajął się sprawą. Wątek ma tytuł: Europa bliska bankructwu. Ja taki już jestem,że lubię dołożyć swoje trzy grosze,drążyć temat,jak się z czym nie zgadzam,to to powiem,ważne:nikomu nie narzucam opinii,chcesz to się zgadzaj,nie to nie. "Fortuna favet fortibus"
|
|
0 Dołączył: 2009-07-16 Wpisów: 1 746
Wysłane:
15 stycznia 2011 22:14:43
debet, owszem, nie jestem ekonomista z wyksztalcenia i mam duze braki, dlatego wlasnie zagladam m.in. tutaj. teorie Keynesa znam, ale po prostu sie z nia nie zgadzam: '(...)teoria ta zdawała się dawać dobre rezultaty tworząc w latach '60 i '70 stabilne gospodarki, z szybkim rozwojem, niskim bezrobociem i niską inflacją. W latach '70 gospodarki zbudowane w oparciu o silny interwencjonizm zaczęły jednak cierpieć na liczne przypadłości, takie jak systematyczny wzrost bezrobocia przy jednoczesnym wzroście inflacji, oraz brak pozytywnej reakcji rynku na interwencjonistyczne pobudzanie, które to przypadłości były niewytłumaczalne w świetle teorii Keynesa.Gospodarki te zaczęły tracić rozpęd, a ich rządy popadać w coraz większe zadłużenie.' uwazam, ze rynek reguluje sie sam, slabe firmy padaja, w ich miejsce powstaja nowe - moze dlatego ze zwiedzilem juz kilka krajow za chlebem, moze dlatego ze mam wlasna firme i wiem z doswiadczenia, ze mozna albo zjesc jablko, albo je miec. moje pseudoteorie poparlem przykladami prostymi jak budowa cepa, natomiast Ty rzuciles raz wzor na popyt na pieniadz i jestes z siebie zadowolony, ze wszyscy dookola to ignoranci, ktory nalezy olewac - pewnie dlatego nie odpowiedziales te kilka prostych pytan. a na odpowiedz zdaje sie czekalem nie tylko ja. masz wiedze, ale chyba tylko ksiazkowa, a do tego nie potrafisz jej sprzedac. doskonale za to opanowales ublizanie. ostatnio z czyms takim spotkalem sie podczas moich studiow - ze strony mlodych doktorantow i wykladajacych magistrow. Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...
|
|
0 Dołączył: 2009-08-01 Wpisów: 1 344
Wysłane:
15 stycznia 2011 22:31:03
byl/jest taki watek na forum: "rozmowy o wszystkim i niczym". mam wrazenie, ze to tutaj ;) wracajac do tematu: Cytat:Greece lost its last investment grade rating as Fitch Ratings downgraded the country’s debt one level to BB+, or junk. www.bloomberg.com/news/2011-01...
|
|
13 Dołączył: 2009-08-06 Wpisów: 5 508
Wysłane:
15 stycznia 2011 22:41:57
debet napisał(a):Jeśli to forum ma pozostać poważne, to moim zdaniem czas, żeby Moderator zaczął usuwać KOMPLETNE BZDURY I BEŁKOT ludzi piszących na tym wątku.
1. Nie znają teorii Keynesa, ale go oczerniają (i ją) 2. Paplają bzdury i mieszają, tak że się czytać nie da 3. Brak wiedzy ekonomicznej nadrabiają jakimiś pseudoteoriami 4. Kiedy się zaczyna ich drążyć i pytać szczegółowo, osoby te uciekają, nie chcą odpowiadać, wierząc głęboko, że to oni mają rację, a potem dalej zaczynają swoje bełkocenie
Przychodzą tu różne osoby. Ci co się znają na rzeczy, wychodzą, bo nie mogą czytać tego bełkotu. Wraz ze mną. Fragment Regulaminu: Cytat:Oprócz treści jawnie sprzecznych z dobrymi obyczajami i zasadami współżycia społecznego, usuwane są treści: ... e. komentujące osobę innego użytkownika, Innymi słowy: dyskutuj i argumentuj do woli. Jeżeli uznasz, że jesteś mądrzejszy od innych, ciesz się, ale zachowaj tą tajemnicę dla siebie. Choćby wypowiadali się tu ludzie wierzący w teorie Marksa czy Lenina, mają do tego prawo. Każdy ma prawo krytykować teorie innych, tworzyć własne i nie odpowiedzieć na jakikolwiek post. To od czytelnika zależy czyją teorię uzna za słuszną a czyją nie. Nikt z kolei nie ma prawa w żaden sposób oczerniać innych.
Edytowany: 15 stycznia 2011 22:42
|
|
0 Dołączył: 2010-12-15 Wpisów: 259
Wysłane:
15 stycznia 2011 23:20:27
siekoo:
-nie mówiłem o Tobie - to raz
-Teorii Keynesa nie stosuje się w długim okresie a jedynie w okresach wstrząsów (przy założeniu, że sa wywołane przez rynek analogicznie jak na rynku akcji). Kązdemu sie przyda łyk kawy, wiadomo że za dużo kawy wywołuje ból brzucha - to dwa
-Nasza dyskusja w ogóle nie dotyczyła teorii Keynesa - bo nie mówiłem o Tobie - to trzy
-Odpowiedziałem na każde istotne pytanie i jeśli ktoś znów mnie drążył, to coraz bardziej szczegółowo wyjaśniałem aż do wzorów, więc nie wiem o czym mówisz - to cztery
-Nie odpowiadałem na posty i pytania, jesli miałem się powtarzać, bo to znaczy, że nie czyta się dokładnie co napisałem - to pięć
FROG: nikogo nie oczerniam i nikogo nie komentuję jako osobę. Wskazuję tylko niewiedzę i konsekwentne bredzenie pomimo wskazania błędu w rozumowaniu.
Przykład: dyskutant stwierdza: podaż rośnie => cena spada. Pytanie ode mnie: czemu podaż rośnie? Odpowiedź dyskutanta: nieważne czemu podaż rośnie, ważne że cena spada. I taka rozmowa.
Nie rozmawiamy bowiem o opiniach, tylko teorii ekonomii, bo prawda jest jedna.
Edytowany: 15 stycznia 2011 23:21
|
|
0 Dołączył: 2009-08-01 Wpisów: 1 344
Wysłane:
15 stycznia 2011 23:25:50
debet, mysle, ze nie ma co zakladac, ze kazdy kogo spotkasz w internecie bedzie mial wiele ciekawego do powiedzenia. To mila niespodzianka, gdy w necie spotka sie osobe, od ktorej mozna sie czegos nauczyc. Na tym forum wciaz jest pare takich osob.
proponuje wrocic do tematu
Edytowany: 15 stycznia 2011 23:27
|
|
6 Dołączył: 2009-04-15 Wpisów: 271
Wysłane:
16 stycznia 2011 00:03:43
A poza tym teorii Keynsa nie trzeba juz oczerniac. Ona sie swietnie kompromituje sama.
Edytowany: 16 stycznia 2011 00:06
|
|
0 Dołączył: 2010-06-29 Wpisów: 716
Wysłane:
16 stycznia 2011 00:09:57
debet napisał(a):Najpierw wartość dobra rośnie, a potem jest druk, a nie na odwrót. Natomiast jeśli podaż pieniądza rośnie szybciej niż tego wymaga rynek, to dopiero wtedy skutkiem jest inflacja. mila napisał(a):Debet, nic bardziej mylnego. Jest dokładnie na odwrót. Najpierw jest dodruk, a potem na skutek wydawania tych pieniedzy ceny rosną. Rynek dąży do równowagi - ilość towarów nie zmieniła się, natomiast przybyło bardzo dużo nowego pustego pieniądza. Podam przykład: Czy jeśli wszyscy ludzie na świecie otrzymaliby podwyżkę w postaci podwojenia pensji to staliby się 2 razy bardziej majętni? Oczywiście, że nie - ceny towarów bardzo szybko podwoiłyby się. Rynek po prostu dostosowałby się do nowych realów. Za ten sam towar będziesz wtedy po prostu płacił 2 razy więcej pieniędzy. Czyli Twoja sytuacja niczym nie będzie się różniła od sytuacji wyjściowej. Zakładając że przed dodrukiem (i przed podwyżką cen towarów) za jedną pensję w wysokości 1000 zł moglbys zakupic 5 odkurzaczy po 200 zł to po dodruku pieniedzy na pensje (i po podwyzce cen towarów) również kupisz 5 odkurzaczy tyle że zapłacisz po 400 zł za sztuke wydając na to dokładnie jedną pensję (czyli po podwyżce 2000 zł). Czyli i w pierwszym i w drugim przypadku nabędziesz po 5 odkurzaczy. A więc mimo że jakaś władza ustanowiła dwukrotną podwyżkę pensji (czyli dodrukowała pusty pieniądz) to nikt od tej sztucznej podwyzki nie stał się bogatszy. Tak to właśnie wygląda. debet napisał(a):No to jeśli nic sie nie zmieniło to co w tym złego? :) Nic złego sie nie stało. Masz więcej, musisz wydac więcej. Proste skalowanie. Prawdopodobnie dostarczono do gospodarki więcej gotówki, bo wartość wewnętrzna odkurzacza wzrosła. Gdyby nie podnieśli, wartość wewnętrzna nie zrównałaby się z wartością rynkową. Mógłbym więc kupić odkurzacz taniej niż wynosi jego faktyczna użyteczność. Byłbym bogatszy za darmo. Do tego nie możemy dopuścić. Zebyś nie mówił że nikt nie chce z Tobą dyskutować. :) Debet, na przykładzie z odkurzaczami pokazałem że to dodruk pieniędzy powoduje wzrost cen a nie odwrotnie. Cena odkurzacza wzrosła ponieważ pojawił się pusty pieniądz w obiegu - więc jest rzeczą naturalną że nikt się na tej operacji nie wzbogacił, ani posiadacze dodatkowej gotówki ani sprzedawcy odkurzaczy. To wyjaśnia nonsensowność dodruku. Rozwijając ten przykład i dodając, że każdy człowiek ma np w domowym sejfie schowane jakieś pieniądze na czarną godzinę (np 6000 zł) to po operacji dodruku siła nabywcza odłożonych pieniędzy spadnie dwukrotnie. Czyli przed dodrukiem na podwyżkę płac mógł za schowane w sejfie pieniądze kupić 30 odkurzaczy, natomiast po dodruku kupi już jedynie 15 sztuk odkurzaczy. A to już pokazuje szkodliwość dodruku.Jesli panstwo dokonuje dodruku pieniadza to jest to nic innego jak sciąganie podatku od spoleczenstwa. A Poniewaz tak jak juz pisalem wcześniej podatek ten nie wymaga zmiany prawa to jest to chyba najłatwiejsza forma ściągnięcia daniny. Najsmutniesze w tym wszytskim jest to że wiele osób nawet nie wie, że jest łupiona przez własny rząd. Pan Keynes którego tak popierasz dał rządom państw świetną maszynkę do ograbiania swych obywateli. To jest zwykła logika i naprawdę chyba nie da się tego prościej wyjaśnić. Z resztą po Twoim odpisie widać że przykład raczej zrozumiałeś.
|
|